Audyt za okres 14 miesięcy
Audyt za okres 14 miesięcy
Audyt w Kopalni Siarki Machów Spółka Akcyjna w Likwidacji przeprowadził biegły rewident z Podkarpacia. Audyt został przeprowadzony za okres 14 miesięcy. To czas, kiedy likwidatorem w Kopalni Siarki Machów był Robert Niedbałowski, czyli od 1 października 2013 do 12 grudnia 2014 roku. Audyt nie obejmował kosztów wydatkowanych z pieniędzy przeznaczonych na działalność Kopalni przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Z wynikami audytu najpierw zapoznał się obecny likwidator, a następnie właściciel spółki, czyli prezydent Tarnobrzega, który przedstawił je na konferencji prasowej.
Likwidowana Kopalnia Siarki Machów Spółka Akcyjna nie powinna wzbudzać zainteresowania. Ograniczane zatrudnienie, wyprzedaż majątku i rekultywacja pokopalnianych terenów, czego finalnym efektem jest już Jezioro Tarnobrzeskie, biegnie swoim torem. Tymczasem o spółce co jakiś czas mówi się głośno, i to przede wszystkim w aspekcie wydawanych przez jej władze pieniędzy.
Nagrody za dobrą likwidację
W maju ubiegłego roku o Kopalni Machów stało się głośno, kiedy okazało się, że Robert Niedbałowski, poprzedni prezes Kopalni Siarki Machów, późniejszy likwidator, oraz Witold Bochyński, dyrektor do spraw ekonomiczno-finansowych i główny księgowy otrzymali nagrody po około 50 tysięcy złotych każdy. Roman Szymczak, ówczesny przewodniczący Rady Nadzorczej Kopalni Siarki Machów SA w Likwidacji w pisemnym komunikacie poinformował, że Zarządowi Kopalni Machów przyznano nagrody roczne w uznaniu za wzorową realizację planu likwidacji przedsiębiorstwa, czego dowodem jest choćby pozytywna opinia pokontrolna Najwyższej Izby Kontroli.
Temat wysokości nagród wywołał szeroką dyskusję społeczną. Najczęściej pojawiające się pytanie dotyczyło słuszności i zasadności wypłaty tak wysokich nagród w spółce zatrudniającej wówczas 50 osób, której finansowanie do 2015 roku spoczywa na barkach Narodowego Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Co prawda nagrody wypłacono z pieniędzy wypracowanych w tamtym czasie przez spółkę (pieniądze pochodziły głównie ze sprzedaży majątku, czyli gruntów i maszyn), jednak niesmak pozostał. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zlecił kontrolę w spółce.
Nie stwierdzono nieprawidłowości, a jedno z zaleceń mówiło o tym, że z chwilą postawienia spółki w stan likwidacji, wypłata nagród nie będzie już możliwa. O wypłacie nagród za sprawą mediów dowiedzieli się także związkowcy ze spółki, którzy przypomnieli, że nieliczna załoga także czeka na premie z tytułu wypracowanych przez spółkę zysków. Ostatecznie premie załodze przyznano.
Po audycie o spółce znowu głośno
Temat Kopalni Siarki Machów w Likwidacji wrócił z hukiem przed kilkoma dniami. Najpierw za sprawą Wojciecha Wąsika, obecnego likwidatora spółki, powołanego przez nowego prezydenta Tarnobrzega Grzegorza Kiełba, który jako jednoosobowy przedstawiciel Walnego Zgromadzenia zapoznał nas z wynikami przeprowadzonego w spółce audytu. Audyt wewnątrz spółki został przeprowadzony w celu sprawdzenia, jak poprzedni zarząd gospodarował majątkiem likwidowanej spółki. Zdaniem Wojciecha Wąsika, wyniki pozostawiają wiele do życzenia i wywołują lawinę pytań.
- Biegła rewident stwierdziła wydatki, które nie powinny mieć miejsca, na poziomie 370 tysięcy złotych - tłumaczy likwidator. - Są to wydatki za 2014 rok. - To przede wszystkim darowizny, sponsoring i zakup przedmiotów nie związanych z działalnością kopalni pozostającej w likwidacji. Tak wysokie darowizny dziwią, bowiem w lutym i marcu ubiegłego roku zobowiązania kopalni sięgały ponad 500 tysięcy złotych. To między innymi zaległości z tytułu podatku od nieruchomości, jakie kopalnia powinna wypłacać ościennym gminom.
Pieniądz płynął szerokim strumieniem
Jako drugi z wynikami audytu zapoznał się prezydent Tarnobrzega. Miał do tego prawo, a nawet obowiązek, jako przedstawiciel gminy, która jest właścicielem likwidowanej spółki. O zaskakujących pozycjach w dziale darowizny i zakupy Grzegorz Kiełb mówił podczas konferencji. Prezydent podawał kolejne wydatki i kwoty, jakie wydano z kasy likwidowanej spółki.
- Wydano ponad 112 tysięcy złotych jako darowizny pieniężne wypłacone bezpośrednio z rachunku bankowego bez dokumentowania fakturami - wyliczał prezydent. - Ostatnie stowarzyszenia otrzymały takie granty już po przegranych wyborach. Co prawda tych wszystkich grantów jest 41, przy czym te stowarzyszenia się dosyć często powtarzają.
Z informacji Grzegorza Kiełba wynika, że 17 listopada po pierwszej turze wyborów Klub Kajakowy Jezioro Tarnobrzeg, w którym członkiem jest były likwidator Robert Niedbałowski, otrzymał trzy tysiące złotych. Z kolei 26 listopada Szkoła Podstawowa nr 10 otrzymała dwa tysiące złotych, Liga Ochrony Przyrody 1 tysiąc złotych. Na liście obdarowanych w pierwszych dniach grudnia są także: Jacht Klub Kotwica, Stowarzyszenie Esteka, Stowarzyszenie Tarnobrzeskie Forum Rozwoju, Zespół Szkół im. Staszica.
- W ostatnich dniach funkcjonowania w Kopalni pana Roberta Niedbałowskiego Stowarzyszenie Chrońmy Zwierzęta otrzymało dwa tysiące złotych - dodał prezydent. - Jeszcze raz pomoc otrzymał Klub Kajakowy.
Zdaniem prezydenta Kiełba, poprzedni likwidator niezgodnie z celami likwidacji wydał ponad 100 tysięcy złotych na umowy zawarte z Klubem Sportowym Siarka Tarnobrzeg na usługi reklamowe w postaci banerów. Dwie plansze zostały umieszczane na stadionie miejskim przy al. Niepodłegłości oraz na stadionie przy ulicy Zwierzynieckiej. - Na początku to były kwoty dwa tysiące złotych plus VAT - przypomniał prezydent. - Kwoty te co chwilę były podwyższane. Był to baner - "Kopalnia Siarki w Likwidacji". Co reklamowała? Do końca trudno powiedzieć. Reklamowała siebie.
Okazjonalny kufel i kosztowny jubileusz
Wydatki, wobec których nie można przejść obojętnie, zdaniem obecnych władz miasta, to pieniądze wydane na okazjonalny kufel oraz koszty związane z obchodami 60 rocznicy Zagłębia Siarkowego, jakie przypadły na maj ubiegłego roku, w ramach Dni Tarnobrzega. - Wydatki na usługi gastronomiczne, hotelowe, mówimy o restauracji, która mieści się w Sandomierzu, to była kwota jednorazowa, kiedy kopalnia wydała 21 tysięcy złotych - podlicza prezydent. - Na co konkretnie? Też nie mamy opisu. Gości w tym hotelu bawił kabaret za kwotę 14 tysięcy złotych. Jest jeszcze okazjonalny album za kwotę 46 tysięcy złotych.
Zainteresowanie wzbudziła jedna z faktur z listopada 2014 roku. - Rzecz zadziwiająca - dodał prezydent. - 19 listopada kopalnia w agencji reklamowo-artystycznej w Tarnobrzegu zakupiła kufel okazjonalny z nadrukiem za kwotę 9 tysięcy 900 złotych. Nie wiemy, gdzie jest ten kufel. Rok wcześniej, w tym samym czasie, za taką samą kwotę kopalnia kupiła 272 kufle.
Pensje, nagrody, odszkodowania
W 2014 roku ze względu na nagrody wypłacanie między inymi likwidatorowi i głównemu księgowemu kopalnia przekroczyła wskaźniki wynagrodzeń finansowanych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i ze swoich środków musiała ponieść dodatkowe koszty. Była to kwota 46 tysięcy złotych. - Jeżeli te nagrody byłyby w mniejszej ilości albo tych nagród by nie było, kopalnia nie straciłaby swoich pieniędzy, szczególnie, że ich nie ma - tłumaczy prezydent. - W 2014 roku pan Robert Niedbałowski jako likwidator kopalni zarobił ponad 258 tysięcy złotych, z czego ponad 62 tysięcy złotych stanowiła nagroda roczna. W czasie wypłaty nagród, a więc był to luty-marzec 2014 rok, strata spółki wynosiła 534 tysiące złotych.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Audyt pokazał wydatki, które nie powinny mieć miejsca - mówi Wojciech Wąsik, likwidator.
(fot. Klaudia Tajs)
Z informacji podanej przez prezydenta Kiełba wynika, że w 2013 roku zarobki likwidatora i jego zastępcy były zdecydowanie większe. - W tamtym czasie Kopalnia Siarki Machów przekształcała się w Kopalnię Siarki Machów w Likwidacji i panowie otrzymali odszkodowania i odprawy - dodaje prezydent. - Likwidator Niedbałowski jako prezes kopalni, a później likwidator zarobił łącznie 417 tysięcy złotych w samej kopalni, z czego ponad 41 tysięcy złotych stanowiła nagroda roczna. Kolejne 145 tysięcy złotych stanowiła odprawa i odszkodowanie.
Żałosne oskarżenia kompromitujące urzędującego prezydenta miasta
Robert Niedbałowski, były likwidator Kopalni Siarki Machów Spółka Akcyjna w Likwidacji do zarzutów obecnego likwidatora Wojciecha Wąsika i prezydenta Tarnobrzega początkowo odniósł się w rozmowie telefonicznej. Szerzej do porażających wyników audytu, jak to określił prezydent Grzegorz Kiełb, Robert Niedbałowski odniósł się w oświadczeniu, w którym punkt po punkcie odpiera zarzuty uwypuklone w audycie i zobrazowane na konferencji w magistracie.
- Po obejrzeniu konferencji w Urzędzie Miasta stwierdzam, że jeżeli coś jest porażające, to nie wyniki audytu w Kopalni Siarki Machów w Likwidacji, lecz kampania oszczerstw, pomówień i prymitywnych kłamstw, której Grzegorz Kiełb wciąż nie zaprzestaje - wyjaśnia Robert Niedbałowski. - To smutne i żałosne, że Grzegorz Kiełb, dwukrotnie ukarany przez niezawisłe sądy za kłamstwa, nie wyciągnął z tego żadnych wniosków, tylko brnie w kolejne kłamstwa.
Kolejne kontrargumenty
- Grzegorz Kiełb podał, że banery Kopalni Siarki Machów na stadionach zawierały jedynie nazwę Kopalni, co jest nieprawdą, bo była na nich umieszczona oferta zbywania nieruchomości, co przecież jest misją przedsiębiorstwa w likwidacji - dodaje Robert Niedbałowski.
W kwestii wsparcia lokalnych stowarzyszeń, z których gro skorzystało z pomocy finansowej w obliczu przegranych wyborów samorządowych, były likwidator tłumaczy. - Wystarczyłoby, sięgnął do Statutu Spółki i Regulaminu Rady Nadzorczej, aby dowiedzieć się, że w przypadku darowizn dla organizacji pozarządowych realizujących zadania publiczne, w szczególności zadania własne gminy, faktury nie są wymagane. Organizacje przeznaczają darowizny na swoje cele statutowe, a nie na zakupy konkretnych towarów, które muszą udokumentować darczyńcy fakturami VAT.
Co z kosztownymi obchodami 60-lecia Zagłębia Siarkowego? - Kopalnia nie wydała wymienionej kwoty za wykonanie jednego okolicznościowego kufla, lecz prawie trzystu sztuk i wszystkie wzorem lat ubiegłych trafiły do rąk uczestników Karczmy Piwnej - tłumaczy były likwidator. - Nie było żadnego spotkania w hotelu w Sandomierzu, ani żadnym innym hotelu. Wymienione kwoty stanowiły koszt obchodów 60-lecia kopalni zorganizowanych wyłącznie w Tarnobrzeskim Domu Kultury. Zaproszono około 500 osób.
Były likwidator zarzuca prezydentowi manipulację cyframi. - Nagrody wypłacone były za rok bilansowy, który zakończył się zyskiem w kwocie ponad dwóch milionów złotych - tłumaczy. - Odprawy w 2013 roku wynikały z zawartych umów i przepisów prawa pracy, które jednoznacznie regulują zasady zobowiązań z tytułu takich zapisów. Podobne regulacje dotyczą wykorzystywania urlopu lub wypłat ekwiwalentu za urlop. Kwestionowanie takich zapisów i regulacji odbieram za nieuprawnione kwestionowania obowiązującego prawa - dodał Niedbałowski.
Sprawę oceniają prokuratorzy
Kilka dni po zapoznaniu się z wynikami audytu Wojciech Wąsik złożył w Prokuraturze Rejonowej w Tarnobrzegu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa niegospodarności przez poprzedni zarząd likwidowanej kopalni. Sprawę prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?