Mówią "nie" wiatrakom i piszą list otwarty do władz Mazowsza

Pismo otrzymali: przewodniczący sejmiku Ludwik Rakowski oraz marszałek województwa Adam Struzik.
W ostatnich tygodniach rozgorzała dyskusja na temat elektrowni wiatrowych w gminach Mirów (powiat szydłowiecki) oraz Wierzbica (radomski). Inwestor, przedsiębiorstwo MW Rzeczniów chce postawić na tych terenach w sumie szesnaście wiatraków. Zachęca do korzystania z energii odnawialnej oraz kusi gminy i mieszkańców zyskami z podatków i dzierżawy działek. Opracowujący dla firmy raporty oddziaływania na środowisko wskazują, że inwestycje nie szkodzą ludziom, zwierzętom i ogólnie środowisku. Przeciwnicy farm nie dają się przekonać.

Z planami inwestorów nie zgadza się protestujące stowarzyszenie, twierdząc, że budowy elektrowni zagrażają ludziom i środowisku, ponadto wpływają na spadek wartości działek i nieruchomości. Według tej organizacji, obecność wiatraków hamuje rozbudowę mieszkaniową w pobliżu elektrowni.

Stowarzyszenie w liście domaga się opracowania planu zagospodarowania przestrzennego województwa mazowieckiego, który ustaliłby minimalną odległość farm od mieszkań od dwóch kilometrów (w przypadku Mirowa i Wierzbicy miałaby ona wynosić średnio 800-967 metrów). Protestujący domagają się także odpowiednich dystansów np. od lotnisk, dróg, torów kolejowych, linii energetycznych wysokiego napięcia.

"Należy wytypować obszary, które mogłyby być przeznaczone pod tego typu inwestycje. Uchwalenie planu wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom lokalnej społeczności. Dlatego koniecznym jest podjęcie prac zmierzających do uporządkowania i ujednolicenia przepisów, umożliwiających lokowanie przemysłowych turbin wiatrowych" - zaznacza w liście wiceprezes stowarzyszenia Grażyna Kuc.