Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granat Skarżysko-Kamienna wygrał z Wolanią Wola Rzędzińska

(pst)
Podopieczni trenera Ireneusza Pietrzykowskiego przełamali wreszcie wyjazdowe fatum. Końcówka pokazała, że wrócił znów "stary, dobry Granat". Taki, który pozbawia przeciwników złudzeń w ostatnich minutach pojedynków.

LKS Wolania Wola Rzędzińska - Granat Skarżysko 1:3 (0:1), Artur Biały 79 - Jan Kowalski 45+1, Mateusz Dziubek 87, Piotr Szosta 90+1 samobójcza.

Bramki: 0:1 Jan Kowalski 45+1, 1:1 Artur Biały 79, 1:2 Mateusz Dziubek 87, 1:3 Piotr Szosta 90+1 samobójcza.

Wolania: Mikrut - Furmański, Cabała, Bartkowski, Kubis (73. Szosta) - Tadel (71. Adamowski), Barycza, K. Wilk, Mącior I (63. Lubera) - Szkotak (71. Jaworski), Biały.

Granat: P. Michalski 6 - Sala 6, Styczyński 6, Gębura 6, Markowicz 6 (85. Wolski nie klas.)- Mianowany 6 I (88. Lisowski nie klas.), B. Michalski 6, Kołodziejczyk 6 I, Kowalski 7 - Smolarczyk 4 (61. Dziubek 3), Fryc 5 (75. Zygmunt 1).

Żółte kartki: Wolania: Mącior. Granat: Mianowany, Kołodziejczyk.

Sędziował: Peter Stona ze Słowacji. Widzów: 150.

Początek był niezły w wykonaniu wolańskich futbolistów. W 20 minucie mogli oni objąć prowadzenie. Po uderzeniu Kamila Wilka piłka trafiła w poprzeczkę. Goście wrócili z dalekiej podróży. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy zaaplikowali Wolanii gola "do szatni". Jan Kowalski popisał się udanym lobem prawie z połowy boiska! Wykorzystał błąd golkipera miejscowych, który zbyt daleko wyszedł z własnej bramki i wrzucił mu piłkę "za kołnierz".

Najciekawsze wydarzenia miały miejsce w samej końcówce. W 79 minucie Przemysław Michalski sparował uderzenie Konrada Jaworskiego, ale był już bezradny wobec dobitki Artura Białego. Wolania wyrównała.

Końcówka należała jednak do naszej drużyny. Najpierw Matesz Dziubek wykorzystał podanie swego imiennika Mianowanego i dał Granatowi prowadzenie. W doliczonym czasie gry gracz Wolanii Piotr Szosta przeciął lot piłki dośrodkowanej przez kapitana gości Marcina Kołodziejczyka i posłał ją do własnej bramki. To był "gwóźdź do trumny" dla jego zespołu.

Ireneusz Pietrzykowski, Granat: - Pierwsza połowa nie dostarczyła wielkich emocji, natomiast ozdobą był gol Kowalskiego w ostatnich jej sekundach. Po przerwie nastawiliśmy się na kontry. Mimo że Wolania wyrównała, to końcówka należała bezsprzecznie do nas. Tak jak było już wiele razy, dobiliśmy przeciwnika na samym finiszu.

WSZYSTKO o piłce nożnej w Świętokrzyskiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie