Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jeden na ich miejscu by się załamał. One... walczą o koronę w konkursie Miss Polski na Wózku

Paulina Baran [email protected]
Aleksandra Suska z Kielc oraz Katarzyna Metzeger ze Skarżyska - Kamiennej od lat zmagają się z niepełnosprawnością. Mimo barier są jednak bardzo szczęśliwe i i nie mają żalu do losu. Chcą pokazać, że osoby takie jak one mogą żyć normalnie, dlatego  wystartowały w konkursie Miss Polski na Wózku.
Aleksandra Suska z Kielc oraz Katarzyna Metzeger ze Skarżyska - Kamiennej od lat zmagają się z niepełnosprawnością. Mimo barier są jednak bardzo szczęśliwe i i nie mają żalu do losu. Chcą pokazać, że osoby takie jak one mogą żyć normalnie, dlatego wystartowały w konkursie Miss Polski na Wózku.
21 - letnia Aleksandra Suska z Kielc oraz 36 - letnia Katarzyna Metzger ze Skarżyska - Kamiennej chcą zdobyć tytuł Miss Polski na Wózku. - Warto przełamać bariery i stereotypy - mówią.

Zagłosujmy i pomóżmy dziewczynom wejść do wielkiego finału

Zagłosujmy i pomóżmy dziewczynom wejść do wielkiego finału

Przedstawiciele Fundacji Jedyna Taka podkreślają, że wybory Miss Polski na Wózku nie skupiają się na pięknej twarzy, rozumiejąc, że niepełnosprawność może być związana z deformacjami sylwetki. - Kobieta zadbana to piękna kobieta - wyjaśniają.
Aby mieszkanki naszego regionu mogły wejść do wielkiego finału musimy im pomóc. Na Aleksandrę Suskę można oddać głos wysyłając sms o treści TC.JEDYNA.54 na numer 72068. Na Katarzynę Metzger wysyłamy sms o treści TC.JEDYNA.37 także na numer 72068. Głosować można do 15 czerwca, dopuszczalny jest 1 SMS dziennie.

Wybory najpiękniejszej "wózkowiczki" po raz trzeci organizuje Fundacja Jedyna Taka. Finał konkursu wyznaczony został na 25 lipca, wezmą w nim udział dziewczyny, które uzyskają największą ilość głosów sms - owych. Zanim finałowa dwunastka zaprezentuje się szerokiej publiczności, weźmie udział w dziewięciodniowych warsztatach miss, podczas których uczestniczyć będzie w sesjach zdjęciowych i zajęciach choreograficznych.

Aleksandra Suska jest studentką drugiego roku resocjalizacji i profilaktyki społecznej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Choruje od urodzenia na artrogrypozę - niedorozwój mięśni. - Nikt z moich bliskich nie przypuszczał, że w rodzinie pojawi się dziecko z jakąkolwiek choroba, więc był to szok zarówno dla mamy, moich braci i reszty rodziny. Życie wywróciło się do góry nogami. Trzeba było mi poświęcać każdą chwilę i jako, że byłam dzieckiem bardzo chorowitym większość czasu spędzałam w szpitalach z zapaleniem płuc czy też oskrzeli - opowiada Aleksandra.

Nie porusza rękami i nogami, ale w pełni korzysta z życia

Aleksandra wyjaśnia, że w szpitalach wzięła po raz pierwszy do ust flamaster i zaczęła pisać oraz malować buzią.

- Teraz buzią nie tylko piszę, mogę na przykład zjeść sama czy pokroić warzywa do sałatki. Nie było łatwo, ale moi najbliżsi nigdy nie przestali o mnie walczyć. W wieku 6 lat zaczęłam uczęszczać do Szkoły Podstawowej numer 2 w Kielcach. Jako, że jest to szkoła tylko dla zdrowych dzieci i nie ma żadnych wind ani podjazdów, mama chodziła razem ze mną na wszystkie lekcje. W wieku 14 lat wyjechaliśmy do Hiszpanii na leczenie. Tam też skończyłam gimnazjum, liceum oraz zdałam maturę. Jednak na studia chciałam wrócić do Polski. Pomimo tego, że nie poruszam rękami i nogami w pełni korzystam z życia. Posiadam wózek elektryczny dzięki, któremu mogę samodzielnie się poruszać. Ułatwia mi on bardzo życie, ponieważ mogę sama ''chodzić'' na uczelnię, korzystając z transportu publicznego. Nie powiem, że moje życie jest bez żadnych barier i nie rożni się niczym od życia moich rówieśników, ale wokół siebie mam wspaniałą rodzinę i duże grono przyjaciół, którzy sprawiają, że duża część barier znika i korzystam z życia jak każda młoda dziewczyna. Nie czuję się gorsza, dlatego też nie lubię litości czy współczucia ze strony innych. Jestem osobą otwartą, która z łatwością odnajduje się w nowym otoczeniu i szybko nawiązuje nowe znajomości. Wiele miejsc jest niedostosowanych do moich potrzeb, ale nawet wtedy nie rezygnuje z pójścia tam i proszę o pomoc. Bardzo lubię wychodzić z przyjaciółmi w rożne miejsca - mówi kielczanka.

Żartowała, że niebawem pokaże się na wybiegu

Aleksandra wyjaśnia, że kiedy zobaczyła na portalu społecznościowym ogłoszenie o rekrutacji na konkurs Miss Polski na Wózku, pomyślała ,,czemu nie spróbować?''.

- Kończąc szkołę podstawową zażartowałam, że jeszcze ludzie zobaczą mnie na wybiegu...a tu proszę po kilkunastu latach trafia się taka okazja. Pobrałam formularz, wypełniłam, wysłałam i dążę do spełniania marzeń. Dlaczego to zrobiłam? Pragnę walczyć ze stereotypami osób niepełnosprawnych, abyśmy nie byli spostrzegani przez pryzmat wózka. Uważam, iż udział w wyborach miss stanowi ogromny krok na przód i pokazuję, że osoby na wózku nie muszą się ukrywać a nawet nie powinny tego robić. Nie jesteśmy w niczym gorsze od zdrowych dziewczyn. Owszem nasze ciała nie są idealne, lecz piękno każdego człowieka nie kryje się w sylwetce - zaznacza kielczanka.

Z niepełnosprawności chce zrobić misję

W Konkursie Miss Polski na Wózku uczestniczy także Katarzyna Metzger ze Skarżyska Kamiennej.

- Jestem niepełnosprawna od urodzenia, ale nie mam żalu do losu. Od lat staram się z mojej niepełnosprawności zrobić misję - mówi skarżyszczanka. Jako że ukończyła pracę socjalną chce pokazać, że osoba niepełnosprawna może żyć normalnie. Doskonale wiem, jak jest trudno być na wózku, ale z czasem jest lepiej - wyjaśnia.

Dramatyczny wypadek

Pani Kasia kiedyś chodziła o kulach i balkoniku. W 2009 roku przydarzył jej się jednak bardzo nieszczęśliwy wypadek, potrącił ją bus, kiedy stała na chodniku. Mimo poważnego złamania uda nie podała się.

- Nie chodzę jak kiedyś, ale nadal jestem sobą - kobietą i szczęśliwym człowiekiem... Życie osoby niepełnosprawnej nigdy nie jest łatwe, ale ja miałam szczęście. Mam cudownych rodziców, nauczycieli, przyjaciół. Mimo że urodziłam się w 1978 roku rodzice nie popierali izolacji osób niepełnosprawnych. Pozwalali mi na to, na co pozwala się dzieciom i mimo iż moje wspomnienia pełne są rehabilitacji, szpitali... miałam dzieciństwo, jak inne dzieci a może nawet lepsze. Rodzice pomagali mi chodzić po płotach, zabierali na sanki. Znaleźli sposób bym mogła jak inne dzieci jeździć na rowerze. Nigdy nie słyszałam: " to nie dla ciebie". Zawsze szukaliśmy rozwiązania nawet w beznadziejnych sytuacjach. W domu przez lata było zoo, jak czasem mawiali sąsiedzi. Miałam koty, psy, kanarki, rybki chomiki, myszki, królika. Często zabieraliśmy zwierzęta ze szkoły na wakacje kiedy nie mogliśmy wyjechać. Razem ze starszymi siostrami uwielbiałyśmy zwierzęta. Mieliśmy otwarty dom bo odkąd pamiętam było w nim wielu przyjaciół. Zawdzięczam to mojej mamie i cudownym nauczycielom ze szkoły podstawowej 7 i II Liceum Ogólnokształcącego w Skarżysku. To dzięki nim miałam kontakt z klasą, mimo indywidualnego toku nauczania. Dzięki polonistom i historykom, którzy uczyli mnie w cudownych latach szkoły podstawowej, kocham książki, historię. To oni uświadomili mi że mimo problemów ze zdrowiem mogę być wszędzie. Kiedy była zima podróżowałam z bohaterami książek. Z czasem sama zaczęłam pisać. Początkowo były to tylko wiersze, z czasem bajki i opowiadania. Teraz piszę też powieści. Zawsze do życia potrzebowałam nie tylko książek ale i ludzi. To dzięki nim mogę być sobą i mieć marzenia - opowiada Katarzyna Metzger. - Kilka lat temu wygrałam nowe życie - mimo wypadku. Staram się żyć chwilą, mieć marzenia - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie