Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grażyna, Tadeusz, Edward i Mariusz - wieloletni pracownicy Cementowni Małogoszcz. Z okazji 45-lecia zakładu opowiedzieli o niezwykłej pracy

albo
Tadeusz Ziencikiewicz - w Cementowni Małogoszcz pracuje nieprzerwanie od 44 lat! Obecnie pełni stanowisko kierownika Ekspedycji i Logistyki Wewnętrznej.
Tadeusz Ziencikiewicz - w Cementowni Małogoszcz pracuje nieprzerwanie od 44 lat! Obecnie pełni stanowisko kierownika Ekspedycji i Logistyki Wewnętrznej. Mateusz Piotrowski
Grażyna Pawińska, Tadeusz Ziencikiewicz, Edward Stańczyk i Mariusz Resztak to wieloletni pracownicy Cementowni Małogoszcz. Przez lata pracy w zakładzie wspinali się po szczeblach kariery zawodowej, przechodzili do różnych działów i widzieli jak zmienia się zakład. Sami tworzyli także jego historię. W wywiadzie z Echem Dnia opowiadają o swojej zawodowej "przygodzie" w 45-letnim zakładzie.

Grażyna Pawińska

Grażyna Pawińska pracę w Cementowni Małogoszcz rozpoczęła 1 grudnia 1997 roku. W marcu 2016 roku została kierownikiem Działu Optymalizacji Procesów i Kontroli Jakości. Dla niej praca w zakładzie to przede wszystkim spełnienie zawodowe.

- Przyszłam tutaj do pracy 22 lata temu. Nie była to moja pierwsza praca, ponieważ los rzucał mnie po różnych stronach Polski. Jednak kiedy przyszłam tu do cementowni - byłam bardzo zadowolona, ponieważ ukończyłam Akademię Górniczo-Hutniczą, na wydziale Materiałów Wiążących i praca w cementowni to było „właśnie to”. Praca zgodnie z moim kierunkiem studiów, zgodnie ze zdobytym wykształceniem.

- Mieszkałam wtedy w Chęcinach, w moim rodzinnym mieście, mając po jednej stronie cementownię i po drugiej stronie cementownię (Małogoszcz i Radkowice – red.). Od pierwszego dnia w Cementowni Małogoszcz zostałam bardzo dobrze przyjęta. Wówczas myślałam, że wszystko umiem, bo przecież skończyłam studia w tym kierunku, ale niestety dzień za dniem okazywało się, że praca w środku, a na studiach to zupełnie coś innego. Wielu rzeczy uczyłam się od pracowników, operatorów pieców, operatorów młynów cementu, młynów surowca – wszystkiego od podstaw. I później to owocowało – opowiada pani Grażyna.

- Zostałam technologiem procesu, później kierownikiem procesu. Kierowałam małym zespołem technologów – to było trzech młodych inżynierów. Po sześciu latach zaproponowano mi stanowisko kierownika produkcji i to już było dość duże wyzwanie – zaznacza.

Który moment pracy w zakładzie był dla pani ważny, przełomowy?
- Myślę, że na stanowisku inżyniera procesu, technologa czy kierownika produkcji, to każdy dzień jest ważny. Bo każdy dzień nas zaskakuje. W moim przypadku było tak, że przez wiele lat jako jedna kobieta, kierowałam zespołem pięciu mężczyzn. I myślę, że to zadanie poszło dobrze, ponieważ wzajemnie sobie pomagaliśmy. Zresztą do tej pory tak jest. Po pięciu latach zostałam kierownikiem do spraw kontroli jakości i optymalizacji procesu i tak jest do dziś. Była to dla mnie kompletna zmiana zespołu, od samych mężczyzn do samych kobiet – opowiada pani Grażyna. - Co najważniejsze - my w zakładzie jesteśmy dobrym, zgranym zespołem.

Czym dla pani jest praca w Cementowni Małogoszcz?
- Dla mnie praca tutaj, to przede wszystkim spełnienie zawodowe. Osiągnęłam wszystko co sobie założyłam. Praca tu, to także możliwość wiary we własne siły, że nie ma czegoś niemożliwego do zrobienia – zwłaszcza dla kobiet. A jednak – jestem tutaj, podołałam i jestem z siebie i z tego wszystkiego zadowolona. Ponadto praca w cementowni to dla mnie przyjemność. Przyjemnością jest spotykanie się z ludźmi, rozwiązywanie wspólnych problemów. Tu nie ma konkurencji, za to jest bardzo dobra współpraca – mówi.

Czy lubi Pani uczyć młode osoby?
- Dział technologiczny, w którym pracuje zajmuje się i jest dedykowany młodym ludziom. Współpracujemy z uczelniami i młodymi naukowcami. Poświęcamy im dużo czasu. Czy ja lubię uczyć? Tak, bardzo lubię uczyć. Przed przyjściem do pracy w cementowni miałam taki epizod – uczyłam w szkole przez jeden rok. Jak przyszłam do pracy do zakładu, Lafarge wprowadziło program uczenia pracowników i prowadziłam lekcje: z technologii, matematyki, fizyki, chemii. Uczyliśmy operatorów młynów surowca, młynów cementu. Lubię uczyć i na co dzień staram się tę moją wiedzę przekazywać – dodaje.

Co najbardziej sobie Pani ceni w tej pracy?
- Cementownia stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo pracy, bezpieczeństwo pracowników, pracowników firm podwykonawczych, stawia na ochronę środowiska i jakość swoich surowców. Cenię sobie to wszystko oraz to, że firma stawia na rozwój pracownika. Każdy kto chce się uczyć, rozwijać - ma tu takie możliwości. Każdy ma równe szanse – mówi Grażyna Pawińska.

Grażyna Pawińska ma męża Adama oraz dwójkę dzieci – Aleksandrę i Marcina. Wolny czas spędza z przyjaciółmi. Ma domek na wsi, gdzie wszystkie weekendy spędza z rodziną i przyjaciółmi. Uwielbia przyrodę, zwierzęta. Ma kota i pieska – oba zwierzątka przybłąkały się i są z rodziną już od kilku lat.

Tadeusz Ziencikiewicz

Tadeusz Ziencikiewicz pracę w Cementowni Małogoszcz rozpoczął 13 sierpnia 1975 roku. Przez te 44 lata widział jak zakład się zmieniał, sam pomagał tworzyć te zmiany. Jest najdłużej pracującym w cementowni pracownikiem. Przyszedł do niego mając 18 lat. Przechodząc przez różne szczeble kariery w maju 2015 roku został kierownikiem Ekspedycji i Logistyki Wewnętrznej i tak jest do dziś.

- Pracę tutaj rozpocząłem w 1975 roku i jest to jedyne miejsce pracy w mojej karierze zawodowej. Przez dwa lata nie było mnie w Polsce, ponieważ zostałem oddelegowany do pracy w Libii. I mimo, że w pewnym momencie była pokusa, aby zmienić pracę, to zostałem tu z prostego powodu: tutaj była ciekawsza praca. Tu była automatyka, elektryka, nowoczesna technika. Pojawiły się pierwsze komputery, układy cyfrowe i stwierdziłem, że tu mam możliwość rozwoju, bo co miałbym robić gdzie indziej? – dodaje z uśmiechem.

Na samym początku pan Tadeusz zajmował stanowisko elektromontera. Był nim przez jeden rok.
- Zobaczyłem, że układy automatyki, sterowania i regulacji są tak ciekawe, że postanowiłem to zmienić i przeszedłem na automatykę. Były to czasy kiedy w zakładzie pracowało 1 000 osób, a w szczytowym momencie blisko 1 300 osób. Były to osoby z całej okolicy: Kielc, Pińczowa, Jędrzejowa, okolic Śląska, a także Małogoszcza. Każdego dnia autobusy dowoziły pracowników z całego regionu.

- W cementowni było mnóstwo ciekawych rzeczy. To czego uczyliśmy się w szkole, to tu te wszystkie urządzenia były. I to mnie interesowało na tyle, że jak to naprawiałem, to rozbierałem to na części pierwsze, by poznać jak to wygląda od środka, jak to działa. Byłem bardzo zaciekawionym człowiekiem. – mówi.

Jaki okres w cementowni był według pana przełomowy?
- Dla mnie cały ten okres był bardzo ciekawy, niezwykłe były te wszystkie nowości. Ten czas szybko płynął, bo było co robić, ciągle się coś działo. I tak mijały lata. - Na samym początku było bardzo dużo awarii, a my te awarie usuwaliśmy i na tej podstawie uczyliśmy się. Jak zakład był modernizowany to tych awarii było mniej, ale awarie też miały dobre strony, bo po pierwsze dużo się uczyliśmy, a po drugie była ogromna integracja tych wszystkich ludzi, którzy w tym uczestniczyli.

Jak się pracowało w erze przed komputerami, a jak dziś?
- Pracowało się inaczej. Trudno byłoby powiedzieć, że w erze przed komputerami pracowało się gorzej, bo wtedy nawet nie wiedzieliśmy, że coś takiego powstanie. Wtedy myśleliśmy, że to co my tutaj mamy jest bardzo nowoczesne, wciskam jeden guzik, a cała linia się załącza.

- Sterownia to była wtedy jedna wielka hala i przy każdej linii musiał być młynarz, palacz, operator młyna cementu, młynarz surowca, młynarz węgla - także tych ludzi było zdecydowanie więcej, a teraz mając komputery, monitory, jeden człowiek jest w stanie sterować jednocześnie młynem i piecem – dodaje.

- Pod moim nadzorem swego czasu był także cały dział łączności, czyli cała komunikacja wewnątrz: telefony, centrale telefoniczne. Sam dział łączności liczył przeszło 10 osób. Później zacząłem wprowadzać centrale automatyczne, a jak weszły komputery, to w tym dziale nie była potrzebna już żadna osoba. Później przyszły kamery przemysłowe, monitoring zakładu - także i to wprowadzaliśmy. Kamery wprowadzane do pieca to było to coś nowego i interesującego.

Co sobie Pan ceni w pracy tutaj?
- Ludzi, z którymi mam i miałem do czynienia. Cenię sobie także podejście do bezpieczeństwa pracowników zakładu, osób tu przyjeżdżających, przebywających, naszych klientów.

Tadeusz Ziencikiewicz ma żonę Helenę i dwóch synów – Krystiana i Daniela oraz dwie wnuczki – Julię i Anielę. Uwielbia podróżować, co roku stara się gdzieś wyjeżdżać z żoną. Interesuje się też motoryzacją. Co ciekawe małżeństwo poznało się w Cementowni Małogoszcz. Pan Tadeusz czeka na nowe wyzwania.

Mariusz Resztak

Mariusz Resztak rozpoczął pracę w Cementowni Małogoszcz 1 czerwca 1998 roku. Jak przyznaje, do dzisiaj każdego dnia przynosi mu ogromną frajdę.

- Do Cementowni Małogoszcz trafiłem w momencie, gdy od trzech lat zakład był już pod zarządem Lafarge. W swoim dziale miałem okazję doświadczyć tego o czym wspominał Tadeusz, czyli wszystko wdrażać. Jak przyszedłem do cementowni miałem 31 lat. Skończyłem Politechnikę Świętokrzyską, wydział mechaniczny. Historia jest bardzo prozaiczna, zobaczyłem ogłoszenie w gazecie, zostałem zaproszony na rozmowę i w ten sposób znalazłem się tutaj - opowiada pracownik.

- Zacząłem od działu inwestycji, gdzie były największe potrzeby z uwagi na to, że zaczęto wdrażać nowe technologie usprawniające pracę zakładu. Tak na początku powstała pakownia - opowiada pan Mariusz.

- I tak według mnie najbardziej spektakularną rzeczą w zakładzie, była budowa nowego wymiennika na linii numer trzy w 1999 roku. Przy projekcie kontaktowaliśmy się i współpracowaliśmy z grupą Lafarge. Z nimi opracowaliśmy plany budowy/przebudowy. Wtedy powstał wymiennik pieca numer trzy, za którego budowę z ramienia inwestycji byłem odpowiedzialny. Wówczas poznałem też ludzi z branży. Potem były następne inwestycje i tak się w nich "zakręciłem", że spędziłem tam 10 lat. Uczestniczyłem przy różnych projektach. Działo się naprawdę dużo - dodał.

- Obecnie pracuję w dziale utrzymania ruchu i jestem odpowiedzialny za pracę zakładu. - Po inwestycjach przeszedłem do działu BHP. Spędziłem tam 3 lata przy wprowadzaniu nowych procedur. Po tej przygodzie następne lata, aż do tej pory spędziłem w dziale utrzymania ruchu.

Czym ta praca jest dla Pana?
- Od samego początku po dziś dzień ta praca jest dla mnie frajdą. Mam coś takiego, że codziennie rano budzę się i chce mi się iść do roboty. Bo tutaj są ludzie, są wyzwania, bo jak mnie tutaj nie ma to może mnie coś ominąć.

Jakie były ważne momenty tutaj?
- Myślę, że to każdy moment pomyślnie zakończonej inwestycji, pomyślnie zakończonego remontu. A te wszystkie elementy, które na to wpływają i pozytywnie się kończą dają ogromną satysfakcję.

Co Pan sobie ceni w tej pracy?
- Ludzi. Moich kolegów, którzy w większości są już moimi przyjaciółmi. Te relacje i ta wspólna współpraca to coś co cenię sobie najbardziej - zaznacza.

Mariusz Resztak mieszka w Chęcinach. Ma żonę Beatę oraz dwóch synów - Grzegorza i Jakuba. Ma psa Leo i dwa koty. W wolnych chwilach - jest zapalonym motocyklistą. Uwielbia jeździć na motocyklu. Lubi także majsterkować.

Edward Stańczyk

Edward Stańczyk pracę w Cementowni Małogoszcz rozpoczął 11 czerwca 1979 roku. W tym roku zatem „stuknęła” mu zawodowa 40-tka.

- Kiedy przyszedłem do pracy w cementowni miałem 21 lat. Byłem wówczas absolwentem Technikum Mechanicznego w Kielcach. Od 1970 roku w momencie kiedy zaczęła się budowa zakładu, jako młodzieniec miałem możliwość przyglądać się jak to wszystko powstaje. Później przy wznoszeniu cementowni w grupie cieśli pracował mój ojciec, więc często go odwiedzałem. Widząc to wszystko miałem takie młodzieńcze marzenie żeby tutaj kiedyś pracować.

- I tak się stało. Zaczynałem na utrzymaniu ruchu jako ślusarz, ale byłem tam tylko przez 3 miesiące. Później przeniesiono mnie do działu głównego mechanicznego - tam działała sekcja konstrukcyjna zajmowała się przeprojektowaniem urządzeń, tworzeniem dokumentacji i w niej pracowałem prawie 10 lat.

- To był dość ciekawy okres pracy, ponieważ zdobywało się ogromne doświadczenie - zajmowanie się dokumentacją zakładu to była ta podstawa, bo miałem możliwość zapoznania się ze wszystkimi urządzeniami. Później zostałem przerzucony do służb utrzymania ruchu.

Edward Stańczyk przez rok pracował na kontrakcie w Egipcie.
- To były piękne lata. Był to rok 1988, ale wtedy zostawiłem młodą żonę i dwójkę dzieci dlatego byłem tam tylko rok, a była perspektywa wielu więcej lat pracy za granicą.

Który moment według Pana był ważny w historii zakładu?
- Według mnie to moment przekształceń własnościowych. Do połowy lat 80-tych cementownia miała trudną sytuację, a kiedy pojawił się nowy zarząd, zaczęło się coś dziać. Od 1986 roku można powiedzieć, że zaczęło się uzdrawianie zakładu. Od tego czasu wszystko zaczęło iść w pozytywną stronę. Cementownia zaczęła być rentowna, zaczęły wzrastać pensje. A w momencie kiedy doszło do prywatyzacji, zakład zaczął nieźle prosperować. Po zmianie właściciela zmieniło się podejście do ochrony środowiska, zmieniły się standardy. W końcówce lat 90-tych rozpoczęła się wielka modernizacja zakładu - opowiada pan Edward.

Czym jest dla Pana praca w cementowni?
- To większa część mojego życia. Pracuje tu ponad 40 lat. To takie spełnienie młodzieńczych marzeń. Widziałem jak ten zakład wzrastał, jak się rozwijał. Praca tutaj przynosi dużo satysfakcji i radości. Wiadomo, że pojawiają się sytuację stresujące, trudniejsze, ale w tym zespole ludzi, w którym pracujemy nie ma takich tematów których nie moglibyśmy rozwiązać.

Co Pan sobie ceni w tej pracy?
- Przede wszystkim cenię sobie dobrą atmosferę, dobrą współpracę w pracy. Tworzymy zgrany zespół, który gra do jednej bramki - tak uważam.

Edward Stańczyk ma żonę Ewę i dwóch synów: Grzegorz - pracuje w sąsiednim zakładzie w Bukowej, a syn Emil pracuje w Cementowni Małogoszcz w utrzymaniu ruchu, podobnie jak pan Edward. W wieku 28 lat obronił doktorat, ukończył dwa kierunki na Akademii Górniczo-Hutniczej. Edward Stańczyk jest miłośnikiem podróży. Jak podkreśla, zakład zaszczepił w pracownikach miłość do podróży. Co roku stara się wyjeżdżać gdzieś z żoną. Uwielbia zbierać grzyby, chodzić po lesie, obcować z przyrodą. Mieszka w Skorkowie. Lubi też przejażdżki rowerowe - nawet na wielokilometrowych trasach.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Grażyna, Tadeusz, Edward i Mariusz - wieloletni pracownicy Cementowni Małogoszcz. Z okazji 45-lecia zakładu opowiedzieli o niezwykłej pracy - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia