Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Sądzie Okręgowym w Kielcach odbyła się kolejna rozprawa w aferze wekslowej

Paulina Baran [email protected]
Panie Wiesława , Lidia  i Urszula, które dostały wezwania do wykupu weksli  łącznie za  200 000 złotych ze zdumieniem słuchały oskarżonych.
Panie Wiesława , Lidia i Urszula, które dostały wezwania do wykupu weksli łącznie za 200 000 złotych ze zdumieniem słuchały oskarżonych. Dawid Łukasik
W poniedziałęk w Sądzie Okręgowym w Kielach zeznania złożyli dwaj oskarżeni - Marcin S. oraz Dariusz K. Obaj przekonywali, że świadomie nie popełnili żadnego przestępstwa i wzajemnie obrzucali się oskarżeniami.

Przypomnijmy, że afera wyszła na jaw, kiedy pani Barbara Cielesta z Nowin w podkieleckiej gminie Sitkówka - Nowiny za pośrednictwem "Echa Dnia" prosiła o pomoc w walce z tajemniczym detektywem z Kielc, który żądał od niej 56 tysięcy złotych za wykup weksla, podpisanego kilkanaście lat temu. Wtedy nikt nie przypuszczał, że podobne wezwania trafią do prawie 30 osób z województwa świętokrzyskiego.

Bał się Rosjan?

Marcin S. złożył bardzo obszerne zeznania. Twierdził, że to były pracownik Centralnego Biura Śledczego Dariusz K. jest głównym winowajcą i to on skądś "wytrzasnął" te weksle. - Dariusz K. przedstawiał mi różne wersje odnośnie pochodzenia weksli. Raz twierdził, że ma je z banku z Warszawy, innym, że przekazał mu je jakiś policjant .

Marcin S. opowiadał przed sądem, że bał się detektywa z Kielc, który miał także zajmować się... handlem diamentami. Atmosferę strachu miały budzić w nim spotkania w towarzystwie "służb", z którymi Dariusz K. miał jeździć na misje do Ugandy. - Raz przyjechał do mnie jego kolega Rosjanin. Pokazał mi w swoim telefonie zdjęcie mojej córki i pytał, jaką ma grupę krwi - opowiada Marcin S.

To stek bzdur...

Zupełnie inaczej sprawę przedstawia Dariusz K. Twierdzi, że zeznania Marcina S. to jedynie stek kłamstw. Były policjant powiedział przed sądem dokładnie to samo, co w ubiegłym roku opowiadał w wywiadzie dla "Echa Dnia", zanim prokuratura przedstawiła mu zarzuty. Zaznaczył, że dokonując transakcji był przekonany, że ludzie których nazwiska są na wekslach nie spłacili jakiegoś długu, dlatego kupując weksle nabywa także prawo do ściągania wierzytelności.

- Zanim kupiłem te weksle chciałem mieć pewność, że są dobre - mówił Dariusz K. Przyznał, że jeździł do poszczególnych osób i pytał, czy przyznają, że to ich podpis znajduje się na wekslu. Kiedy oni zaprzeczali doszedł do wniosku, że "są to starsi ludzie, więc może nie pamiętają takich zdarzeń". Dariusz K. zapewniając o swojej niewinności podkreślał, że osobiście zachęcał ludzi od których żądał pieniędzy do skierowania sprawy na policję lub prokuraturę.

Dariusz K. jako jedyny z oskarżonych zgodził się odpowiadać na wszystkie pytania, a nie tylko sądu i swojego obrońcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie