Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Krupa w Kazimierzy Wielkiej już po raz dwunasty poprowadzi rajd "staroci na kołach". To jego ukochane dziecko

Adam Ligiecki
Marek Krupa i jego słynna "złocista torpeda” - fiat X1/9. Właśnie tym samochodem poprowadzi jutro XII Rajd Pojazdów Zabytkowych.
Marek Krupa i jego słynna "złocista torpeda” - fiat X1/9. Właśnie tym samochodem poprowadzi jutro XII Rajd Pojazdów Zabytkowych. ADAM LIGIECKI, ARCHIWUM
Start w sobotę, w Kazimierzy Wielkiej. Dwudniowa impreza nosi oficjalną nazwę: XII Rajd Pojazdów Zabytkowych Szlakiem Republiki Partyzanckiej i XI Eskapada Patriotyczna. A za całym projektem stoi on. Marek Krupa.

Na co dzień - sekretarz powiatu kazimierskiego. Po godzinach - prezes kazimierskiego Koła Automobilklubu Kieleckiego i wielki fan "staroci na kołach". W przypływie dobrego humoru mówi o sobie, że ma krew... pomieszaną z benzyną. A zaczęło się tak.

Ach, te komary!

- Prawie wszyscy mamy jakieś pasje i dzięki temu jesteśmy troszeczkę bogatsi. Jedni zbierają znaczki, a inni patrzą w gwiazdy. Od czego to zależy? - zastanawia się głośno Marek Krupa.
- Pewnie, jak prawie wszystko, zwyczajnie od przypadku - dopowiada po chwili. On jednak nie zbierał znaczków, nie szukał gwiazd na niebie. Dosyć wcześnie, zanim jeszcze poszedł do szkoły - zaraził się motorami.

- W wakacje przyjeżdżali do nas, do Ksan, goście z Krakowa. Była to trójka starszych ode mnie kolegów dosiadających piękne, popielate motorowery komar 1 - wspomina. - Kiedy ja musiałem pedałować na rowerze, oni bez kropelki potu na czole pędzili z zawrotną prędkością 40 kilometrów na godzinę! Wydalając przy tym fantazyjny, niebieski dymek o niebiańskim zapachu. Nikt nie mógłby oprzeć się takim powabom. Ja również - przyznaje z uśmiechem.

Takie były początki motoryzacyjnego zauroczenia Marka Krupy. A przez najbliższe - szkolne - lata marzył o jednym: stać się posiadaczem takiej maszyny.

Co za... windykator

- Przemilczę może, jak suszyłem rodzicom głowę (śmiech). Aż nastał wreszcie dzień, gdy powiedzieli "prawie tak". Był tylko jeden problem: brakowało kasy. A moje oszczędności pozwalały może... na zakup jednego koła - pan Marek snuje swoją historię.

W akcie desperacji, postanowił zatem wcielić się w rolę... windykatora. Nastolatek zajął się odzyskiwaniem pożyczonych pieniędzy od osób, które nie zamierzały ich zwracać. I robił to na tyle skutecznie, że po dwóch tygodniach leżało na stole 5100 złotych. Czyli dokładnie tyle, ile kosztował "boski wiśniowy komar".

- Kupiłem go w Busku. I to z perturbacjami - w magazynie, bo w sklepie już nie było.Tato zapytał mnie, czy umiem jeździć i czy wiem, jak dojechać do domu do Ksan. Natychmiast odpowiedziałem potakująco, chociaż... - śmieje się Marek Krupa. - Ale czy ktokolwiek odpowiedziałby inaczej?

Do domu jakoś udało mu się dotrzeć, lecz potem zaczął naprawdę uczyć się jeździć. Wytrwale i z uporem. Z workiem świec zapłonowych i kołaczącym się po głowie pytaniem: "Co dzisiaj się znowu popsuje?". W ciągu dwóch lat przejechał wiśniowym komarem ponad 14 tysięcy kilometrów. Zwiedził prawie "pół świata".

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KAZIMIERSKIEGO

Wermuty pod "eshaelkę"

- Mam chyba krew pomieszaną z benzyną - żartuje Marek Krupa. Totalnie zakręcony na punkcie motoryzacji; zwłaszcza "staroci na kołach. Człowiek z pasją.

Wtedy szybko wyrósł z komara i zaczął marzyć o motocyklu. Jeszcze przed ukończeniem 16. roku życia, będąc uczniem kazimierskiego liceum, zapisał się na kurs prawa jazdy. Egzamin zdał za pierwszym podejściem, niestety, musiał czekać na "szesnastkę".

- To była straszna męczarnia, najdłuższe czekanie w moim życiu. Chyba... dwa ziołowe wermuty skróciły ból o dwa tygodnie (śmiech). Za to w domu już stał prawdziwy, duży motor. SHL, ostatnia i najszybsza wersja WIATR 175 - wspomina.

Wyprawy "eshaelką", w gronie przyjaciół i fanów motorów, to najpiękniejsze lata Marka-licealisty. Może opowiadać o tym godzinami, ale... pora wracać do teraźniejszości. W sobotę ruszy w Kazimierzy XII Rajd Pojazdów Zabytkowych. To jego ukochane dziecko. On wymyślił i hołubi tę imprezę. I jak co roku, poprowadzi ją w pierwszym szeregu - w swojej słynnej "złocistej torpedzie". To prototyp fiata X1/9, marzenie polskich kierowców w latach 70.

Teraz - gokart!

Marek Krupa odkrył też w sobie talent... konstruktora. Maszynę o nazwie "sam gokart Topola" zbudował rzeczywiście sam - dla ukochanych wnuków Adasia i Patryka. Malcy przy każdej okazji, odwiedzając dziadków, szaleją gokartem wokół dworku w Topoli.

- Ostatnio młodzież zrobiła dziesięć "kółek". Będą z nich ludzie! - pan Marek ma już następców tronu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie