Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gigantyczna inwestycja za 520 milionów - most w Połańcu i wiele dróg zagrożona ! Zawalili urzędnicy

Marcin JAROSZ
Fragment drogi wojewódzkiej przebiegający przez Kłodę. Mieszkańcy obawiają się, że po rozbudowie i otwarciu mostu na Wiśle życie przy tej trasie stanie się nie do wytrzymania.
Fragment drogi wojewódzkiej przebiegający przez Kłodę. Mieszkańcy obawiają się, że po rozbudowie i otwarciu mostu na Wiśle życie przy tej trasie stanie się nie do wytrzymania.
Budowa mostu na Wiśle w Połańcu i drogi wojewódzkiej po stronie świętokrzyskiej zagrożona. Protest mieszkańców z Rytwian, Kłody i Staszowa totalnie zaskoczył urzędników. To może doprowadzić do tego ,że budowa nie ruszy i trzeba będzie oddać gigantyczne unijne pieniądze.

Kiedy w lutym 2009 roku podpisywano umowę z konsorcjum Schuessler na wykonanie dokumentacji technicznej, okrzyknięto to jako moment od którego wszystko pójdzie już bez większych problemów.

Plan dotyczy rozbudowy drogi wojewódzkiej na odcinku Staszów - Połaniec, koncepcji przeprawy mostowej na Wiśle i budowy nowego odcinka drogi wojewódzkiej po stronie podkarpackiej, która wiodłaby do Mielca. Po dwóch latach rysowania kresek i konsultacji wybrano z pośród kilku propozycji jeden wariant przebiegu drogi wojewódzkiej na odcinku Staszów - Połaniec.

Od tego momentu to, co wydawałoby się proste zaczęło się dość mocno komplikować, bo droga w nowym wydaniu jedne wioski ominie łukiem, a inne nie. I jest to kością niezgody pomiędzy decydentami, a tymi, którzy zamiast względnego spokoju dostaną ekran z pleksi kilka metrów od okien domów.

Draka wybuchła po tym, jak Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich wspólnie z władzami samorządowymi przedstawił mieszkańcom wybrany przez siebie projekt przebiegu drogi. W opozycji do niego natychmiast stanęła część mieszkańców Kłody, Rytwian i Staszowa. To przez te miejscowości trasa pójdzie dotychczasowym śladem. Dalsza część trasy w stronę Połańca ominie zabudowania w Niedziałkach w gminie Rytwiany i Rudnikach w gminie Połaniec.

Pod koniec sierpnia na terenie gminy Rytwiany odbyły się dwa spotkania dotyczące planowanej rozbudowy drogi wojewódzkiej łączącej Staszów z Połańcem. Było dużo pytań i nerwów. Ludzie do końca wierzyli, że uda się ominąć domy, ale prezentacja nie pozostawiła im złudzeń. Zostali postawieni niejako przed faktem dokonanym.

- Nikt nie powiedział nam, że droga będzie szła starym śladem. O tym dowiedzieliśmy się, kiedy geodeci weszli na działki. Proszę nam pokazać pozostałe warianty. Na jakiej podstawie wybrano właśnie ten wariant, dlaczego nikt nas nie pytał o zdanie. Przecież ta droga nas właśnie dotyczy - zasypywali decydentów pytaniami mieszkańcy.
Tłumaczenia przedstawicieli zarządu dróg na nic się nie zdały, bo zabrakło w nich stanowczości i twardych argumentów. Nikt nie potrafił odpowiedzieć dlaczego pod względem ekonomicznym i technicznym ten, a nie inny wariant jest najlepszy.

Kłopoty samorządowców i przedstawicieli zarządu dróg rozpoczęły się w momencie, gdy o problemach mieszkańców dowiedział się Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Rzeszowie, który odpowiada za wydanie kluczowej dla realizacji projektu decyzji środowiskowej oraz Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, które za pomocą Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości dzieli unijne dotacje.

To dlatego w trybie pilnym zwołano w miniony poniedziałek nadzwyczajną sesję powiatu staszowskiego i wszystkich gmin. Celem było omówienie problemów z protestem i wypracowanie stanowiska radnych w tej kwestii. Również i tutaj nie zabrakło emocji, bo zaproszono na tę sesję grupę protestujących. Szkoda tylko, że radni nie wczuli się w istotę problemu i zamiast wysłuchać racji oponentów, poczęli się wzajemnie przekonywać się o potrzebie budowy mostu i o tym, jaka to historyczna chwila jest przed gminami, powiatem i województwem. Niektórzy licytowali się, który pierwszy myślał o moście i może uważać się za pioniera jego budowy.

- Trzeba zawsze wziąć pod uwagę, że ta droga nie dotyczy tylko tych mieszkańców, ona dotyczy całego regionu. Nie wyobrażam sobie, żeby ta inwestycja miała być zablokowana. Są tutaj podpisy kilkuset osób, ale nie wiem, czy każda z tych osób wie o prawdziwych powodach protestu i czy jest świadoma konsekwencji jakie ona za sobą niesie. Może się okazać, że takiej szansy po raz drugi nie dostaniemy. Na nasze niepowodzenie czekają inne samorządy z własnymi projektami - dodaje Andrzej Kruzel starosta Staszowski.

A temat jest poważny. Z pisma, które Ministerstwo Rozwoju Regionalnego wysłało do marszałka Adama Jarubasa wynika, że protest zagraża nie tylko realizacji projektu rozbudowy drogi wojewódzkiej pomiędzy Staszowem i Połańcem, ale również zagrozi realizacji wszystkich projektów drogowych związanych z budowa mostu w Połańcu, czyli przebudową drogi wojewódzkiej Mielec - Kolbuszowa, łącznie z budowa obwodnicy Kolbuszowej. Efektem jest więc nie tylko zablokowanie inwestycji ale też obciążenie województwa kosztami zwrotu dotacji unijnych, które przyznano na te właśnie zadania zarówno po stronie świętokrzyskiej jak i podkarpackiej. A wartość inwestycji jest gigantyczna - chodzi o 520 milionów złotych. Dlaczego Ludzie ze Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Kielcach nie zapytali ludzi wcześniej o przebieg drogi ? Na to pytanie nikt nie potrafi odpowiedzieć.
Lucyna Kozoduj radna powiatu reprezentująca Osiek przekonywała protestujących , że nie można dopuścić do tego, aby mały odcinek drogi zablokował inwestycję wartą blisko pół miliarda złotych. Protestujących do złagodzenia stanowiska przekonywali też radni z Szydłowa, przez który przebiega rozbudowywana właśnie trasa z Chmielnika do Staszowa. Bez skutku.

Nie przemawiają również do nich kolejne wyjaśnienia Wojciecha Płazy, Dyrektora Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Kielcach. - Trudno jest dyskutować z państwa zarzutami, bo skoro piszecie o zwiększonym hałasie, drganiach i spalinach wskutek zwiększenia ruchu, to trzeba zadać pytanie: Jak jest teraz?. Czy na tej pełnej kolein i dziur drodze nie ma hałasu? Rozbudowa ma jeden cel, poprawić stan istniejący i zwiększyć bezpieczeństwo wasze i kierowców - mówi Płaza.

- Dla nas droga w proponowanym wydaniu jest nie do przyjęcia. Będziemy siedzieli jak w klatkach i to przy samych oknach. Jaka tutaj poprawa nastąpi. Jesteśmy w stanie poczekać nawet dziesięć lat na dobry projekt i dobrą drogę - mówią protestujący.

Czas płynie. Niestety na niekorzyść wszystkich. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, który ma wydać tak zwaną decyzję środowiskową, kluczowy dokument dla tego przedsięwzięcia, czeka na uzupełnienie protestu złożonego przez mieszkańców. - Podpisów będzie znacznie więcej. Jeśli nie pomoże, będziemy pisali do komisji europejskiej - mówią zdesperowani ludzie. I nie przeszkodzi im w tym uchwalona we poniedziałek wieczorem rezolucja radnych wszystkich gmin oraz powiatu, którzy opowiadają się za dalszą realizacją inwestycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie