- Bełchatów liczył na zwycięstwo z nami, bo przy kolejnym wygranym meczu dawało im to realne szanse na utrzymanie. Powiedziałem zawodnikom, że dopóki wynik będzie niekorzystny dla GKS, a taki był do 90. minuty, to trzeba grać spokojniej i z większym wyrachowaniem, bo Bełchatów przeszedł na grę z trzema obrońcami. Nie można grać w sposób partyzancki. Przy odrobinie dokładniejszej grze mogliśmy zdobyć bramkę na 2:1. Jednak tak się nie stało. W piątek gramy bardzo ważny mecz. Zawodnicy o tym wiedzą. Siłą rzeczy każdy w końcu patrzy na tabelę. Gramy na styku w zasadzie od początku sezonu. Nikt nie mówił, że 9. miejsce po 30 kolejkach rundy zasadniczej gwarantuje nam utrzymanie. Taki jest przepis i trzeba to zaakceptować - mówił po meczu w Bełchatowie trener Korony Ryszard Tarasiewicz.
- Z perspektywy mojej osoby, na cztery kolejki przed końcem rozgrywek najlepiej byłoby nie wracać do GKS i nie brać na siebie tego ciężaru. Jednak po dwóch miesiącach odpoczynku i namowach działaczy podjąłbym się próbę ratowania. Po namyśle uznałem, że to będzie możliwe, żeby przy pewnych ruchach dotrzeć do piłkarzy. I udało się. Wprawdzie nie zdobyliśmy 9, a 4 punkty. Szkoda tej straconej bramki, bo w piątek bilibyśmy się o utrzymanie w Łęcznej.
Gol na 2:2 zamyka nasz rozdział w ekstraklasie. Mecz w Łęcznej będzie miał wymiar statystyczny. Stawka będzie towarzyska. Tak jak mówię, wygodniej byłoby nie wracać, ale jestem tutaj i jako trener muszę przyjąć na klatę to, że drużyna spada. Nie wiem co będzie dalej. Oby ten klub nie przepadł w otchłani pierwszoligowej - powiedział Kamil Kiereś, trener GKS Bełchatów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?