Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki ludziom dobrej woli pani Elżbieta cieszy się z nowych protez. Jak mówi to dla niej całe życie (WIDEO)

Iwona Rojek [email protected]
Kielczanka Elżbieta  Gorgoń dzięki ludziom dobrej woli dwa tygodnie temu założyła na nogi nowe protezy, pokazuje, że stare już się rozpadają, na portrecie ma  własne nogi
Kielczanka Elżbieta Gorgoń dzięki ludziom dobrej woli dwa tygodnie temu założyła na nogi nowe protezy, pokazuje, że stare już się rozpadają, na portrecie ma własne nogi Łukasz Zarzycki
Elżbieta Gorgoń z Kielc przeszła Maraton Nowojorski na obustronnych protezach. Straciła nogi mając 2,5 roku, teraz cieszy się z nowych protez, w zakupie których pomogli czytelnicy "Echa Dnia"

Pomoc od dobrych ludzi

Pomoc od dobrych ludzi

Bohaterka artykułu dziękuje wszystkim, szczególnie Urszuli Radziszewskiejj, prezes Towarzystwa Dobroczynności za pomoc w zbieraniu funduszy na zakup protez. Także Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Rodzinie w Kielcach, Państwowemu Funduszowi Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz wszystkich ludziom, którzy przekazali i 1 procent dla niej i wpłacali środki na założone na ten cel konto. Protezy ze specjalnymi skarpetkami żelowymi są wykonane z gumy i bardzo dobrych materialów, mogą dobrze służyć pani Elżbiecie kolejne 10 lat.

Mimo takiego nieszczęścia kielczanka zachowała niesamowitą pogodę ducha i dziś będąc na emeryturze swoim optymizmem i radością życia daje przykład całemu światu..

- Z całego serca chciałabym podziękować wszystkim, którzy wsparli mnie swoimi środkami i pomogli w zakupie nowych protez - mówi Elżbieta. - Kosztowały one 45 tysięcy złotych i sama będąc na emeryturze nie byłabym w stanie zgromadzić takiej kwoty. Ostatnio drżałam z niepokoju, że w starych pęknie stopa i przewrócę się, co mogłoby skutkować przykrymi skutkami.

Dla Elżbiety jedyną pamiątką po tym, że miała kiedyś własne nogi jest jej portret wiszący na ścianie. Widać na nim małą 2,5 letnią, zadowoloną z siebie dziewczynkę.

- Potem, gdy byłam u babci na wakacjach, wyszłam z domu i pobiegałam na pole poszukać rodziców - wspomina tamte wydarzenia. - Niefortunnie wpadłam pod kosiarkę konną. Obcięła mi obie nogi. Rodzice i babcia strasznie przeżyli ten wypadek, mama ciągle się nade mną litowała, szybko osiwiała, popadła w depresję, ojciec z rozpaczy, że ma córkę kalekę rozpił się, a ja rozpoczęłam walkę sama ze sobą.

Jak pamięta należała do zupełnie wyjątkowych dzieci, już na drugi dzień po wypadku myślała o tym, co zrobić, żeby móc chodzić i biegać. Cały rok czekała na protezy z Krakowa. Rok później miała w sobie tyle siły i energii, że wychodziła na drzewa szybciej i wyżej, niż jej zdrowi rówieśnicy.

Kielczanka przyznaje, że nigdy nie przejawiała takiego o myślenia co by było gdyby, bo to przyniosłoby jedynie zgorzknienie. Stara się cieszyć każdym dniem życia.

- Teraz na przykład martwię się o zdrowie męża, który choruje na gruźlicę kości i jedną nogę ma krótszą o 15 centymetrów od drugiej, w tej zdrowej zaatakowała go miażdżyca i czeka wymiana endoprotezy, ale nie popadam w rozpacz - mówi.- Jego też staram się zarazić swoim optymizmem.

Pani Elżbieta wspomina, że całe życie była aktywna. Pracowała w spółdzielczości inwalidzkiej, a przy tym uprawiała sport. Dzięki ogromnej determinacji została mistrzynią Polski niepełnosprawnych w lekkiej atletyce.

- Zawsze w przeszłości, żeby całkiem nie pogrążyć się w nieszczęściu wyznaczałam sobie mniejsze i większe cele - wspomina. - Odskocznią od smutnej codzienności stał się dla mnie właśnie sport. Uprawiałam lekkoatletykę, biegi długodystansowe, wielokrotnie brałam udział w mistrzostwach Polski, starowałam w słynnym maratonie w Nowym Jorku. Zdobyłam szereg medali i nagród.

Opowiada, że gdy przestała uprawiać sport bardzo polubiła zbieranie grzybów, spacery po lesie, gdzie ładuje swoje akumulatory. Teraz, nawet jak na dworze jest bardzo zimno lubi wyjść na zewnątrz, pokręcić się po osiedlu, porozmawiać z sąsiadami. Mimo niepełnosprawności zawsze starała się pomagać innym, służy radą, praktyczną pomocą. Cieszy się z tego, że naszym kraju zmienił się stosunek do ludzi niepełnosprawnych. Jej zdaniem już jest normalnie. Wybudowano szereg podjazdów w urzędach, placówkach kultury i przychodniach, ludzie na wózkach bawią się, tańczą .

- Jeszcze raz chcę podkreślić, że protezy to dla mnie nogi, całe życie - mówi Elżbieta. - Jestem szczęśliwa, że je mam. Dzięki dobrym ludziom, którzy mi pomogli.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie