Rekordowe bezrobocie w Kielcach

To najgorszy wynik spośród wszystkich miast wojewódzkich. Gdzie leży przyczyna tego stanu rzeczy?

Z jednej strony to dobrze, że bezrobocie w Kielcach spadło wreszcie poniżej 10 procent, z drugiej strony, to bardzo źle, że wśród wszystkich miast wojewódzkich, nasze notuje najgorszy wynik w Polsce. Nawet Olsztyn - stolica bardzo biednego województwa mazursko-warmińskiego, gdzie bezrobocie wynosi 18,7 procent, może pochwalić się tylko 4,5-procentowym bezrobociem, a Kielce - w bogatszym świętokrzyskim - notują aż dwa razy więcej ludzi pozostających bez zatrudnienia.

Trzeba szukać inwestorów

- W Kielcach brakuje inwestycji. Budownictwo jest szczególnie czułe na ruchy w gospodarce i pierwsze odczuwa zarówno ożywienie, jak i recesję. Niestety z ubolewaniem muszę stwierdzić, że nic ostatnio się w Kielcach nie dzieje. Nasza firma prawie cały obrót generuje na rynku warszawskim. Kielce nie są skutecznie promowane jako miejsce do inwestycji. To już prędzej gmina Morawica próbuje coś robić. Nie oczekuję, że przyjdą inwestorzy, którzy zaczną budować fabryki, ale można ściągnąć kogoś, kto utworzy choćby centra rozliczeniowe, magazyny, biura firm. A tego nie ma i dlatego notujemy tak wysokie bezrobocie - uważa jeden z większych przedsiębiorców naszego województwa, właściciel firmy budowlanej Dorbud, Tomasz Tworek.
- Fabryk u nas nie będzie. Musimy raczej stawiać na usługi. Jedną z konsekwencji takiej strategii są duże inwestycje w branży hotelarskiej. Obiecywałem, że pod koniec mojej drugiej kadencji bezrobocie w Kielcach spadnie do 5 procent i nadal uważam, że to możliwe. Mamy wolne tereny przy ulicy Wrzosowej, które zostały ocenione bardzo wysoko i cały czas szukamy inwestorów. Zostały podpisane dwa listy intencyjne z firmami chińskimi, wkrótce zostanie podpisany trzeci. Problem wysokiego bezrobocia w Kielcach polega jednak nie tylko na braku inwestorów, ale też na niedopasowaniu umiejętności pracowników do wymagań pracodawców. Kieleckie szkoły wyższe kształcą tysiące studentów w zawodach, które pracodawców nie interesują. Jednocześnie brakuje na przykład inżynierów - uważa prezydent Kielc, Wojciech Lubawski.

Jak dogonić choćby "średniaków"?

Aby nieco zbliżyć umiejętności bezrobotnych do oczekiwań pracodawców prezydent chce rozdzielić w przyszłym roku obecny Powiatowy Urząd Pracy na dwa urzędy. Jeden zajął by się bezrobotnymi z powiatu, drugi tylko bezrobotnymi kielczanami. Prezydent chce także korzystać z unijnych pieniędzy na walkę z bezrobociem.

- Nie powiększymy biurokracji, rozdzielimy tylko pracowników między dwie osobne instytucje, aby każda z nich mogła inaczej walczyć z bezrobociem. Bo inny jest bezrobotny z powiatu kieleckiego, a inny z Kielc - uważa Wojciech Lubawski.
Również brakiem inwestorów tłumaczy wysokie kieleckie bezrobocie ekonomista, profesor Sławomir Bukowski z Wyższej Szkoły Handlowej w Kielcach.

- Istotnie brakuje nowych inwestycji, do Kielc płynie zbyt mało kapitału, aby tworzyć miejsca pracy. Jednocześnie też potwierdzam spostrzeżenia prezydenta Lubawskiego. Występuje u nas bezrobocie strukturalne. Wielu bezrobotnych nie umie wykonywać tego, czego oczekują od nich pracodawcy. Dlatego z jednej strony jest prawie 10-procentowe bezrobocie, a z drugiej strony brakuje fachowców - uważa nasz ostatni rozmówca.