Edukacja domowa? "Dziecko nie musi się uczyć w szkole"

Czy Pańskie dzieci chodziły do szkoły?

Mamy dwóch synów. Obaj uczęszczali do szkół publicznych przez kilka lat, ale przez większość czasu kształcili się w ramach edukacji domowej.

Na czym ona polega?

Oficjalna definicja to “wykonywanie obowiązku szkolnego poza szkołą". W praktyce dziecko uczone jest w domu, przez rodziców, lub wynajętych nauczycieli. Raz w roku zdaje egzamin ze zdobytej wiedzy w szkole publicznej.

Jakie są zalety edukacji domowej?

Najważniejsza to ta, że dziecko buduje dobre relację z rodzicami. Ona zostaje na całe życie. Łatwiej rozwijać talenty dziecka, unika się problemów w grupie rówieśniczej. A opanowanie podstawy programowej nie jest zbyt trudne. Moi synowie nigdy nie mieli problemów ze zdaniem egzaminów przed szkolną komisją.

Nie obawia się pan, że odizolowanie dzieci od rówieśników może mieć złe skutki? Nie da się trzymać dziecka w domu przez całe życie.

To rzeczywiście może być problem. Rodzice mają świadomość, że dziecko musi wyjść do ludzi - zapisują na zajęcia sportowe, kulturalne, artystyczne. Z wykształcenia jestem nauczycielem i wiem, że dzieci potrzebują należeć do grupy. Ale to nie musi być szkolna klasa. Rodzice i ich podopieczni, uczestniczący w edukacji domowej skupiają się w klubach. W Krakowie skupia on około 200 osób. Dzieci spotykają się w jego ramach co tydzień, rodzice raz w miesiącu będą mieć wspólne warsztaty i Taki klub zamierzamy stworzyć w Skarżysku. Pierwsze spotkanie odbędzie się 26 września o godzinie 10 w siedzibie Civitas Christiana, przy ulicy Kościuszki 38 w Skarżysku. Zapraszam.