Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze "Stalówki" przegrali z Wisłą, nie obyło się bez kontrowersji (zdjęcia)

Arkadiusz Kielar
Piłkarze Stali Stalowa Wola mieli pretensje do arbitra po podjęciu przez niego kontrowersyjnej decyzji o rzucie karnym dla Wisły Puławy.
Piłkarze Stali Stalowa Wola mieli pretensje do arbitra po podjęciu przez niego kontrowersyjnej decyzji o rzucie karnym dla Wisły Puławy. Arkadiusz Kielar
Drugoligowi piłkarze Stali Stalowa Wola przegrali na swoim stadionie z Wisłą Puławy 2:4 (1:3) i stracili pozycję lidera tabeli.

Stal Stalowa Wola - Wisław Puławy 2:4 (1:3)
Bramki: 0:1 Jarosław Niezgoda 10, 1:1 Łukasz Sekulski 23 z karnego, 1: 2 Maciej Machalski 45 z karnego, 1: 3 Arkadiusz Maksymiuk 45+3, 2:3 Sekulski 49, 2:4 Niezgoda 61.

Stal: Wietecha - Bartkiewicz, Czarny, Żmuda (73 Kovacević), Kowalski Ż, Mikołajczak, Kantor Ż (68 Kałat), Stelmach, Jakubowski, Sekulski Ż, Płonka.

Wisła: Penkowec - Edwards, Budzyński Ż, Pielach Ż, Fedoriw Ż, Lisiecki Ż (78 Sedlewski Ż), Machalski (54 Litwiniuk), Maksymiuk, Nowak (87 Carioca), Szczotka (90 Kalita), Niezgoda.
Sędziował: Marcin Bielawski z Katowic.

Wisła potwierdziła dobrą dyspozycję na wiosnę, puławianie przed meczem ze "Stalówką" pokonali innego kandydata do awansu, Energetyka ROW Rybnik 4:2, teraz w identycznych rozmiarach wygrali w Stalowej Woli.

Szybka odpowiedź
Stal we wcześniejszych trzech spotkaniach pierwsza traciła bramkę, ale potrafiła odrobić potem straty. W meczu z rywalami z Puław już w 10 minucie było 0:1. Jarosław Niezgoda po świetnym podaniu z głębi pola znalazł się sam przed Tomaszem Wietechą i choć golkiper zespołu gospodarzy próbował ratować jeszcze sytuację dalekim wybiegiem, to został skutecznie przelobowany.

- Nic się nie stało! - skandowali kibice Stali, licząc, że ich drużyna odpowie szybko rywalom pięknym za nadobne. I tak się stało, w 23 minucie był już remis. Faulowany w polu karnym był przez Michała Budzyń-skiego Tomasz Płonka i sędzia wskazał na "wapno". A skutecznym egzekutorem karnego był Łukasz Sekulski.

Powrót Czarnego
"Stalowcy" do siatki trafili już w 3 minucie, a konkretnie Płonka, ale arbiter odgwizdał wtedy spalonego. Wśród gospodarzy zabrakło pauzujących za kartki Michała Bogacza i Michała Kachniarza, a także mających zdrowotne kłopoty Damiana Łanuchy i Pawła Giela. Po raz pierwszy w tym roku w ligowym spotkaniu wystąpił natomiast po wyleczeniu kontuzji czołowy defensor naszej drużyny, Michał Czarny.
W składzie zespołu gości był Ukrainiec Iwan Litwiniuk, były piłkarz Stali. A były golkiper "Stalówki", Adam Piekutowski, jest z kolei w Wiśle trenerem bramkarzy. Dobrą pracę wykonuje w Puławach ukraiński trener Bohdan Bławacki, który zespół przejął we wrześniu 2014 roku, zastępując Marcina Jałochę.

Zawrzało na trybunach
W 43 minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Do piłki w polu karnym wyskoczyli Tomasz Wietecha i Konrad Nowak, obaj padli na murawę i... sędzia podyktował rzut karny dla gości. Piłkarze Stali doskoczyli do arbitra, długo trwały dyskusje, co skończyło się żółtymi kartkami dla Łukasza Sekulskiego i Mateusza Kantora. "Jedenastkę" wykorzystał Maciej Machalski, a na trybunach wrzało, sędziowie usłyszeli sporo niecenzuralnych haseł pod swoim adresem.

Co tu kryć, cała ta sytuacja rozbiła miejscowych, którzy nie zdążyli otrząsnąć się po stracie drugiej bramki, a stracili błyskawicznie trzecią. Po uderzeniu jednego z graczy Wisły piłka trafiła najpierw w rękę obrońcy Stali, nie wiadomo było jednak jak na to zareaguje arbiter, bo w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki wcisnął Arkadiusz Maksymiuk. I puławianie schodzili na przerwę z zapasem dwóch bramek.

Idzie po koronę
Piłkarze zespołu ze Stalowej Woli mocno mobilizowali się w przerwie, co widać było od razu po wznowieniu gry. Kontaktowa bramka dla Stali padła już w 49 minucie, na listę strzelców wpisał się niezawodny Łukasz Sekulski, który wpakował piłkę do siatki z bliska po wcześniejszym strzale Kamila Jakubowskiego i błędzie bramkarza Wisły. I mógł wykonać rundkę honorową do kibiców Stali, na trybunach odżyły nadzieje. To była już 23 ligowa bramka "Sekula" w tym sezonie, który idzie po koronę króla drugoligowych strzelców.

Liczą się cały czas
W 61 minucie sytuacja dla Stali znowu zrobiła się jednak trudna, bo goście też na boisku nie próżnowali i zdobyli czwartego gola. Kolejne bardzo dobre podanie z głębi pola wykorzystał znowu Niezgoda, nie zmarnował okazji, strzelając celnie z pola karnego w sytuacji "oko w oko" z Wietechą.

Kto wie, czy Stal jeszcze nie pokusiłaby się o przynajmniej remis, gdyby w 76 minucie sędzia odgwizdał kolejnego karnego. W "szesnastce" powalony został Płonka, ale gwizdek arbitra milczał. Wściekł się trener Stali Jaromir Wieprzęć, o reakcji kibiców nie mówiąc. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i taniec radości na środku boiska mogli odtańczyć piłkarze Wisły. "Stalowcy" poszli podziękować za doping swoim kibicom, boisko opuszczali markotni. Nie nacieszyli się pozycją lidera tabeli, którą objęli po wcześniejszej wygranej na wyjeździe z Górnikiem Wałbrzych 3:1. Ale w grze o awans liczą się cały czas, a w następnej kolejce zmierzą się z innym czołowym zespołem, MKS Kluczbork na wyjeździe.

Nie może nic zrobić
Po spotkaniu kapitan Stali, Tomasz Wietecha, miał prawo być niepocieszony.
- Okazuje się, że ja będąc w bramce nie mogę nic zrobić - komentował bramkarz. - Walczyłem o piłkę, ani ja ani zawodnik z Puław nie dostaliśmy tej piłki. I karny, szkoda że go nie obroniłem, bo byłem blisko, myślę, że tą interwencją bym pomógł zespołowi, w drugiej połowie chłopcy walczyli, ten jeden punkt się nam należał. Straciliśmy pozycję lidera, przykro, że nie zdobyliśmy trzech punktów, zespół z Puław był w zasięgu - podsumował.

Zdaniem trenerów
Jaromir Wieprzęć, Stal:
- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudny pojedynek, że Wisła z meczu na mecz gra coraz lepiej. Wisła była w stu procentach skuteczna, oddali cztery celne strzały na bramkę i zdobyli cztery gole. Nie będę oceniał pracy sędziego, na pewno kontrowersyjna była decyzja przy rzucie karnym dla gości. A w drugiej połowie był ewidentny faul w polu karnym na Tomku Płonce.

Bohdan Bławacki, Wisła: - Graliśmy z liderem na bardzo ciężkim terenie. Cieszy że chłopaki realizują założenia, to co zakładamy sobie przed meczem. Ja zawsze mówiłem, że lepiej wygrywać po 4:2 czy 5:3 niż po 1:0, bo robi się widowisko. Cieszy że zespół "progresje", ale nie jest to jeszcze ten poziom jak w sparingach, jeszcze 20-30 procent trzeba dopracować. Gratuluję swoim zawodnikom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie