Sandomierski stadion musi iść do remontu. Grozi mu zamknięcie

Gruntowny remont czeka górny taras. Rada Miasta zgodziła się podczas ostatniej sesji na przeznaczenie na ten cel kwoty 62 tysięcy złotych.

Sprawa budzi w mieście spore emocje. Budowa stadionu przy ulicy Koseły pochłonęła bowiem niebagatelną sumę - 17 milionów złotych, a zaraz po oddaniu obiektu do użytkowania, sześć lat temu, ujawniły się usterki.

Taras widokowy jest zamknięty od dawna. Trzeba było to zrobić, gdyż płytki poodchodziły od podłoża.

Na ścianach znajdującego się pod nim budynku, w którym mieści się między innymi sala konferencyjna, pojawiły się pęknięcia. Sufit po każdych większych opadach deszczu przecieka.

Drobne prace remontowe były już wcześniej wykonywane. To jednak nie wystarcza.

Wykonawca stadionu - Ostrowiecki Kombinat Budowlany twierdzi, że nie ponosi winy za stan obiektu przy ulicy Koseły. W jego opinii, problemy są konsekwencją błędów projektowych oraz osiadania gruntu.

Miasto jest innego zdania. Dlatego sprawa trafiła do sądu. Proces między miastem a przedsiębiorstwem z Ostrowca Świętokrzyskiego toczy się już od dwóch lat.

Władze Sandomierza mają nadzieję, że niebawem nastąpi rozstrzygnięcie sporu.

- Remont, bez względu na toczący się proces, trzeba wykonać. W przeciwnym razie sanepid zamknie obiekt. Potem, po wydaniu decyzji przez sąd, będziemy dochodzić roszczeń - mówi burmistrz Sandomierza Marek Bronkowski.

Opinia biegłego, jak informują włodarze Sandomierza, jest korzystna dla miasta, wskazuje na winę wykonawcy.

Przedstawiciele Ostrowieckiego Kombinatu Budowlanego do czasu rozstrzygnięcia sporu nie chcą komentować sprawy stadionu.