Niedawno skutecznie zakończyła się społeczna batalia mieszkających przy obwodnicy Szydłowca o tymczasowe światła na skrzyżowaniach ulic Jastrzębskiej i Kolejowej. Część mieszkańców Woli Korzeniowej ma nieco inne bolączki.
To wieś znajdująca się w sąsiedztwie Baraku, przy starej trasie krajowej numer 7. Dotąd mieszkańcy nie posiadający własnych samochodów korzystali z przystanków autobusowych w rejonie zajazdu Oleńka. Niektórzy potrzebowali raptem kilku minut, aby dotrzeć na miejsce i skorzystać z transportu do Skarżyska, Radomia czy też Przysuchy. Sytuacja skomplikowała się w czasie budowy. W miejscu, gdzie kiedyś piesi podążali na przystanki, trwa inwestycja, budowana jest jezdnia. Przemieszcza się tędy ciężki sprzęt. Dojście jest mocno utrudnione. O swych bolączkach opowiada nam pani Agnieszka, jedna z mieszkanek Woli Korzeniowej (nazwisko do wiadomości redakcji).
- Jestem zmuszona teraz korzystać z przystanku, który znajduje się w pobliżu Zespołu Szkół imienia Korpusu Ochrony Pogranicza przy ulicy Kościuszki. Pieszo muszę pokonać dwa kilometry, więc dojście na miejsce w jedną stronę zajmuje mi około pół godziny, tyle samo powrót. Wcześniej potrzebowałam na to najwyżej 10 minut w jedną stronę - tłumaczy.
KŁOPOTY I PARADOKSY
Jak dodaje nasza rozmówczyni, z takim samym problemem borykają się inni mieszkańcy, którzy nie posiadają własnego auta. Są i pracujący w Oleńce, którzy teraz muszą "robić koło" idąc do Szydłowca i dopiero tam przesiadać się w busa do Skarżyska. Paradoks... Nie ma już dotąd wydeptanych ścieżek, z których korzystali piesi z Woli. Jest za to plac budowy, w tym rejonie powstaje jeden z mostów drogowych.
- Część ma swoje samochody i nie odczuwa tak bardzo tych uciążliwości w czasie budowy. Co jednak mają robić inni, ryzykować idąc do przystanku "utytłanym" w glinie? Nie mam nic przeciwko budowie drogi, zdajemy sobie sprawę z tego, że jest bardzo potrzebna. Może jednak wykonawca coś poradzi i ułatwi nam dostęp do transportu do prac - apeluje mieszkanka.
INWESTOR: - CHODZI O BEZPIECZEŃSTWO
Wykonawca robót, firma Dragados zna ten problem. Ludzie oczekują, że zorganizuje im tymczasowe dojście, np. kładkę do przystanku. Co na to inwestor, czyli kielecki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad?
- W związku z postępującymi pracami na zachodniej jezdni S7 oraz z uwagi na bezpieczeństwo, nie ma aktualnie możliwości wykonania specjalnego dojścia do przystanku po tejże jezdni. Co prawda aktualnie wysypane jest na niej kruszywo i przejście do przystanku jest możliwe, ale ze względu na toczące się intensywne prace, przy użyciu ciężkich maszyn, zgodnie z organizacją ruchu podyktowaną przede wszystkim bezpieczeństwem, zalecane są jednak objazdy i obejścia do przystanków - tłumaczy Małgorzata Pawelec, rzecznik prasowy generalnej dyrekcji w Kielcach. Dodaje ona: - Sytuacja na tym odcinku będzie się w najbliższym czasie zmieniać. Na przykład podczas układania kolejnych warstw nawierzchni, przejście w poprzek budowanej jezdni będzie wykluczone, za to po ułożeniu nawierzchni, a przed skierowaniem ruchu na tę jezdnię dojście do przystanku stanie się łatwiejsze - mówi.
Pawelec zaznacza jednak, że po zakończeniu inwestycji docelowo przystanki nie będą usytuowane bezpośrednio przy nowej drodze ekspresowej, ale przy trasach dojazdowych i lokalnych.
- Ze względu na bezpieczeństwo jednopoziomowe przejścia przez drogę krajową zostaną zastąpione przez bezpieczne i bezkolizyjne wiadukty, kładki dla pieszych czy tunele - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?