Wydawał się być zwykły lipcowy poranek. Jak co dzień trzeba było dać jeść ptakom, więc pan Tadeusz zmierzał po karmę. Przy wjazdowej bramie zauważył duże pudło. Wydobywały się z niego dziwne dźwięki, które zachęciły gospodarza, by podszedł bliżej i zajrzał do środka. Okazało się, że są tam dwa czarne bociany. Ktoś w nocy je podrzucił. - Były poobijane. Jeden z nich miał złamane skrzydło, drugiego to na szczęście nie spotkało. Poskładałem więc tego pierwszego, co nie było trudne. Wystarczyło podłożyć drut pod skrzydło i obkleić taśmą. Po jakimś czasie bocian wyzdrowiał, ale nie mógł już latać. Ten drugi też został i od zeszłego lata mogę pochwalić się dwoma niezwykle rzadko spotykanymi w Polsce boćkami czarnymi - opowiada Tadeusz Ptak.
Ptaki te są ostatnimi, które ktoś panu Tadeuszowi podrzucił. - Znajdów i podrzutków mam jednak sporo. Są trzy puszczyki, spośród których jeden został potrącony, drugi miał złamane skrzydło, oczywiście poskładane przeze mnie, a trzeciego ktoś trzymał w przeznaczonej dla kanarka klatce, przez co stał się pokrzywiony. Mam też dwa białe bociany, samca i samicę, które też nie latają. Wysiadują teraz jaja, więc w przyszłym roku powinienem mieć już takie, co polecą - mówi ze śmiechem Tadeusz Ptak.
Jego gospodarstwo robi wrażenie wielkością. Od bramy do ogrodzenia w kierunku łąki posesja liczy grubo ponad 100 metrów długości. Taka być musi, bo przecież pan Tadeusz nie ma samych ptasich znajd. Przede wszystkim posiada ptaki zdrowe, które sam kupuje. - Teraz wszystkich jest między 150 a 200 ptaków. Jesienią będzie około 400-500, bo przecież będą młode, które wyklują się z wysiadywanych przez samice jaj - podaje.
U pana Tadeusza można zobaczyć naprawdę wiele gatunków. Ibisy, kaczki, bażanty, gęsi… Tych ostatnich ma 11 gatunków, z czego nawet tak nietypowy, jak gęś hawajska, która dzięki domowym hodowlom została uratowana od wyginięcia. Furorę robią jednak takie okazy jak wysokie na około metr żurawie czarne koroniaste czy występujące w stanie dzikim tylko w Australii i Nowej Zelandii czarne łabędzie.
- Ptaki wymagają opieki, ale kocham się nimi zajmować. To moje hobby.Nie ukrywam, że wcale nie lekkie, bo rocznie zużywam 8 ton karmy. Mam jednak satysfakcję, jak widzę ludzi, którzy odwiedzają moje gospodarstwo, bo widać, że bardzo im się podoba. To dla mnie największa nagroda - kończy Tadeusz Ptak.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu PIŃCZOWSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?