O Małgosi Sobczyk pisaliśmy już kilkakrotnie. Dziewczynka urodziła się z poważnymi wadami rozwojowymi. Dziś ma dopiero czternaście lat i jest po dziewięciu operacjach. Bez codziennych dawek leków i rehabilitacji nie mogłaby żyć. Mimo tego Małgosia nie narzeka.
O licznych chorobach, z którymi zmaga się od dziecka mówi, że trzeba było się przyzwyczaić i że stara się radzić sobie jak najlepiej, choć bywają dni, że ciężko jest jej wejść po schodach do mieszkania w bloku.
Dojrzała i silna
Małgosia chodzi do gimnazjum w Starachowicach. W tym roku zacznie naukę w drugiej klasie.
- Mam nadzieję, że koledzy i koleżanki z klasy będą mi pomagać tak jak w zeszłym roku. Kiedy nie mogłam pójść do szkoły, bo na przykład byłam w szpitalu, koleżanki prowadziły za mnie zeszyty. I zawsze znalazł się ktoś, kto pomógł zanieść plecak z książkami do szkoły i z powrotem do domu. Moi koledzy traktują mnie normalnie, nie dają mi odczuć, że jestem chora - mówi dziewczyna.
Uczennicę za jej siłę woli i hart chwali też wychowawczyni Małgorzata Wejner. To właśnie ona wpadła na pomysł, żeby zgłosić dziewczynę do warszawskiej Fundacji Dziecięca Fantazja. Nie jest tajemnicą, że w domu Małgosi się nie przelewa. Dziewczyna od dłuższego czasu marzyła o własnym laptopie, ale jej mama nie była w stanie kupić drogiego sprzętu. Pani Ewa wychowuje córkę samotnie a od momentu narodzin córki nie pracuje. W całości poświeciła się opiece nad dzieckiem. Małgosia i jej mama mają do dyspozycji miesięcznie około 1200 złotych. Bywają miesiące, że trzeba wydać na leki około 600 złotych.
Spełnione marzenie
W sobotę przed południem do mieszkania Małgosi i pani Ewy zapukali niezwykli goście: Małgorzata Wejner, wychowawczyni czternastolatki i Patrycja Wróbel, członek zarządu warszawskiej Fundacji Dziecięca Fantazja, pochodzenia starachowiczanka. Małgosia nie ukrywała zaskoczenia odwiedzinami. Jej mama dotrzymała słowa i nie zdradziła córce, że dostanie wymarzony laptop. Małgosia była zdziwiona odwiedzinami, ale o nic nie pytała. Patrycja Wróbel wręczyła jej dwa pakunki i poprosiła, żeby odpakowała. W pierwszej paczce była torba to laptopa. W drugiej znalazła trzy gry: dwie Sims i Władcę Pierścieni. - Marzyłam o Simsach, ale gra jest bardzo droga - przyznała uradowana dziewczyna. Kolejną torbę rozpakowywała ostrożniej. W końcu wyjęła z niej nowiutkiego, lśniącego laptopa.
- Dziękuję, bardzo dziękuję. Marzyłam o nim od dawna, ale nie sądziłam, że dostanę taki prezent. Będę mogła zabierać go do szpitala, żeby komunikować się ze znajomymi. Będę też mogła pograć, gdyby mi się nudziło. Będę mogła szukać informacji do szkoły w interencie - wyliczała dziewczyna. - Jestem bardzo szczęśliwa.
Znowu szpital
W poprzednie wakacje stan zdrowia Magosi była na tyle dobry, że udało się jej pojechać z mamą na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny nad morze. W tym roku okazało się, że w wakacje dziewczyna musi oszczędzać siły. W czerwcu wylądowała w starachowickim szpitalu, dostała skierowanie do gastroenterologa. Termin - po połowie września.
- Nie mogłyśmy ryzykować dłuższego wyjazdu, ale Małgosi udało się zwiedzić Warszawę. Pojechała do swojego brata, więc stale była pod opieką - wyjaśnia mama Małgosi. - Niestety, okazuje się, że przez jelita ucieka z jej organizmu bardzo dużo białka. Małgosia jest słaba, szybko się męczy. Czekamy na wizytę w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie - dodaje pani Ewa.
Małgosia Sobczyk bardzo dużą część swojego życia spędziła w szpitalach i klinikach. Przeszła dziewięć operacji. Pierwszy raz operowana była w drugiej dobie życia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
