Jak doszło do spotkania Bartasa z radomskimi muzykami z grupy Frument Project. Skąd pomysł na wspólną płytę?
Kamil Rylski: Bartas dużo mówił o potrzebie stworzenia bandu, by móc grać autorski materiał, więc Patryk zaproponował zgrany już skład Frumenciaków.
Bartas: Razem z Patrykiem Walczakiem, akordeonistą, studiowaliśmy na tej samej uczelni - Akademii Muzycznej w Katowicach. Tam się poznaliśmy. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że studiuje tam również Jacek - gitarzysta. Po jakimś czasie, kiedy już skończyliśmy studia, pomyślałem sobie, że fajnie byłoby założyć swój własny skład w którym będzie właśnie akordeon. Patryk się zgodził i zaproponował pozostałych muzyków, a więc Jacka, Kamila i Łukasza. Spotkaliśmy się na próbie w Radomiu i tak się zaczęło...
Jacek Długosz: Sprawa jest ciekawa, gdyż z Bartasem sypialiśmy razem na jednym łóżku już za czasów studenckich, tylko żaden z nas o tym nie wiedział. Kiedy ja w weekendy wracałem do rodzinnego Krakowa, Bartas przyjeżdżał na studia i za pozwoleniem Patryka znajdował regularnie schronienie w naszym pokoju.
Pojawiły się jakieś kłopoty podczas nagrywania materiału? Nieporozumienia, dyskusje, że coś powinno brzmieć tak, a nie inaczej, czy wszystko poszło gładko i przyjemnie?
Bartas: Płyta powstawała niemal trzy lata. Przez ten czas skomponowałem kilkadziesiąt utworów, z których ostatecznie wybrałem 10. Ku mojemu zaskoczeniu najcięższy okazał się czas, już po podpisaniu kontraktu z wytwórnią S.P.Records. Ciesząc się, że trafiamy pod skrzydła legendarnego wydawcy artystów, których bardzo sobie cenimy, jak Kult czy Lao Che, nie sądziliśmy, że będzie to wstęp do świata stresu i ciągłej walki. Przeprawa przez ciemny las... krótko mówiąc - rzeczywistość okazała się nieco inna niż w mojej wyobraźni. Ale chyba było warto...
Jacek: Myślę, że zawsze pojawiają się jakieś problemy. Od samego początku poróżnił nas pomysł nagrywania materiału w kościele ze względu na ciężkie warunki pracy i akustykę. Bartas się uparł i dobrze się stało, bo po pierwszym dniu już chyba wszyscy byliśmy przekonani, że to będzie dobre i niepowtarzalne dla nas doświadczenie. Także współpraca na odległość, podobnie jak związek, jest ciężka, gdyż pojawiają się problemy w komunikacji. Za to przy każdym spotkaniu mieliśmy świeże pomysły, dlatego nie jesteśmy znudzeni sobą, ani tym materiałem.
Kamil: Przed nagraniem materiału głównym punktem spornym, jeżeli można to tak nazwać, było miejsce nagrywania płyty, czyli kościół. Z długaśnym pogłosem i wszelkimi utrudnieniami, jakie może napotkać realizator w takim miejscu, chcąc nagrać zespół z bębnami i głośnymi gitarami. Na szczęście wszystko się udało.
Łukasz : Było dużo nieporozumień, dyskusji na temat nagrywania i brzmienia ale całe szczęście Bartas postawił na swoim i przekonał niedowiarków, że pomysł nagrania materiału w kościele jest dobry.
BARTAS SZYMONIAK - Bejbi [OFFICIAL VIDEO]
Jak powstawał debiutancki krążek? Kto pisał teksty, a kto zajął się kompozycją muzyki?
Bartas: Teksty napisałem ja poza dwoma kompozycjami, które są autorstwa Basi Adamczyk. Muzyka również jest mojego autorstwa, jednak nad ich ostateczną formą pracowaliśmy wspólnie.
Jacek: Większość materiału zbudowaliśmy wspólnie na radomskich próbach już rok temu. Po nagraniu wszystkich utworów pojawiły się głosy, że czegoś brakuje, coś trzeba poprawić, dlatego spotykaliśmy się również w warunkach studyjnych, żeby nagrać kolejne wersje. Po nagranej płycie Bartas nie przestawał pisać piosenek, tak więc prędzej czy później musiało dojść do telefonu i rozmowy "Panowie, mam kolejny numer. On musi znaleźć się na tej płycie!", no i kolejna wycieczka do Warszawy i kolejne zmiany na krążku.
Jak muzykom z Frument Project współpracuje się z Bartasem? Do tej pory graliście muzykę inspirowaną folkiem, teraz nieco inne klimaty. Jak odnaleźliście się w nowym repertuarze i brzmieniu?
Patryk: Z Bartasem tworzenie zespołu jest całkowicie inne niż we Frumencie. Tu Bartas przynosi swoje pomysły a my je wykonujemy. Nowe brzmienie jest dla nas wyzwaniem i zagadką.
Jacek: Frument i jego muzycy kojarzeni są ze środowiskiem folkowym, ale każdy z nas ma przecież u siebie kilka płyt rockowych, folkowych, popowych, czy nawet z muzyką klasyczną. Słuchamy różnej muzyki i inspirujemy się przeróżnymi brzmieniami. Ja osobiście, jako młody gniewny gitarzysta, przechodziłem w liceum etap włosów do połowy pleców i prób w garażu. Wciąż mam dużo płyt z tamtego okresu, których chyba nigdy się nie pozbędę. Projekt Bartas pozwolił mi na chwilę wrócić do tamtych czasów i rozkręcić nieco bardziej mój wzmacniacz do gitary.
Kamil: Z Bartasem pracujemy w zgodzie i zrozumieniu. Na próby przychodzi z pomysłami, które często w ciekawy sposób nam przestawia, mimo tego, każdy ma swoje miejsce i zostawia siebie w każdym numerze. Zresztą wszyscy jesteśmy indywidualistami i ciężko nam robić coś, czego nie chcemy. Nasze folki oczywiście to inna bajka, ale wszyscy chcemy robić też inne rzeczy - to po prostu rozwija.
Łukasz Rylski: Bartas jest naszym dobrym kumplem, a nasza muzyka jest tym, co mnie bardzo pociąga. Mnie bardzo ten klimat odpowiada i świetnie się w nim odnajduję. Wydaje mi się nawet, że rozmawiamy z Bartasem tym samym językiem. Co do nowych brzmień, to zawsze miałem ochotę trochę mocniej uderzyć w gitarę.
BARTAS SZYMONIAK - Nagi [OFFICIAL VIDEO]
Bartas, skąd czerpiesz inspirację do tekstów? Czy opierają na własnych doświadczeniach?
Bartas: I muzyka, i teksty na tej płycie były pisane szczerą emocją. Nie kalkulowałem, nie rozmyślałem, o czym chcę napisać. Po prostu przyszło samo. Łapałem to, co akurat miałem w sercu, lub to, co oglądam na co dzień, tę rzeczywistość, w której przyszło mi żyć. Taki koncept album trochę, myśli dzisiejszych dwudziestoparo- i trzydziestolatków, myśli mojego pokolenia... Całość myślę, że odzwierciedla Bartasa takim, jakim jest.
Wnosicie na rynek muzyczny ciekawe brzmienie. To efekt eksperymentów, czy od razu wiedziałeś, jak będzie wyglądał album?
Bartas: Jeśli tak uważasz, to bardzo mnie to cieszy. Większość materiału została nagrana w przestrzeniach kościoła... Myślę, że był to ciekawy eksperyment, na który początkowo wszyscy patrzyli z dystansem. Ale ja się uparłem i myślę, że efekt jest ciekawy. Duża w tym zasługa Andrzeja Izdebskiego, naszego realizatora, który uchwycił towarzyszącą nam magię. Miałem sprecyzowany plan, jak ma wyglądać ten album. Pojawiło się troszkę zmian, które wprowadził nam wydawca, szczególnie w utworach singlowych, ale podsumowując myślę, że wywalczyliśmy swoją przestrzeń na tym albumie.
Kilka lat zbierałeś doświadczenie sceniczne z jedną z polskich legend rocka - Sztywny Pal Azji, teraz solowa płyta. Skąd pomysł na własny krążek?
Bartas: Pomysł nagrania własnego materiału kiełkował powoli od zawsze. Taki pierwszy poważny impuls przyszedł po programie "Idol", jednak nie chciałem się spieszyć. Potem kilka lat w poważnej grupie rockowej, mnóstwo nieocenionych doświadczeń, zarówno na scenie, jak i poza nią, ale także szkoła, uzmysłowiły mi, że chyba trzeba wziąć się za to na poważnie.
Co z beatboxem? Można coś usłyszeć na płycie? Czy to raczej inne projekty?
Bartas: Nie znoszę słowa projekt. Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z robieniem czegoś w określonym celu marketingowym. Kiedyś mój kolega z zespołu zauważył, że w Warszawie wiele osób ma "projekty". Ciągle projektują i tak naprawdę nic z tego nie wynika. Płyta "Miliony oszukanych dziewcząt i chłopców" to po prostu twórcza potrzeba. Czy jest beatbox? W utworze singlowym "Bejbi" można usłyszeć trąbkę, którą nagrałem z mojej buzi. W całej reszcie są tego śladowe ilości, po prostu nie czułem takiej potrzeby. Może na następnej?
Jakbyście scharakteryzowali muzykę, którą gracie?
Bartas: Akustyczny rock z elementami ludowszczyzny i znikomą ilością elektroniki.
Łukasz: Nie lubię klasyfikować. Dla mnie muzyka jest dobra albo zła. Uważam, że jest dobra bo jest prawdziwa - a to jest dla mnie najważniejsze.
Jacek: Każdy z nas słyszy tę płytę nieco inaczej i doszukuje się w niej czegoś innego. Czekamy z niecierpliwością na pierwszych odbiorców, którzy po zapoznaniu się z naszą muzyką, w jakiś sposób ją zdefiniują i podzielą się z nami swoją opinią na jej temat.
Kamil: W dzisiejszych czasach ciężko muzykę określić i wsadzić do jakieś szuflady danej stylistyki. Płyta jest różnorodna. Dla każdego będzie to coś innego. Jedni powiedzą, że to akustyczny rock, inni, że pop, a jeszcze inni, że nieważne co, ale dobre - podoba mi się. Ja sam już dzielę muzykę tylko na tą z prawdziwymi emocjami i bez. Niewątpliwie na tej płycie są emocje, a na koncertach jeszcze więcej.
Jakie macie dalsze plany?
Patryk: Koncerty, gdzie tylko się da.
Bartas: Dalsze plany to promocja i koncerty. Nasz utwór właśnie trafił na Listę Programu 3 Polskiego Radia, co jest dla nas bardzo ważne. Prosimy wszystkich o cotygodniowe głosowanie na nas. Dużo zależy od tego, jak przyjmą nas słuchacze. Czy odkryją w tej muzyce to, co najważniejsze dla odbiorcy, czyli emocje.
Jacek: Teraz już pozostaje nam tylko grać, grać, grać i promować materiał gdzie tylko się da. Można było już nas zobaczyć w Telewizji Polskiej, usłyszeć w kilku rozgłośniach radiowych, no i oczywiście poczytać o nas w lokalnych gazetach. Za nami również pierwsze koncerty i pierwsze zderzenie z publicznością. Niezmiernie nam też miło, że pojawiliśmy się na Liście Przebojów Trójki - na razie numerem "Nagi" zamykamy pierwszą pięćdziesiątkę, ale mamy ambicję wejść dużo wyżej.
Kamil: Plany? Chcemy grać jak najwięcej koncertów i powiększać grono groupies (śmiech).
ZAGŁOSUJ Polskie Radio "3" - Bartas "Nagi" na liście przebojów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody