W szydłowieckim Zamku Ola Piwońska zafundowała swym fanom magiczny wieczór

Recital, który odbył się w sobotni wieczór nosił tytuł „Edith Piaf po polsku”. Sala kameralna na parterze pałacu wypełniła się do ostatniego miejsca, część gości obserwowała koncert Oli Piwońskiej na stojąco.

Scenarzystą i reżyserem koncertu był Włodzimierz Kurzępa, imprezę poprowadził Wiesław Warchoł. Opracowaniem muzycznym i akompaniamentem zajęli się natomiast: akordeonista Janusz Pietrzyk oraz kontrabasista Grzegorz Jerzak. Pomysłodawcą występu była działająca w Zamku „Pracownia Olśnień i Wzruszeń”, która za cel obrała sobie promocję młodych, miejscowych talentów muzycznych, scenicznych, poetów.

- To niezwykły, magiczny wieczór, podczas którego wielka tradycja artystyczna miesza się z nadzieją, niesioną przez młodzież - mówił przed występem Piwońskiej Wiesław Warchoł.

- To niezwykły, magiczny wieczór, podczas którego wielka tradycja artystyczna miesza się z nadzieją, niesioną przez młodzież - mówił przed występem Piwońskiej Wiesław Warchoł.

- Nasza rodzima, dobrze zapowiadająca się wokalistka postanowiła zmierzyć się z piosenkami artystki genialnej - dodał prowadzący imprezę. Aby przybliżyć publiczności słowa utworów Piaf, szydłowianka wykonała je po polsku. Zostały one przetłumaczone przez Wojciecha Młynarskiego, Jeremiego Przyborę, Michała Ozgę. Francuska królowa sceny lat 30. i 40. sama podkreślała, że słowa jej utworów są równie ważne co muzyka.

Piwońska wykonała przed występem ciężką pracę, jeśli chodzi o przygotowania. Efekt końcowy bardzo podobał się licznej szydłowieckiej publiczności. Na widowni zasiadły osoby w różnym wieku. Artystka wykonała m.in. takie utwory jak: „„Milord”, „Kochankowie dnia”, „Życie na różowo”, „Niczego mi nie żal” czy „Niebo nad Paryżem”.

Posiada mocny, charakterystyczny głos, na scenie jest pełna ekspresji. Widać, że jest to jej prawdziwy żywioł. Publiczność z niecierpliwością będzie czekała na kolejne jej występy.