Zarzuty w tej sprawie ciążą na 60-letnim osadzonym w tym zakładzie (obecnie przebywa w innym) oraz byłym funkcjonariuszu Służby Więziennej.
W pierwszym dniu tego procesu sąd wysłuchał jedynie wyjaśnień obu oskarżonych, co w zasadzie oggraniczyło się do odczytania wcześniej składanych przez nich wyjaśnień. Obaj podtrzymali to, co wcześniej twierdzili. Pierwsi świadkowie w sprawie, przesłuchani zostaną 15 lipca, na który to dzień sąd wyznaczył termin.
Przypomnijmy, że o sprawie kupowania głosów posród więźniów z zakładu w Chmielowie, informowaliśmy pierwsi. To również wskutek naszej informacji prokuratura wszczęła śledztwo zakończone skierowaniem aktu oskarżenia do sądu.
Już następnego dnia po wyborach dottarła do nas informacja o kupczeniu głosami. Wynikało z niej, że na teren więzienia w dniu wyborów dostarczone zostały papierosy oraz kawa a także ulotki wyborcze kandydata Stanisława Piotrowicza z Krosna (Prawo i Sprawiedliwość), byłego prokuratora.
Z naszych ustaleń wynikało, że ktoś namawiał więźniów, by oddać głos na tego właśnie kandydata. W zamian oferując paczkę papierosów i paczkę kawy. Taka propozycja dla kilkudziesięciu więźniów była wystarczająco kusząca, by na nią przystali. Niektóórzy skazani nawet nie wiedzieli, że głosują na... byłego prokuratora.
Spośród wszystkich oddanych 123 głosów ważnych zdobywając aż 76, z czego aż 69 głosów przypadło Stanisławowi Piotrowiczowi, który zajmował "dopiero" czwarte miejsce na liście tej partii. Sam kandydat w rozmowie z nami nie krył zdziwienia.
Pierwszy oskarżony - 60-letni Zygmunt P. jako osadzony w zakładzie karnym pracował w kuchni. Prokuratura zarzuca mu, że w zamian za korzyśc majątkową (kawę i papierosy) głosował na określonego kandydata a także, że namawiał innych współwięźniów do takiego głosowania, dostarczając "prezenty". Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności.
Jako drugi obok "kucharza" na ławie oskarżonych zasiada 46-letni emerytowany funkcjonariusz Służby Więziennej oskarżony jest o nadużycie władzy. Według prokuratury umożliwił dostarczenie na teren zakładu karnego kawy i papierosów, przez co umożliwił więźniom osiągnięcie korzyści majątkowej (kawy i papierosów). Grozi mu kara od roku do 10 lat więzienia. Kapitan przeszedł na emeryturę niedługo po tym, jak ujawniliśmy aferę związaną z wyborami.
Nasze dziennikarskie śledztwo wykazało, że kawę i papierosy dla więźniów przekazał biznesmen (jego zakład produkcyjny zbankrutował). To miało być rzekomo podziękowanie dla więźniów, którzy u niego pracowali. Prracowali kilka lat wcześniej, a "dziękował" w niedzielę wyborczą.
Ustaliliśmy, że biznesmen prosił Stanisława Piotrowicza o pomoc w swojej sprawie dotyczącej firmy i swego rodzaju wsparcie otrzymał.
ZOBACZ:
"Twierdzi, że się broniła". Proces oskarżonej o pobicie pielęgniarki w Kielcach
TVP/x-news
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?