Po meczu powiedzieli:
Po meczu powiedzieli:
Jarosław Wielgus, trener Korony: - Kluczowa była strata pierwszej bramki na początku meczu po rzucie rożnym. Utrudniło nam to realizację naszych założeń. Chcieliśmy zdominować zespół Górnika. Kiedy Jacek Kiełb strzelił bramkę na 2:1 mieliśmy 15 minut na odrobienie wyniku. Niestety, popełniliśmy kolejny błąd i straciliśmy bramkę na 3:1. To zasłużone zwycięstwo Górnika. Oczekiwania co do naszej gry są o wiele większe. Nie ułatwia to, że w każdym meczu gramy w innym ustawieniu.
Jurij Szatałow, trener Górnika: - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa i trzech punktów zdobytych na wyjeździe. Trudno było nam przyjąć porażkę u siebie z Cracovią, ale moi zawodnicy nie załamali się. Założyliśmy, że podnosimy głowy i walczymy w tym meczu o zwycięstwo. Duże uznanie dla moich zawodników, tym bardziej, że zdobyli w Kielcach trzy bramki.
TAK RELACJONOWALIŚMY MECZ KORONA KIELCE-GÓRNIK ŁĘCZNA NA ŻYWO
Korona Kielce - Górnik Łęczna 1:3
Bramki: 0:1 Shpetim Hasani 2, 0:2 Veljko Nikitović 35, 1:2 Jacek Kiełb 76, 1:3 Fedor Cernych 83.
Korona: Cerniauskas 5 - Fertovs 3 (88. Kiercz nie klas.), Malarczyk 4, Sylwestrzak 4, Leandro 4 I - Kiełb 6, Jovanović 5, Cebula 5 (75. Porcellis nie klas.), Carlos 0 I [86] - Kapo 4 - Trytko 3.
Górnik: : Prusak - Sasin, Szmatiuk, Bielak III [86], Bożić - Bonin, Nikitović I, Pruchnik (79. Rudzik), Cernych (90. Okuniewicz) - Nowak - Hasani (46. Bożok).
Sędziował: Krzysztof Jakubik z Siedlec Widzów: 4569.
-Musimy wygrać. W przeciwnym razie zrobi się bardzo nerwowo - mówił przed spotkaniem Piotr Malarczyk. I, niestety, sprawdził się czarny scenariusz. Korona przegrała trzeci z rzędu mecz w grupie spadkowej i znalazła się w arcytrudnej sytuacji.
Fatalny początek - zaspała defensywa
Mecz zaczął się fatalnie dla Korony. W 2 minucie goście egzekwowali drugi w tym meczu rzut rożny. I zdobyli bramkę przy biernej postawie kieleckiej defensywy. Piłka odbiła się od nogi Shpetima Hasaniego i przy słupku wtoczyła do bramki. "Co wy robicie, Korona, co wy robicie" - zaczęli skandować kibice. W 14 minucie goście moglipodwyższyć wynik, ale Fedor Cernych w sytuacji sam na sam nie pokonał Vytautasa Cerniauskasa.
Korona po raz pierwszy zagroziła Górnikowi w 20 minucie. Po rzucie rożnym strzał Oliviera Kapo instynktownie obronił Sergiusz Prusak, a dobitka Marcina Cebuli trafiła w poprzeczkę.
Znowu dramat w obronie - strzelił do pustej bramki
Nie pomylili się natomiast goście. W 35 minucie Paweł Sasin wszedł w pole karne, dośrodkował do pozostawionego kompletnie bez opieki Veljko Nikitovicia i ten skierował piłkę do pustej bramki. To był ciąg dalszy niemocy kieleckiej defensywy, znowu grającej w eksperymentalnym składzie.
W przerwie kibice Korony zastanawiali się, jak na boiskowe poczyniania swoich podopiecznych zareaguje sztab szkoleniowy (Ryszard Tarasiewicz oglądał mecz z trybun). Żadnych zmian w skladzie jednak nie było. W grze dużej poprawy też nie. Kapo i Kiełb strzelali z dystansu, ale niecelnie. Zawodziły również stałe fragmenty. A goście w 58 minucie przeprowadzili składną akcję, zakończoną strzałem przewrotką Grzegorza Bonina, byłego gracza Korony. Był minimalnie niecelny, ale kieleccy kibice nagrodzili to zagranie brawami.
Jacek Kiełb dał nadzieję. Na krótko...
Nadzieję w serca kibiców wlał w 76 minucie Jacek Kiełb, który strzałem głową zaskoczył Sergiusza Prusaka. Na krótko. Bo 83 minucie Górnik wyprowadził książkowy kontratak i Fedor Cernych w sytuacji sam na sam pokonał Cerniauskasa. Obydwie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę - czerwone kartki dostali Carlos i Bielak.
WSZYSTKO o piłce nożnej w Świętokrzyskiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?