Jednym z punktów obrad radnych miasta i gminy Końskie było rozpatrzenie projektu uchwały "w sprawie zasięgnięcia opinii komendanta wojewódzkiego policji w Kielcach w sprawie rozwiązania Straży Miejskiej w Końskich". Mówiąc wprost chodziło o to, by ruszyć z procedurą likwidacyjną, a do tego właśnie potrzebna jest opinia szefa policji. Kolejnym etapem byłoby skonstruowanie uchwały dotyczącej już samej likwidacji Straży Miejskiej, co miałoby się stać do końca bieżącego roku. Końcowy punkt wtorkowych obrad wywołał wśród radnych prawdziwą burzę.
Głównie względy ekonomiczne
Jakie argumenty ma burmistrz Krzysztof Obratański wnioskujący o likwidację miejskiej mundurowej służby?
- To przede wszystkim względy ekonomiczne - odpowiada burmistrz. - Analiza funkcjonowania Straży Miejskiej wykazała, że koszty jej działalności są niewspółmierne do osiągniętych efektów. Dla przykładu można podać, że utrzymanie służb w 2014 roku wyniosły ponad 712 tysięcy złotych, zaś wpływy to nieco ponad 44 tysiące złotych.
Jednak patrząc na porównania z lat poprzednich taka proporcja to nic nowego. W każdym roku koszty utrzymania straży były znacznie wyższe niż wpływy.
Mają mniej pracy?
Kolejną przyczyną, dla której trzeba rozwiązać jednostkę, zdaniem burmistrza, jest zmniejszenie zadań strażników w porównania do lat ubiegłych.
- Kiedyś podstawowym zadaniem strażników było kontrolowanie posesji pod względem podpisanych umów gospodarzy z firmami wywożącymi ścieki i śmieci. - Obecnie odbiór śmieci to obowiązek gminy, nie ma więc potrzeby tego typu kontroli - przekonuje Krzysztof Obratański. - A jeśli chodzi o ścieki, to w naszej gminie 98 procent posesji podłączonych jest do miejskiej sieci. To rozwiązało dzikie odpływy.
Pracy nie ubyło
Aldona Musiał pracująca w Straży Miejskiej od 12 lat, a od sześciu jej szefująca, nie zgadza się z argumentami burmistrza. - Absolutnie nie ubyło nam pracy - mówi. - Tylko w minionym roku na zlecenie Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji przeprowadziliśmy 300 kontroli, a wpływy z mandatów wyniosły 20 tysięcy złotych. Zajmujemy się także między innymi bezpańskimi psami, zaniedbanymi i zaśmieconymi posesjami, wpływamy na to, by wizerunek miasta i naszych wiosek poprawiał się. Do nas także należy obsługa monitoringu, który ma swą siedzibę w pomieszczeniu Komendy Powiatowej Policji.
Radna Lidia Wiśniewska z klubu Platformy Obywatelskiej zadała burmistrzowi podstawowe pytanie: Kto w takim razie miałby przejąć zadania Straży Miejskiej? Burmistrz w swej odpowiedzi przywołał wiele miast i miasteczek, które całkiem dobrze funkcjonują pod względem bezpieczeństwa, mimo iż nie utrzymują mundurowych. Takim miasteczkiem jest na przykład Stąporków. - Część pieniędzy, które wydajemy na utrzymanie strażników, moglibyśmy przeznaczyć dla policji na dodatkowe, tak zwane ponadnormatywne patrole - przekonywał. - A niektóre z zadań mogłyby przejąć konkretne wydziały Urzędu Miasta i Gminy.
Obecny na sesji komendant powiatowy policji Waldemar Cisowski pozytywnie wypowiadał się na temat pracy Straży Miejskiej i współpracy mundurowych obu formacji. Wyjaśniał też, że po likwidacji straży, centrum monitoringu musiałoby zniknąć z komendy policji. Nie mamy bowiem takich możliwości prawnych, by nasi funkcjonariusze go obsługiwali. Uważam, że lepszym rozwiązaniem niż likwidacja Straży Miejskiej byłoby poprawienie pewnych procedur, uaktualnienie ich. Moim zdaniem bardzo łatwo jest służbę zlikwidować, znacznie trudniej ponownie ja powołać.
Inne zdanie wyraził radny Samorządnych Ziemi Koneckiej Zbigniew Hybik na co dzień pracujący w Ośrodku Sportu i Rekreacji w Sielpi. - Według moich obserwacji większość interwencji wykonują w Sielpi policjanci, a nie strażnicy miejscy - informował. - A wynika to z innych uprawnień dla policji, innych dla Straży Miejskiej.
Najpierw konkretny plan
Zbigniew Kowalczyk radny klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej i przewodniczący rady stwierdził, że burmistrz powinien najpierw przedstawić radnym konkretny plan na temat przejęcia przed poszczególne wydziały obowiązków strażników, a dopiero potem wnioskować o likwidację Straży Miejskiej.
- Nie znamy tych planów, jak więc mamy głosować? - pytał.
- Jeśli nie jest podjęta uchwała intencyjna, nie mogę angażować do pracy urzędników, którzy mieliby tworzyć koncepcję przejęcia obowiązków Straży Miejskiej - odpowiadał włodarza gminy. - Wniosek, który do radnych wystosowałem, jest jedynie furtką do dyskusji o likwidacji służby, a nie likwidacją.
Słowa burmistrza nie przekonały większości radnych, którzy zagłosowali przeciwko niemu. Za była mniejszość sprzyjająca burmistrzowi. Wyraźnie oburzony radny z tej właśnie grupy, Zbigniew Kucharski z Samorządnych Ziemi Koneckiej, zażądał, by w protokóle z sesji umieścić nazwiska radnych sprzeciwiających się rozwiązaniu Straży Miejskiej. - Ja w moim okręgu wciąż słyszę od mieszkańców, że Straż Miejska jest niepotrzebna - mówił. - Niech wyborcy wiedzą, kto nie chce jej rozwiązać.
Głównie względy ekonomiczne
Jakie argumenty ma burmistrz Krzysztof Obratański wnioskujący o likwidację miejskiej mundurowej służby?
- To przede wszystkim względy ekonomiczne - odpowiada burmistrz. - Analiza funkcjonowania Straży Miejskiej wykazała, że koszty jej działalności są niewspółmierne do osiągniętych efektów. Dla przykładu można podać, że utrzymanie służb w 2014 roku wyniosły ponad 712 tysięcy złotych, zaś wpływy to nieco ponad 44 tysiące złotych.
Jednak patrząc na porównania z lat poprzednich taka proporcja to nic nowego. W każdym roku koszty utrzymania straży były znacznie wyższe niż wpływy.
Mają mniej pracy?
Kolejną przyczyną, dla której trzeba rozwiązać jednostkę, zdaniem burmistrza, jest zmniejszenie zadań strażników w porównania do lat ubiegłych.
- Kiedyś podstawowym zadaniem strażników było kontrolowanie posesji pod względem podpisanych umów gospodarzy z firmami wywożącymi ścieki i śmieci. - Obecnie odbiór śmieci to obowiązek gminy, nie ma więc potrzeby tego typu kontroli - przekonuje Krzysztof Obratański. - A jeśli chodzi o ścieki, to w naszej gminie 98 procent posesji podłączonych jest do miejskiej sieci. To rozwiązało dzikie odpływy.
Pracy nie ubyło
Aldona Musiał pracująca w Straży Miejskiej od 12 lat, a od sześciu jej szefująca, nie zgadza się z argumentami burmistrza. - Absolutnie nie ubyło nam pracy - mówi. - Tylko w minionym roku na zlecenie Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji przeprowadziliśmy 300 kontroli, a wpływy z mandatów wyniosły 20 tysięcy złotych. Zajmujemy się także między innymi bezpańskimi psami, zaniedbanymi i zaśmieconymi posesjami, wpływamy na to, by wizerunek miasta i naszych wiosek poprawiał się. Do nas także należy obsługa monitoringu, który ma swą siedzibę w pomieszczeniu Komendy Powiatowej Policji.
Radna Lidia Wiśniewska z klubu Platformy Obywatelskiej zadała burmistrzowi podstawowe pytanie: Kto w takim razie miałby przejąć zadania Straży Miejskiej? Burmistrz w swej odpowiedzi przywołał wiele miast i miasteczek, które całkiem dobrze funkcjonują pod względem bezpieczeństwa, mimo iż nie utrzymują mundurowych. Takim miasteczkiem jest na przykład Stąporków. - Część pieniędzy, które wydajemy na utrzymanie strażników, moglibyśmy przeznaczyć dla policji na dodatkowe, tak zwane ponadnormatywne patrole - przekonywał. - A niektóre z zadań mogłyby przejąć konkretne wydziały Urzędu Miasta i Gminy.
Obecny na sesji komendant powiatowy policji Waldemar Cisowski pozytywnie wypowiadał się na temat pracy Straży Miejskiej i współpracy mundurowych obu formacji. Wyjaśniał też, że po likwidacji straży, centrum monitoringu musiałoby zniknąć z komendy policji. Nie mamy bowiem takich możliwości prawnych, by nasi funkcjonariusze go obsługiwali. Uważam, że lepszym rozwiązaniem niż likwidacja Straży Miejskiej byłoby poprawienie pewnych procedur, uaktualnienie ich. Moim zdaniem bardzo łatwo jest służbę zlikwidować, znacznie trudniej ponownie ja powołać.
Inne zdanie wyraził radny Samorządnych Ziemi Koneckiej Zbigniew Hybik na co dzień pracujący w Ośrodku Sportu i Rekreacji w Sielpi. - Według moich obserwacji większość interwencji wykonują w Sielpi policjanci, a nie strażnicy miejscy - informował. - A wynika to z innych uprawnień dla policji, innych dla Straży Miejskiej.
Najpierw konkretny plan
Zbigniew Kowalczyk radny klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej i przewodniczący rady stwierdził, że burmistrz powinien najpierw przedstawić radnym konkretny plan na temat przejęcia przed poszczególne wydziały obowiązków strażników, a dopiero potem wnioskować o likwidację Straży Miejskiej.
- Nie znamy tych planów, jak więc mamy głosować? - pytał.
- Jeśli nie jest podjęta uchwała intencyjna, nie mogę angażować do pracy urzędników, którzy mieliby tworzyć koncepcję przejęcia obowiązków Straży Miejskiej - odpowiadał włodarza gminy. - Wniosek, który do radnych wystosowałem, jest jedynie furtką do dyskusji o likwidacji służby, a nie likwidacją.
Słowa burmistrza nie przekonały większości radnych, którzy zagłosowali przeciwko niemu. Za była mniejszość sprzyjająca burmistrzowi. Wyraźnie oburzony radny z tej właśnie grupy, Zbigniew Kucharski z Samorządnych Ziemi Koneckiej, zażądał, by w protokóle z sesji umieścić nazwiska radnych sprzeciwiających się rozwiązaniu Straży Miejskiej. - Ja w moim okręgu wciąż słyszę od mieszkańców, że Straż Miejska jest niepotrzebna - mówił. - Niech wyborcy wiedzą, kto nie chce jej rozwiązać.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KONECKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?