Nikt się nie spodziewał
Dorota Czerwińska, od której oskarżony Dariusz K. żąda ponad 91 tysięcy złotych za weksel, nie mogła w poniedziałek powstrzymać łez.
(fot. Dawid Łukasik )
Nikt się nie spodziewał
Afera wyszła na jaw, kiedy pani Barbara Cielesta z Nowin w podkieleckiej gminie Sitkówka-Nowiny za pośrednictwem "Echa Dnia" prosiła o pomoc w walce z tajemniczym detektywem z Kielc, Dariuszem K., który żądał od niej 56 tysięcy złotych za wykup weksla, podpisanego kilkanaście lat temu.
- Wsadzili nas do pędzącego pociągu, ale wierzymy, że wreszcie uda się go zatrzymać, zanim się wykolei - mówiła w poniedziałek Helena Wróblewska, która dostała wezwanie na wykup weksla za 78 tysięcy 900 złotych.
Chcieli zarobić ponad 4 miliony?
Przez pierwsze trzy godziny prokurator odczytywał akt oskarżenia. Znalazły się w nim zarzuty pod adresem trzech mieszkańców województwa świętokrzyskiego, Pawła K., Marcina S. oraz Dariusza K.
Prokurator będzie starał się udowodnić, że weksle, do których wykupu wzywał były funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Dariusz K., pochodziły z przestępstwa. Proces będzie dotyczył 52 weksli in blanco wystawianych przez osoby zamieszkujące województwo świętokrzyskie, które w latach 90. zawierały umowy kupna sprzedaży najczęściej artykułów gospodarstwa domowego oraz mebli na raty, na zakup których bank udzielał kredytów. Jako zabezpieczenie wykonania umowy kupujący wystawiali dla banku weksel in blanco, który miał być uzupełniony dopiero w przypadku niespłacenia rat kredytu. Prokuratura ustaliła, że kupujący spłacili swoje zobowiązania, natomiast nie odebrali weksli z banku. Po kilkunastu latach weksle in blanco miały trafić do oskarżonych, którzy mieli dokonać w nich niezgodne z prawem uzupełnienia.
Prokurator twierdzi, że 41-letni Paweł K. i 39-letni Marcin S. wpisywali na wekslach kwoty opiewające na kilkadziesiąt tysięcy złotych, daty rzekomego wystawienia weksli (lata od 2000 do 2003), miejsca ich wystawienia oraz miejsca płatności. Ponadto obcinali części oryginalnych blankietów wekslowych, na których znajdowały się informacje o powiązaniu tychże weksli z zawartymi wcześniej umowami kredytowymi. Następnie Paweł K. wpisał na wekslach siebie, jako osobę uprawnioną do otrzymania sumy wekslowej, po czym prawa do jej otrzymania z tak przerobionych weksli przeniósł na Marcina S. oraz na 49-letniego Dariusza K.
Łączna kwota wszystkich wypełnionych weksli to 4 miliony 786 tysięcy złotych! Za zarzucone oskarżonym przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 3 lat.
Oskarżony boi się o życie swoje i rodziny
W poniedziałek sąd zdążył przesłuchać tylko jednego świadka, ale jego zeznania były tak szokujące, że osoby poszkodowane nie mogły powstrzymać się od komentarzy.
Paweł K. przyznał się do winy, ale twierdził, że w całą sytuację został wmanewrowany przez Marcina S., któremu był dłużny kilkadziesiąt tysięcy złotych. Oskarżony zeznał, że w przeszłości został brutalnie pobity (prawdopodobnie przez stronników Marcina S.) i nawet teraz w areszcie jest zastraszany. Oskarżony wyjaśniał także, że kiedy sprawa zrobiła się głośna, to detektyw Dariusz K. kazał mu nagrywać zeznania, które ten składał na policji, dając mu w tym celu dyktafon.
Więcej na temat procesu napiszemy w piątkowym wydaniu "Relaksu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?