We wtorek do Huty Stalowa Wola przybywa sekretarz stanu ministerstwa skarbu państwa profesor Zdzisław Gawlik i szef Inspektoratu Uzbrojenia generał Sławomir Szczepaniak. Przy powstającej najnowocześniej w Europie lufowni, zapowiedziana jest konferencja prasowa przy udziale gospodarzy konferencji - prezesa Huty Stalowa Wola Antoniego Rusinka i prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Wojciecha Dąbrowskiego.
W pełni automatyczny moździerz rak o broń, jakiej nikt inny na świecie nie produkuje. W wozie są minimalnie dwie osoby - kierowca i dowódca. Rak strzela ogniem bezpośrednim na wprost oraz od kątów minus siedem stopni do osiemdziesięciu stopni z podniesionym działem. - Jest wyjątkowy, bo to jest pierwszy system wieżowy całkowicie zamknięty, czyli cała załoga jest chroniona w całym etapie zadania bojowego. Dotychczas moździerze 120 mm były działami odkrytymi, gdzie załoga nie była chroniona pancerzem - tłumaczy prezes Rusinek.
- Druga sprawa to automatyczne podawanie amunicji z magazynu, nadzorowane przez komputer. Komputer pokładowy określa współrzędne celu. Jeżeli załoga raka z jakiegoś źródła otrzyma informacje i współrzędne celu, wszystkie elementy działania bojowego rak sam może wypracować. Może użyć każdy rodzaj amunicji, od wschodniego do zachodniego systemu - usłyszeliśmy od prezesa. Dostarczony wojsku egzemplarz przechodzi badania kwalifikacyjne, zakończą się najpóźniej do maja przyszłego roku, aby szybko rozpocząć produkcję seryjną. - Wojsko chce pilnie wprowadzić ten wyrób na wyposażenie - zapewnił prezes. A produkcja seryjna to strumień pieniędzy, który płynie od wojska, na czym zyskuje kondycja spółki. A to oznacza pewną prace dla blisko ośmiuset tysięcy zatrudnionych tu ludzi.
Na produkcji raka skorzysta Zakłady Metalowe Dezamet w Nowej Dębie, jako producent amunicji. Jednak do raka potrzeba jest amunicja nowszej generacji, która pozwoli strzelać na odległość nie ośmiu, ale piętnastu kilometrów. Ważny jest więc rozwój amunicji, odpowiedni kształt, zapalniki nowego typu.
Po próbach dynamicznych nowoczesnego w pełni automatycznego moździerza 120 mm rak na kołowym i gąsienicowym podwoziu rosomak, do wojska trafi kołowa wersja raka.
Oprócz spodziewanego sukcesu rynkowego, huta wygrywa jeszcze jedną ważną rzecz. Wiąże z sobą pracowników - robotników, techników i konstruktorów, którzy mając tu możliwość zarabiania i realizowania ambicji zawodowych, dają z siebie wszystko, aby produkować sprzęt na najwyższym poziomie. To zdecyduje o tym, czy uda się ugryźć jak najwięcej z tortu, jakim jest zapowiedziane przez premiera 100 mld zł w ciągu najbliższych dziesięciu lat na modernizację armii.
W roku 2007 obroty Huty Stalowa Wola były na poziomie 17 mln złotych. Od kilku lat obroty w "hucianym" biznesie wojskowym są ponad dziesięciokrotnie większe i wynoszą blisko 200 mln złotych. I rosną.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?