Tadeusz Krawiec, Wisła:
Tadeusz Krawiec, Wisła:
- Zagraliśmy poważnie osłabieni. Obrona z konieczności wystąpiła w eksperymentalnym zestawieniu, ale spisała się bez zarzutu. Najważniejsze, że nie straciliśmy bramki, a jedną zdobyliśmy i mamy trzy punkty. Cieszy to, że do czterech punktów zwiększyliśmy przewagę nad Sołą. Przed naszym spotkaniem wiedzieliśmy, że przegrała z Porońcem, chcieliśmy wykorzystać to potknięcie.
Wisła Sandomierz - Wolania Wola Rzędzińska 1:0 (0:0). Kamil Hul 74.
Wisła: Wierzgacz 7 - Podstolak 7, Beszczyński 7, Oślizło 7 I, Chorab 7 - Rak 5 (63. Adamczyk 3), Wawryszczuk 6 (57. Mikulec 3), Motyl 7, Szepeta 6 I (88. Kosno nie klas.) - Hul 8, Kwiecień 4 (46. Pacholarz 5).
Wolania: Mikrut - Furmański, Cabała, Bartko-wski, Szosta (75. Kubis) - Tadel, Adamowski (75. Jaworski), Szkotak (85. Minorczyk), Barycza I - Lubera, Mącior.
Sędziował: Tomasz Kita z Brzeska. Widzów: 400.
Zaczynając mecz z Wolanią, piłkarze Wisły wiedzieli, że Soła niespodziewanie straciła punkty na własnym stadionie, przegrywając z Porońcem 1:2. Bardzo chcieli to wykorzystać i umocnić się na pozycji lidera. Ta sztuka im się udała. Mimo że nie był to najlepszy mecz w ich wykonaniu, wygrali 1:0.
-W pierwszej połowie Wolania nam nie zagroziła. My mieliśmy jedną bramkową okazję, ale strzał Kacpra Raka obronił Mikrut - mówił Tadeusz Krawiec, trener Wisły.
Na zwycięską bramkę gospodarze musieli czekać do 74 minuty. Wtedy to Łukasz Adamczyk minął dwóch obrońców rywala, dośrodkował do Kamila Hula, ten uderzył z pierwszej piłki po długim rogu i bramkarz Wolanii był bez szans. W ekipie gospodarzy zapanowała wielka radość.
Kamil Hul miał jeszcze jedną dobrą okazję do strzelenia gola, ale na posterunku był bramkarz przyjezdnych. Wynik nie uległ już zmianie i Wisła odniosła niezwykle cenne zwycięstwo.
Dodajmy, że gospodarze zagrali w niedzielnym meczu poważnie osłabieni. Za kartki pauzowali Bartłomiej Gołasa, Jarosław Piątkowski i Krystian Pydych. Dwaj pierwsi dojdą już na najbliższy mecz z Partyzantem Radoszyce, a Pydych musi jeszcze pauzować w jednym spotkaniu. Do gry będzie gotowy dopiero w kolejnym spotkaniu z Koroną II Kielce.
-Obrona zagrała w eksperymentalnym zestawieniu. Daniel Beszczyński wystąpił, mimo że nie był w pełni sił po kontuzji, i spisał się bardzo dobrze. Inni też pokazali charakter, za co im dziękuję - dodał trener Tadeusz Krawiec.
We wczorajszym spotkaniu lidera z Sandomierza obserwował Jacek Magnuszewski, trener Radomiaka Radom. Robił to pod kątem ewentualnego barażu o awans do drugiej ligi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?