ZOBACZ też
Napad na bank w Zabrzu
(dziennikzachodni.pl/x-news)
O samym napadzie opowiedziała nam pani Danuta, radomianka, żona kierowcy.
-Mąż wyjechał z Polski w piątek z ładunkiem mrożonek. W nocy z niedzieli na poniedziałek miał 9-godzinną pauzę i zatrzymał się na strzeżonym parkingu w miejscowości Laval - opowiada radomianka.
Na parkingu, gdzie są kamery monitoringu, stało jeszcze kilkanaście innych TIR-ów, w tym tylko trzy z Polski. Nagle w nocy na parking wjechało kilkanaście samochodów osobowych, a z nich wysiadło kilkudziesięciu napastników. Mieli zasłonięte twarze, kije w rękach. Zaczęli się dobijać do kabin polskich kierowców, straszyć ich.
-Kazali mężowi otworzyć naczepę. On odpowiedział im, że idzie poszukać kluczy i wykorzystując moment - uciekł w krzaki. Uciekli też inni kierowcy - opowiada pani Danuta.
Wówczas napastnicy pootwierali drzwi chłodni, zaczęli niszczyć przewożony ładunek, wyrzucali mrożonki z naczepy na parking. Gdy zniszczyli co się dało, wsiedli do samochodów i odjechali.
O napadzie został powiadomiony Interpol i francuska policja. Nie wiadomo, jaki cel mieli sami napastnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?