Drużyna Roberta Kazały z koła naukowego FUPLA na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach: studenci Damian Dudek, Paweł Strączyński i Krzysztof Jafra.
(fot. Łukasz Zarzycki)
5-6 wrzreśnia - wielkie zawody łazików marsjańskich w Podzamczu Chęcińskim. Gościem amerykański kosmonauta, który był na księżycu (WIDEO) - CZYTAJ ZAPOWIEDŹ IMPREZY
Rok temu naszym debiutantom na marsjańskim torze poszło bardzo dobrze: drużyna Impuls, składająca się z doktorantów i studentów automatyki i robotyki oraz budowy maszyn, pracująca pod kierownictwem doktora Pawła Łaskiego, zajęła drugie miejsce, a zespół studentów Wydziału Elektrotechniki, Automatyki i Informatyki z koła naukowego FUPLA doktora Roberta Kazały był piąty na 17 startujących. W tym roku konkurencja jest jeszcze większa, chęć udziału zgłosiło 27 drużyn, w tym 13 z Polski, ale nastroje w zespołach z Kielc są bardzo dobre.
Konkurs na uczelni
Po sukcesie w pierwszych zawodach zainteresowanie studentów Politechniki udziałem w kolejnej edycji było bardzo duże. Wpływ na to z pewnością miały słowa rektora uczelni profesora Stanisława Adamczaka, który obiecał finansowe wsparcie pozwalające na udział w najbardziej prestiżowym turnieju na pustyni Utah w Stanach Zjednoczonych. - Wiedząc, że kilkaset osób chce wziąć udział w budowaniu łazika, ogłosiliśmy konkurs - mówi doktor Paweł Łaski. - Warunki były ostre, między innymi pełna dyspozycyjność w czasie wakacji. Wiem, że najwięcej pracy jest w ostatnich tygodniach.
I chyba to właśnie sprawiło, że ostatecznie zgłosiło się 10 chętnych do konstruowania marsjańskiego łazika, z nich wybrano zespół: trzech doktorantów i studentów. Łazik budują: Paweł Łaski - opiekun koła, Krzysztof Pyda, Rafał Swaciak, Dawid Pietrala, Krzysztof Nowak, Gabriel Bracha, Małgorzata Łaganowska, Krzysztof Krcal, Krzysztof Borkowski.Przedsięwzięcie wspierają Jakub Tokosoglu i doktor Sławomir Błasiak. Ostatecznie z wyprawy do Stanów nic nie wyszło, potrzebne są na to znacznie większe pieniądze, ale uczelnia stara się o dofinansowanie z ministerstwa i jeśli je otrzyma, start w Utah będzie możliwy, ale w przyszłym roku.
Profesjonalny robot
Tak jak przypuszczał doktor Paweł Łaski, mimo że prace nad łazikiem zaczęły się dawno, to ich kumulacja przypadła na wakacje. - Ja sam wziąłem trochę wolnego na początku lipca, by teraz móc pracować. Teraz studenci spędzają po 10 godzin przygotowując łazika do startu, robią to w imię idei, nie otrzymując wynagrodzenia.
Sytuacja zespołu Impuls z Politechniki jest o tyle komfortowa, że uczelnia wsparła go finansowo. - Nasz łazik kosztuje około 40 tysięcy, tak dużo, ponieważ powstaje prototyp, kopia byłaby o połowę tańsza. - wyjaśnia doktor Łaski.- W ubiegłym roku wydalismy około 30 tysięcy. Konstruktorzy korzystają też z urządzeń i laboratoriów uczelni, niektóre elementy, na przykład okrywy silników, były drukowane na drukarkach 3D.
Nowy łazik jest zmodernizowaną wersją ubiegłorocznego. - Wykorzystujemy doświadczenie, jakie zdobyliśmy w ubiegłym roku, staramy się skonstruować coś jeszcze lepszego. Tamten sprawdził się i jeśli mieliśmy kłopoty na torze, to nie wynikały one z wadliwej konstrukcji, ale z komunikacji. Traciliśmy łączność z nim. Tym razem mamy trzy systemy nawigacji o różnych częstotliwościach i nadzieję, że inne zespoły nie będą nas zagłuszać - wyjaśnia Łaski. I podkreśla, że robot zespołu Impuls jest profesjonalnym robotem przemysłowym.- Ma nowe podwozie, ramię manipulatora, a także trzy zestawy kół do gąsiennic z kołami trójkątnymi, dzięki którym można pokonywać duże przeszkody, na przykład sporych rozmiarów kamienie, po małe i duże koła z głębokimi bieżnikami.
Gotowi na wszystko
- Gąsiennic najprawdopodobniej nie użyjemy, no, chyba że na torze pojawią się głazy - dodaje Łaski. Toru, który kilka dni temu przygotowano w Podzamczu Chęcińskim, jeszcze nie widział. - To nie ma znaczenia, bo w ostatniej chwili można dorzucić na niego kamieni. Trzeba być przygotowanym na każdą okoliczność - mówi.
W ostatnich dniach, po pierwszych próbach terenowych, okazało się, że potrzebne są kolejne modyfikacje. Właśnie je wykonują. - Jeśli to nie wyjdzie, w odwodzie mamy tamten łazik, on nawet wygląda bardziej futurystycznie od nowego, ale ten jest bardziej funkcjonalny - mówi Łaski i przypomina historię drużyny z Bydgoszczy, która startowała w ubiegłym roku. - Mieli naprawdę piękną konstrukcję i mogli nią zwyciężyć, ale doszło do awarii i wycofali się z zawodów. My mamy zabezpieczenie.
Łazik niskobudżetowy
Udział drugiej drużyny z Politechniki Świętokrzyskiej ważył się do ostatniej chwili. - Nie wiedziałem, czy tak naprawdę będą chętni, bo przygotowanie łazika to naprawdę dużo pracy - mówi Robert Kazała. Dlatego swoją drużynę zgłosił w ostatniej chwili, jednak przez to nie zdobył tak znaczącej pomocy finansowej jak koledzy. - Nasz budżet to około 3 tysiące złotych - mówi. Czteroosobowy zespół: doktor inżynier Robert Kazała, studenci Damian Dudek, Paweł Strączyński i Krzysztof Jafra modernizują łazik z ubiegłego roku. Studenci są na V roku elektrotechniki, w grupie doktora Kazały. - Trzy miesiące temu zaczęliśmy się spotykać raz w tygodniu, w wakacje poświęcamy znacznie więcej czasu, ostatnio pracujemy codziennie, poprawiane jest ramię, konstrukcja chwytaka oraz układ sterowniczy łazika.
Jak podkreślają obaj pracownicy naukowi, udział w zawodach, skonstruowanie robota, który będzie rywalizował w symulowanych zadaniach marsjańskich, czyli nawigacyjnych, geologicznych oraz terenowych, to świetne ćwiczenie, pozwala zdobyć wiedzę, której nie wyczyta się w książkach. Także możliwość poznania drużyn z całego świata to także ogromny plus tego przedsięwzięcia.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KIELECKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?