Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcom Nieznanowic przeszkadzają zapachy z chlewni

Rafał Banaszek
Rafał Banaszek
W Nieznanowicach znów narzekają na nieprzyjemny fetor z miejscowej fermy trzody. Właściciel gospodarstwa obiecuje, że jeszcze w tym tygodniu przestanie śmierdzieć.

Po 8 latach spokoju, wrócił problem z odorem, jaki dobiega z otoczenia nieznanowickiej chlewni. Nowy właściciel obiecuje, że wywożenie gnojowicy zakończy się jeszcze w tym tygodniu. Kolejne będzie dopiero w okresie żniw.

Pierwsze skargi 8 lat temu

Dokładnie 8 lat temu po raz pierwszy pisaliśmy o tej "śmierdzącej" sprawie. Już wtedy mieszkańcy narzekali na nieprzyjemny fetor, którego sprawcą była miejscowa chlewnia, należąca do Witolda Szprocha, właściciela zakładów mięsnych WiR Łopuszno.

Taka sytuacja trwała od co najmniej 2007 roku, gdy w środku wsi, na terenie po dawnej Spółdzielni Rolniczej rozpoczęła działalność chlewnia, trudniąca się chowem świń. Wszystko za sprawą gnojowicy, którą właściciel 51-hektarowego gospodarstwa wywoził co jakiś czas na swoje pole i pod las.

Gdy zawiał wiatr z zachodu, nie dało się ponoć wytrzymać. - Kierowcy autobusów, gdy wjeżdżają do Niezna_nowic mówią, żeby zamykać okna - opowiadał ówczesny, nieżyjący już sołtys Tadeusz Trela.

Ówczesny właściciel obiecywał, że postara się ograniczyć wywóz gnojowicy do minimum oraz będzie informował publicznie na tablicach ogłoszeń, żeby mieszkańcy wiedzieli, kiedy to się będzie odbywać. Posadził też pas drzew na swoim placu, żeby stanowiły swoistą barierę dla nieprzyjemnych zapachów.

- Mam nadzieję, że problem zostanie rozwiązany. Jeżeli dalej będę pod presją, wycofam się z tego, sprzedam chlewnię i niech ktoś inny użera się z mieszkańcami - zapowiadał w kwietniu 2008 roku Witold Szproch z firmy WiR w Łopusznie.

Problem powrócił po kilku latach

- Na kilka lat sytuacja się uspokoiła - mówi Sławomir Pawlik, właściciel nowoczesnego warsztatu samochodowego, który powstał w ubiegłym roku na obrzeżach Nieznanowic, w pobliżu miejsca wywożenia gnojowicy z chlewni.
- Problem wrócił kilka miesięcy temu po zmianie właściciela, który tłumaczy się, że musi gdzieś wylewać gnojowicę - dodaje przedsiębiorca.

- Ja rozumiem wszystko. Jest gospodarstwo, które musi funkcjonować. Niech sobie działają. Ale trzeba współżyć z ludźmi na zdrowych zasadach. Tymczasem robione jest to bezczelnie. Gnojowica wywożona jest po dziesięć razy w to samo miejsce. Porobiły się już bajora, z których bardzo śmierdzi. Zapach roznosi się po całej wsi. Moi klienci zwracają uwagę, skarżą się pracownicy na warunki pracy - opowiada właściciel firmy Auto-Serwis Pawlik.

Nowy sołtys i burmistrz będą interweniować

Problem nieprzyjemnych zapachów z chlewni poruszono ostatnio na zebraniu wiejskim 17 kwietnia, podczas wyborów sołtysa wsi. Obecny był też tam burmistrz Włoszczowy Grzegorz Dziubek. - Wystąpimy z pismem do właściciela chlewni, w którym przekażemy postulaty mieszkańców sołectwa. Deklaruję przeprowadzenie rozmowy z zarządcą fermy - obiecuje burmistrz.

Apel nowego sołtysa

Nowy sołtys wsi, którym został w ubiegły piątek Michał Szafrański (radny Rady Miejskiej), zna temat. - Zdaję sobie sprawę z rodzaju prowadzonej działalności przez fermę trzody, lecz martwi zarówno mnie, jak i mieszkańców skala i częstotliwość wylewania gnojowicy i towarzyszący w ostatnich miesiącach odór - mówi.

- Na przestrzeni kilku miesięcy odbyłem, wraz z delegacją mieszkańców, kilka rozmów z przedstawicielami fermy. Z uwagi na brak poprawy sytuacji proszę właściciela o podjęcie dodatkowych, skutecznych działań zmierzających do wyraźnego złagodzenia uciążliwości. Wierzę, że uda się opracować i wdrożyć satysfakcjonujące rozwiązanie, które spowoduje ograniczenie niekorzystnego odoru - apeluje Michał Szafrański.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu WŁOSZCZOWSKIEGO

Obietnice nowego właściciela

Od listopada 2014 roku nowym właścicielem gospodarstwa rolnego ferma trzody w Nieznanowicach jest Piotr Wojciechowski, który prowadzi też chlewnię w Pisarach, koło Sandomierza. Rozumie on sfrustrowanie mieszkańców i tłumaczy, że podjął już pewne kroki, w celu zneutralizowania fetoru.

- Zakupiliśmy bardzo drogie środki za 10 tysięcy złotych, które dosypywane są do gnojowicy, żeby zneutralizować jej zapach. Efekt będzie widoczny dopiero około żniw, za czym bakterie beztlenowe, zasiedlone w kanałach, zaczną działać. To jest gnojowica z zimy. Jeszcze nie ma zasiedlonych w sobie bakterii. Zakupiliśmy też drugi beczkowóz do wywozu gnojowicy o pojemności 20 tysięcy litrów, za ponad 100 tysięcy złotych - twierdzi Piotr Wojciechowski.

- Będziemy się starać skrócić czas wywozu gnojowicy do minimum, żeby długo nie śmierdziało na polach. W tym tygodniu wywożenie się zakończy i zaczną zasiewy. Kolejne będzie dopiero w okresie żniw - informuje właściciel fermy trzody chlewnej w Nieznanowicach. Tak więc na kilka miesięcy mieszkańcy będą mieli spokój.

Piotr Wojciechowski dodaje, że posiada niezbędne zezwolenia na wywóz gnojowicy i robi to- zgodnie z prawem - w terminie od marca do listopada. Chlewnia poszła też na rękę mieszkańcom i informuje ich o terminach wywożenia gnojowicy. - Wcale nie musieliśmy tego robić - podkreśla Piotr Wojciechowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie