Artysta najpierw zapewnił, że na życzenie znajomej postara się mówić z sensem i rzeczywiście słowa dotrzymał.
Pochwalił się dobrą pamięcią wspominając dawne czasy. - Kim mogłem zostać rezygnując z muzyki? Pingpongistą, byłem bardzo szybki i trener chciał żebym rzucił te skrzypce w diabły. Mama jednak wolała bym jeszcze poćwiczył i nie żałuję, że tak się stało - opowiadał.
Przyznał, że trzeba było go gonić do nauki gry, ale był bardzo utalentowany, w wieku 11 lat zagrał pierwszy koncert z orkiestrą.
Środowisko, w którym dorastał było mało artystyczne, wielu kolegów miało kłopoty z prawem, koleżanki pracowały w najstarszym zawodzie świata.
- Mnie się udało z tego wyrwać - mówił i bez żalu wspominał, jak po zwycięstwie w konkursie skrzypcowym przez 5 lat nie mógł wyjechać ze Związku Radzieckiego. - Koncertowałem po Syberii, bo trzeba było z czegoś żyć. Nie ja jeden tak miałem, to było normalne - mówił.
Później, kiedy już mógł ruszyć na zachód był 23 w historii skrzypkiem, któremu pozwolono grać na skrzypcach Paganiniego.
- Te skrzypce są chore, bardzo ciężko się na nich gra - wyznał tłumacząc na czym polega problem. Jego własny instrument to skrzypce Gennaro Gagliano z 1747 roku.
Niestety, pobyt w Busku Zdroju był dla Brodskiego bardzo nerwowy, bo artysta nagle stracił słuch w jednym uchu i musiał zasięgać porady u lekarzy.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu BUSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?