Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudne chwile w Stali Stalowa Wola po porażkach i remisie

GRZEGORZ LIPIEC
Trener Stali Stalowa Wola Jaromir Wieprzęć ma nad czym myśleć przed meczem z Kotwicą w Kołobrzegu.
Trener Stali Stalowa Wola Jaromir Wieprzęć ma nad czym myśleć przed meczem z Kotwicą w Kołobrzegu. Grzegorz Lipiec
Piłkarze Stali Stalowa Wola po dwóch porażkach z rzędu, zremisowali i zdobyli jeden punkt. Zarówno trener, jak i zawodnicy uspokajają i wierzą w przełamanie. Kontuzjowani Michał Kachniarz i Damian Łanucha nadal poza grą.

Fani "Stalówki" mają prawo do zaniepokojenia. Trzy ostatnie mecze swojej drużyny to dwie porażki i jeden remis. Czy to tylko chwilowe kłopoty, czy może poważniejszy kryzys? Na pewno odpowiedź na to pytanie poznamy w sobotni wieczór, kiedy to Stal zagra z walczącą o utrzymanie Kotwicą Kołobrzeg.

Liga jest wyrównana

Po meczu z Zagłębiem Sosnowiec, w którym to padł wynik 1:1, a Stal przez 75 minut grała z przewagą jednego zawodnika, piłkarze Jaromira Wieprzęcia byli smutni. Mieli ku temu powody, bo chociaż w drugiej połowie byli częściej przy piłce, konstruowali ciekawe akcje to nie potrafili sobie stworzyć dogodnych sytuacji podbramkowych.

Mimo zdobycia tylko jednego punktu w trzech ostatnich meczach "Stalówka" nadal się liczy w walce o awans do pierwszej ligi. Różnice punktowe są niewielkie. Do trzeciego miejsca, premiowanego awansem, zajmowanego przez Energetyk ROW Rybnik nasza drużyna traci zaledwie dwa "oczka". Dlatego też tak ważne jest odniesienie zwycięstwa w Kołobrzegu, wszystko po to aby czołówka "nie odskoczyła" na większą różnicę punktową. - Z Kotwicą nie zagram z powodu nadmiaru żółtych kartek. Na kolejne zawody z Puszczą Niepołomice będę już do dyspozycji trenera i jeśli dostanę szansę, to postaram się ją wykorzystać. Mamy w tym sezonie żeby zrobić w Stalowej Woli coś fajnego. Po to się wychodzi na boisko, aby grać o najwyższe cele, bo minimalizm nas nie interesuje. Walczymy o pierwszą ligę - mówi Tomasz Płonka, napastnik Stali Stalowa Wola.

Trzeba grać na całego

"Stalówkę" czekają teraz trzy wyjazdy. Do końca rozgrywek zielono-czarni mierzyć się będą z rywalami z dolnych rejonów tabeli. Jak pokazują jednak wyniki wcale nie musi to oznaczać łatwiej przeprawy. - Nie ma znaczenia czy to jest wyjazd czy u siebie. Trzeba w każdym spotkaniu walczyć na całego. Teoretycznie teraz mamy potencjalnie słabszych rywali. O punkty wcale nie będzie łatwo, bo zwłaszcza wiosną trudniej gra się przeciwko drużynom, które bronią się przed spadkiem. Na dole tabeli różnice punktowe są także niewielkie - dodaje Tomasz Płonka.

Mecz z Zagłębiem to już przeszłość, teraz gracze ze Stalowej Woli muszą skupić się na tych spotkaniach, które są przed nimi. - Fatalnie zachowaliśmy się przy stracie gola. Powinniśmy być bardziej skoncentrowani na początku drugiej połowy. Stało się jak się stało. Zdobyliśmy tylko jedno oczko. Moja głupia strata, piłka podskoczyła na boisku i goście mieli rzut z aut. Szybko go rozegrali i niestety straciliśmy bramkę. Mogliśmy się jednak znacznie lepiej zachować w tej sytuacji - mówi Mateusz Kantor, pomocnik Stali Stalowa Wola. - Analizujemy mecz z Zagłębiem i myślami jesteśmy już w Kołobrzegu.

Co z kontuzjowanymi?

Sytuacja kadrowa w Stali nie jest wesoła. Od dłuższego czasu uraz leczył Damian Łanucha. Do treningów wrócili już Danko Kovačević oraz Paweł Giel. Niestety, w sobotnim spotkaniu, urazu nabawił się kolejny zawodnik z linii pomocy, Michał Kachniarz. We wtorek Łanucha oraz Kachniarz udali się na konsultacje lekarskie i to od nich zależało, czy i kiedy wrócą do treningów na pełnych obrotach. Po badaniach okazało się, że Kachniarz jest wyłączony z gry na dłuższy okres, być może nawet do końca tego sezonu. - Co do Damiana Łanuchy to musi się udać na kolejne konsultacje. Z Kotwicą też nie zagra - dodaje Mariusz Szymański, prezes Piłkarskiej Spółki Akcyjnej Stal Stalowa Wola.

Trenera Stali na pewno cieszy to, że ma już do dyspozycji Giela oraz Kovačevicia, bo dzięki tym dwóm zawodnikom jest większe pole do manewru w linii pomocy. Całe spotkanie z sosnowiczanami zagrał podstawowy obrońca "Stalówki" Michał Czarny. 26-letni defensor grał w opatrunku, który zabezpieczał palec, który został złamany w meczu w Kluczborku. Wraz z drugim ze stoperów Michałem Bogaczem nie popełnili żadnych błędów i stanowią o sile linii obrony.

Nie tracić wiary

W swój zespół wierzą zarówno działacze Piłkarskiej Spółki Akcyjnej Stal oraz sztab trenerski z Jaromirem Wieprzęciem.

- Musimy wyciągnąć konsekwencje z błędów, jakie popełniamy. Teraz już jesteśmy skupieni tylko i wyłącznie nad meczem z Kotwicą w Kołobrzegu - mówi Jaromir Wieprzęć, trener "Stalówki".

- Straty są niewielkie, a w każdym spotkaniu nasza drużyna gra o komplet punktów. Liga jest bardzo wyrównana. Nie poddajemy się, bo już nie z takich kłopotów wychodziliśmy "obronną" ręką - mówi Mariusz Szymański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie