W bestialski sposób został zabity w Radomiu 4,5 miesięczny kundelek, suczka o imieniu Adi. Wszystko wskazuje na to, że zrobiła to 70-letnia kobieta, która najpierw zapakowała pieska w foliowy worek a potem, nie bacząc na skowyt przestraszonego zwierzaka, tłukła psem bez opamiętania.
- Nie mogę zrozumieć, czemu ta kobieta zrobiła coś tak strasznego. Piesek był bardzo życzliwy, ufny. Tak lubił ludzi, że wystarczyło uśmiechnąć się do psiaka, a już biegł za nami - mówi pani Anna, właścicielka psa.
ZOBACZ TEŻ: Oskórowany pies. Makabryczne odkrycie w Szczecinie (gs24.pl / x-news.pl)
Piesek zaginął w środę, gdy właścicielka wypuściła go na chwilę, na swoje podwórko, za potrzebą.
- Po paru minutach zorientowaliśmy się, że nasz szczeniaczek zniknął. Zaczęliśmy go wołać, szukać gdzie się dało, ale Adi się nie odzywała - nie może ukryć zdenerwowania pani Anna.
Tymczasem w czwartek, 20 sierpnia około godziny 20.00 dyżurny Straży Miejskiej otrzymał dramatycznie brzmiącą interwencję dotyczącą zabicia szczeniaka w okolicach ulicy Radomskiego.
- Zgłaszająca wyjaśniła, że starsza kobieta weszła z małym pieskiem w krzaki, a następnie słychać było straszny skowyt psa. Na miejsce wysłano eko-patrol Straży Miejskiej, funkcjonariusze ustalili rysopis kobiety i rozpoczęli penetracje pobliskiego terenu - relacjonuje Piotr Stępień, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Radomiu.
W pobliskich krzakach zauważono starszą kobietę, która odpowiadała rysopisowi podanemu przez świadków zdarzenia. W czasie przesłuchiwania kobiety został znaleziony czarny worek, a w środku - krwawą miazgę.
- Z relacji świadków wiemy, że prawdopodobnie kobieta uderzała psem zawiniętym w foliowy worek o drzewo, aż ten zmarł - dodaje Piotr Stępień.
Kobieta została przewieziona na II komisariat policji, gdzie została przekazana do dyspozycji oficera dyżurnego. Policjanci przepytali kobietę, dlaczego tak postąpiła z małym psem.
Jak opowiada pani Anna, właścicielka suczki, piesek był w jej domu dopiero od trzech miesięcy, a trafił tu ze schroniska dla zwierząt.
- Adi miała miesiąc, jak ją wzięliśmy do domu. To był zwykły kundelek, domowy piesek. Nigdy nie było skarg na niego, nikomu nie przeszkadzał, a sąsiedzi też nie mieli uwag - opowiada kobieta.
Jak się dowiedzieliśmy, 70-letniej kobiecie zostanie przedstawiony zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
To nie pierwszy przypadek takiego znęcania się nad psem. Znany jest policji przypadek, o którym pisaliśmy, że grupa młodych ludzi oślepiła psa wyłupując mu oczy drutem, a potem podpaliła zwierzę. Sprawców do dziś nie złapano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?