To trzeci mecz obu drużyn. Tydzień temu radomski zespół wygrał 72:63 w Słupsku. W niedzielę w Radomiu medal był na wyciągnięcie ręki Rosy. Po kilku minutach prowadziła 25:8. W końcówce tego spotkania widać było potworne zmęczenia na twarzach naszych zawodników. Ostatecznie słupszczanie odrobili straty, wygrywając mecz 77:75. Dlatego trzecie, decydujące spotkanie rozegrane zostanie w środę o godzinie 18.30 w Słupsku.
Błędy przeanalizować i wyciągać wnioski
Trener Wojciech Kamiński cały czas nie może pogodzić się z faktem, że w niedzielę drużyna wypuściła z rąk tak wielką szansę. Uważa, że w kilku sytuacjach drużyna nie trafiała spod samego kosza, nie wpadło kilka rzutów osobistych, bo wynik byłby zupełnie inny. Przełomowe były te akcje, kiedy po "czystych" sytuacjach rywale przechwycili piłkę i zdobywali punkty.
- Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na rozdrapywanie ran po niedzielnym meczu. Najważniejsze dla nas było znaleźć te błędy, pokazać je zawodnikom, przeanalizować i potem sprawić, aby unikać je w środę na boisku. Jedziemy do Słupska na wojnę, będziemy się bili o te medale i wierzymy, że się uda - mówi trener Rosy, Wojciech Kamiński.
Oba zespoły w komplecie
Rosa trenowała we wtorek przed południem we własnej hali, a potem wyruszyła w daleką podróż do Słupska. Wszyscy gracze są zdrowi i mocno zmobilizowani. Również ekipa Czarnych solidnie przygotowuje się do tego pojedynków. Wszyscy koszykarze są zdrowi. Radomianie zamierzają miejscowym zepsuć święto w taki sam sposób jak oni zepsuli święto w Radomiu w niedzielę. To jest wielka szansa na wywalczenie historycznego medalu radomskich koszykarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?