- Nasza sprawa została przyjęta przez mieszkańców Opatowa i powiatu ze zrozumieniem i poparciem - mówią Ewa Rokicka i Liliana Baka, współwłaścicielki szwalni w Opatowie, która wytwarza koszule. Przed tygodniem pisaliśmy o tym jak zdaniem kobiet, Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa najpierw obiecał im wynajęcie budynku po szkole w Brzeziu, a potem, jak twierdzą panie, z propozycji skrzętnie się wycofał.
Kobiety szukają dogodnego miejsca na poszerzenie produkcji, dzięki czemu od razu zatrudnią na etaty ponad dwadzieścia osób. W tej chwili odmawiają kolejnym klientom, którzy chcą zlecić im szycie koszul. Odmawiają, bo ze względu na zbyt małą powierzchnię hali produkcyjnej, moce przerobowe szwalni są ograniczone. Kobiety są rozżalone stanowiskiem burmistrza i mówią wprost, że to ignorancja władzy. Z kolei burmistrz zaprzecza jakoby kategorycznie odmówił wynajęcia szkoły.
Tymczasem kobiety oglądały dwa budynki po dawnych szkołach w gminie Lipnik. Wójt Józef Bulira chce im je wydzierżawić za przysłowiową złotówkę, aby szkoły nie stały puste. Z właścicielkami szwalni kontaktował się też Marek Staniek, wójt Iwanisk. - Zaproponował nam możliwość przeniesienia produkcji do jednego z budynków w centrum Iwanisk. Niedługo jedziemy obejrzeć pomieszczenia - mówiły panie. Propozycję obejrzenia dwóch obiektów na terenie Opatowa złożył też Bogusław Włodarczyk, starosta opatowski.
Obecnie szwalnia, założona przez byłe pracownice upadłej Collar Textil w Opatowie, również szyjącej koszule zatrudnia 21 osób na umowy stałe i 15 na czasowe. Po tym jak uda się im znaleźć większą powierzchnię produkcyjną, deklarują zatrudnienie łącznie od 40 do 50 pracowników. Jak mówią, szkoła w Brzeziu byłaby dla nich najlepszych rozwiązaniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
