Prezes sandomierskiej giełdy bez absolutorium. Zostanie odwołany

Większość udziałów w spółce, ponad 70 procent, ma miasto. Burmistrz Sandomierza Marek Bronkowski nie kryje, że wyniki głosowania zależały od jego głosów. Tłumaczy, że na giełdzie konieczne są zmiany, także kadrowe.

- Sytuacja w spółce jest bardzo poważna, co potwierdziła ocena biegłego rewidenta. Jeśli nie podejmiemy działań naprawczych, może stracić płynność finansową - powiedział Marek Bronkowski.
Spółka, dodał burmistrz, funkcjonuje obecnie w oparciu o administrowanie placem targowym przy ulicy Przemysłowej.

Burmistrz poprosił prezesa o przygotowanie programu naprawczego. Przedstawione propozycje nie dawały jednak, zdaniem Bronkowskiego, gwarancji rozwiązania problemów.

Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy ma być zwołane w możliwie szybkim terminie. Burmistrz nie chciał ujawnić nazwiska swojego kandydata na stanowisko prezesa. Poinformował jedynie, że jego kandydatem do Rady Nadzorczej jest Dariusz Wódz.

Marcin Ciszkiewicz przyznał, że spółka jest w trudnej sytuacji. Wyjaśnił, że w głównej mierze przyczynił się do tego przegrany proces z Urzędem Skarbowym o zaległy podatek VAT za lata 2009- 2010. Giełda musi zwrócić ponad 600 tysięcy złotych. Problemy pogłębiły mniejsze obroty, czyli skutki kryzysu na Wschodzie. Prezes zaznaczył jednocześnie, że sytuacja finansowa giełdy jest konsekwencją decyzji poprzedniego zarządu.

Prezes Ciszkiewicz jest zdania, że gmina powinna pomóc spółce w wyjściu z problemów.

- Rozważamy sprzedaż części nieruchomości należących do spółki na rzecz spłaty zadłużenia. Niezależnie od tego, kto będzie prezesem, spłata zobowiązania to poważne obciążenie - mówił burmistrz.

Marek Bronkowski chce utrzymać jednoosobowy zarząd firmy, natomiast skład Rady Nadzorczej ograniczyć z pięciu do trzech członków.

Spółka zatrudnia 36 osób. Marcin Ciszkiewicz kieruje nią od 2011 roku.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu SANDOMIERSKIEGO