Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daukszewicz, Tym, Zygmunt i inni nie pozostawili suchej nitki na otoczeniu...

Krzysztof Krogulec
Kąśliwie, a chwilami wręcz bardzo kąśliwie, było na już dziewiątym z kolei Kieleckim Festiwalu Kąśliwości KFIK. Szczelnie wypełniony publicznością Pałacyk Zielińskiego co chwile eksplodował nie wyreżyserowanymi salwami śmiechu. Czołówka krajowych kabareciarzy, kpiarzy, satyryków zaprezentowała humor subtelny, wyrafinowany, ale aluzje “bez ogródek” do otaczającej nas rzeczywistości- a zwłaszcza polityki- były wystarczająco czytelne.

Krzysztof Piasecki jako gospodarzem wieczoru dbał o jak najlepsze samopoczucie artystów i widowni, dlatego miedzy innymi śpiewał, choć nie umie.

Wokalnie zdecydowanie lepiej wypadł słynny Trzeci Oddech Kaczuchy i dynamiczna grupa Nijak.
Powiało grozą przez łzy, gdy na scenę wszedł Stanisław Zygmunt i w myśl zasady, że prawdziwa cnota krytyk się nie boi, pojechał równo, po nazwiskach i stanowiskach.
Kabaret Czesuaf (pisownia oryginalna, korekta- nie poprawiać!) zapodał skecz o tym jak dziennikarz sportowy Tomasz Zimoch relacjonował synowi wywiadówkę. Lecz był to zaledwie przysłowiowy “pikuś” w stosunku do awantury przed kamerami, gdy jeden z gości powiedział pozostałym “Dzień dobry”.

Publiczność wstrzymała oddech, gdy na estradzie pojawił się bardzo znany, ale rzadki gość tego typu zgromadzeń publicznych Stanisław Tym. Jakby nieco speszony zapytał wpierw, ile ma czasu tu na tej scenie (bo w restauracji pałacyku powiedziano mu: ile tylko pan zechce !). I gdy pod pana Ryszarda Pomorskiego- dyrsktora Domu Środowisk Twórczych- dowiedział się, że trzydzieści minut opowiedział anegdotę ze szkoły teatralnej. O tym, co robić na scenie przez pół godziny. Wyszło na to, że najlepiej opowiadać.... aktualne politycznie dowcipy żydowskie. I faktycznie była ich cała seria, w tym dośc długich, z mocno rozbudowaną fabułą, wymagającą nieco skupienia.... Dlatego gdy dwa razy na widowni rozległy się telefony komórkowe mistrz przerywał monolog. Z uśmiechem tłumacząc, że chętnie poczeka, aż ów ktoś z publiczności wykona tę pilną rozmowę, skoro nie wyłączył telefonu. A on zacznie występ od nowa...

Od przygód z menelikami w Krakowie, Radomiu no i w Kielcach aż roiło się podczas pobytu przed mikrofonem Krzysztofa Daukszewicza. Oj ma on niewyczerpalne źródło inspiracji, wymagające jedynie doskonałego zmysłu obserwacji.
Chciałoby się tu przytoczyć choćby kilka z kilkudziesięciu żartów, które tego jedynego, niepowtarzalnego wieczoru festiwalowego w Kielcach popłynęły ze sceny w kierunku pękającej ze śmiechu publiczności. Może na przykład ten o delegacji Żydów w Watykanie ? Albo o dworcowej przygodzie pana znanego z telewizyjnego “Szkła kontaktowego? Może bezpieczniej zacytować dowcip o sklerozie starszego pana w agencji towarzyskiej lub chociażby bardzo poetyckie sformułowania menelików spotykanych nadzywczaj często przez Krzysztof daukszewicza?. Lecz oto okazuje się, że nawet w tych opowieściach zakrapianych tanim alkoholem też znalazły się aluzje polityczne. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo za rok, na jubileuszowym, dziesiątym Kieleckim Festiwalu Kąśliwości KFIK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie