Ostatni raz "żółto-biało-niebiscy" nie wygrali meczu w rundzie zasadniczej prawie trzy lata temu, 10 listopada 2012 roku. Przegrali wówczas w Płocku z Orlenem Wisłą 25:32. W ostatnich dwóch sezonach kończyli rozgrywki zasadnicze z kompletem punktów. W sezonie 2015/2016 wygrali wszystkie mecze w PGNiG Superlidze, łącznie z play-offami.
Dlatego remis z Pogonią, pozbawioną swoich dwóch najlepszych w poprzednim sezonie zawodników, Bartosza Konitza i Wojciecha Zydronia, był dość szokujący. Nawet jeśli brać pod uwagę, że mistrzowie Polski udali się do Szczecina bez pięciu kontuzjowanych zawodników, bez klasycznego playmakera. W tej roli występował Michał Jurecki, którego zmieniał Ivan Cupić.
- Przyczyn było kilka. Nie chcę się usprawiedliwiać kontuzjami, tym, że kilku zawodników miało w dniu meczu kłopoty żołądkowe, czy tym, że bramkarz Pogoni miał znakomity dzień. Oczywiście nie jestem zadowolony z tego remisu, ale zespół stracił pierwszy punkt w rozgrywkach zasadniczych od trzech lat. Kiedyś to musiało się zdarzyć, lepiej teraz, kiedy jeszcze wszystko możemy odrobić, niż później, kiedy tej możliwości może nie być - mówi trener Vive Tauronu, Tałant Dujszebajew. - Najważniejsze, żeby zawodnicy nadal wierzyli w to, co robią na treningach, żeby do treningu nie wdarły się jakieś wątpliwości, niepewność, brak zaufania. Forma przyjdzie na najważniejsze mecze - dodaje trener.
- Sezon jest długi, lepiej, że coś takiego się zdarzyło na początku, niż na koniec rozgrywek. Do 15 minuty wszystko wyglądało, jak należy, prowadziliśmy sześcioma bramkami. A potem wszedł nowy bramkarz (Bośniak Edin Tatar - przyp. red.), i zrobiliśmy z niego bohatera. Widziałem go pierwszy raz w życiu. Bronił piłki, których nie powinien bronić - komentuje zawodnik Vive Tauronu, Denis Buntić.
- Trudno, żebyśmy byli z siebie zadowoleni po takim meczu, ale trzeba Pogoni przyznać, że zagrała bardzo dobrze i walczyła do końca. W pierwszej połowie prowadziliśmy już 14:8 i mogliśmy już wtedy załatwić sprawę. Jesteśmy doświadczonym zespołem i powinniśmy pamiętać, że mecz się nie kończy po 15 minutach. A tak, to nie wiadomo kiedy rywale wyszli na czterobramkowe prowadzenie i musieliśmy się naprawdę spiąć, żeby odrobić stratę. Nie było to łatwe, bo ich bramkarz ciągle bronił mnóstwo "setek", a jego koledzy tym się nakręcali, zdobywali bramki z kontrataków - mówi Krzysztof Lijewski.
W sobotę o godzinie 18 Vive Tauron gra w Mielcu ze Stalą. To mecz pierwszej kolejki PGNiG Superligi, spotkanie z Pogonią było rozgrywanym awansem meczem piątej kolejki.
- Jestem pewny, że zagramy lepiej, niż w Szczecinie, ale gorzej, niż w następnym meczu - mówi Dujszebajew. - Robimy małe kroki do przodu, zagraliśmy dotąd tylko cztery mecze, ale dopiero budujemy formę. Ona przyjdzie, kiedy będzie najbardziej potrzebna - zapewnia Dujszbajew.
Wszystko wskazuje na to, że w Mielcu "żółto-biało-niebiescy" zagrają w tym samym składzie, co w Szczecinie, a więc bez Mariusza Jurkiewicza, Tobiasa Reichmanna, Urosa Zromana i Grzegorza Tkaczyka.
Pierwszy mecz w Kielcach Vive Tauron zagra w środę, 9 września o godzinie 20. Rywalem będzie Zagłębie Lubin. Będzie to mecz inaugurujący historyczny, jubileuszowy (1 września minęło 50 lat od powstania klubu) sezon w Kielcach. Wejściówki na spotkanie dostępne są na stronie www.vtkielce.pl oraz w punkcie sprzedaży - Bakalarz Foto Perfect, ul. Paderewskiego 32. Bilety będzie można nabywać w poniedziałek i wtorek (7-8 września) w siedzibie klubu przy ul. Robotniczej 5 w godzinach 8-16. W poniedziałek w "Echu" szczegóły konkursu, w którym będzie można wygrać bilety na to spotkanie.
WSZYSTKO o piłce ręcznej w Świętokrzyskiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?