Protest odbywa się w ramach ogólnopolskiej akcji. Polega na tym, że pielęgniarki i położne chodzą po oddziałach w czarnych koszulkach z plakietkami, a budynek szpitala jest oplakatowany. Na razie protest odbywa się bez szkody dla pacjentów.
Siostry zapowiadają, że będą strajkować do skutku. - My nie protestujemy przeciwko dyrektorowi, tylko żądamy spełnienia naszych żądań od rządu - wyjaśnia Renata Łowicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych we włoszczowskim szpitalu, radna powiatu, szefowa Komisji Zdrowia, Bezpieczeństwa Publicznego i Opieki Społecznej.
Dyrektor lecznicy Krzysztof Solecki nie może spełnić żądań finansowych pielęgniarek, bo nie ma tyle pieniędzy - chodzi o około 8 milionów złotych rocznie. Starosta włoszczowski popiera protest strajkujących.
- Sytuacja pielęgniarek jest trudna. Działania, które podejmują, w mojej ocenie są słuszne. Dopóki nie będzie rozwiązań systemowych, szpitala nie będzie stać na takie podwyżki wynagrodzeń dla załogi - mówi Jerzy Suliga.
W tym tygodniu, 12 maja zakończył się etap rokowań z dyrekcją włoszczowskiego szpitala. Podpisano tak zwany protokół rozbieżności. Następnie powołany zostanie mediator, który być może pomoże w rozwiązaniu problemu.
- Jeżeli nie, odbędzie się strajk generalny w szpitalu, polegający na powstrzymywaniu się od czynności medycznych i pielęgnacyjnych przez pielęgniarki i położne - twierdzi Renata Łowicka. Oznacza to w praktyce odejście od łóżek pacjentów.
Jednocześnie pielęgniarki wyjaśniają, w nawiązaniu do wcześniejszego artykułu o sytuacji finansowej szpitala, że wcale nie zarabiają po 2700 złotych brutto, jak poinformował nas dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej Krzysztof Solecki.
Na dowód tego pokazują swoje "paski" z pensjami za ubiegły miesiąc, z których wynika, że na przykład pielęgniarka z 30-letnim stażem pracy w systemie zmianowym zarabia miesięcznie 2200 złotych brutto, natomiast jej koleżanka z przychodni pokazała nam "pasek" z pensją 1900 złotych.
Pielęgniarki dodają, że wprawdzie pracują 14 dni w niektórych miesiącach, ale po 12 godzin, dzięki czemu wypracowują pełen wymiar godzin w miesiącu. Uważają, że podwyżki pensji zasadniczej o minimum 1500 złotych im się należą. I będą o nie walczyć.
Włoszczowskie pielęgniarki domagają się również od dyrektora zmiany warunków pracy, poprzez zmniejszenie zakresu ich obowiązków. Oczekują również, że ich szef udzieli im gwarancji, że nowe warunki pracy i płacy pracowników nie ulegną pogorszeniu przez co najmniej 3 lata.
- Pielęgniarki są na końcowej pozycji, jeśli chodzi o wynagrodzenia. Sytuacja w szpitalu jest bardzo trudna. Nie mówię, że najtrudniejsza w Polsce - tak mówiła na ostatniej sesji Rady Powiatu Renata Łowicka ze związków zawodowych. Dyrektor Solecki uspokajał, że nie jest tak źle i sytuacja jest opanowana.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?