ZOBACZ także:
"Jedzie 800 osób, to absolutny rekord". Wyścig autostopowiczów z Poznania do Budapesztu
(dostawca: TVN24/x-news)
Sebastian to wysoki, przystojny, trzydziestosiedmioletni żołnierz. Patrząc na niego, trudno uwierzyć, ale ma status poszkodowanego weterana. To przez wypadek w Afganistanie, gdzie kręgosłup pogruchotała mu eksplozja miny podłożonej przez talibów.
Urodził się w Stalowej Woli, choć korzenie rodziców od strony mamy sięgają Suwałk, po drugiej stronie Polski. W Stalowej Woli ukończył Szkołę Podstawowa nr 3, potem była zawodowa szkoła gastronomiczna i Liceum Ogólnokształcące przy ulicy Staszica. No i wreszcie Szkoła Chorążych Wojsk Inżynieryjnych we Wrocławiu o profilu chemicznym i potem służba zawodowa w jednostce wojskowej.
Udało mu się zdobyć połowę Korony Świata, bo zanim zostałem ranny uprawiał alpinizm wysokogórski. Dwukrotne wszedł samotnie zimą na Mont Blanc we Francji zwany Dachem Europy, zdobył Kilimandżaro w Tanzanii i najwyższy szczyt Kaukazu - Elbrus. także najwyższy szczyt środkowej Europy czyli Gerlach i Mount Kenya w Kenii, które nie są zaliczane do Korony Ziemi. - Zawsze mnie pociągało ryzyko, ono zawsze przewijało się w moim życiu. Często szukałem takiej ekstremy w swoim życiu. Zawsze chciałem robić coś na sto procent, albo nie brać się za to. Kiedy mam coś robić, to robię to na Maksa - deklaruje.
Po wypadku, w którym wybuch miny pogruchotał mu kręgosłup, wspinaczka odpadła. Ale za to poświęcił się nurkowaniu, które uprawia od dwudziestu lat. W tym roku w kwietniu zdał egzaminy na instruktora nurkowania. - Zostałem nurkiem technicznym. To jest ta namiastka wymarzonej formacji desantowej i chęć przeżycia niezwykłej przygody. Pochodzę z terenów jeziora Hańcza, które jest najgłębszym jeziorem w Polsce. W tym roku w maju, zostałem pierwszym weteranem poszkodowanym w Wojsku Polskim, który został instruktorem nurkiem i który będzie bił rekord, schodząc na sto jeden metrów - wyznaje.
I prowadzi intensywne przygotowania do ekstremalnej przygody, jaką będzie przepłynięcie jeziora Hańcza wzdłuż na długości 5,5 kilometra, na głębokości 101 metrów, gdzie temperatura wody wynosi 3 stopni Celsjusza. Ma to zabrać cały dzień. To kolosalny wysiłek, wymagający współpracującej z nim ekipy, posiadanie sprzętu specjalistycznego, w tym ogrzewania na tak dużej głębokości.
Wyprawę już zadeklarował wspomóc prezydent Lucjusz Nadbereżny. Spodobało mu się hasło nurkowanie: "Stalowy człowiek ze Stalowej Woli.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu NIŻAŃSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?