Kwiaciarnia Kwiatowa Fantazja na osiedlu Ogrody, w obecnej lokalizacji, funkcjonuje stosunkowo od niedawna, bo dopiero od kwietnia tego roku. Ma jednak dużo dłuższą, ponad pięcioletnią tradycję, a w związku z tym także stałych i wiernych klientów.
Życiowa zmiana
Właścicielka punktu, Sylwia Stawiarska przed laty nie podejrzewała, ze zawodowo zwiąże się właśnie z florystyką. Skończyła szkołę odzieżową, ale szybko zdała sobie sprawę, że nie jest to zawód dla niej.
- W tym zawodzie pracowałam pięć lat, ale stwierdziłam, że muszę coś zmienić. Zaczęłam pracować w kwiaciarni i spędziłam tam kolejnych dziesięć lat. Po tym czasie uznałam, że czas pójść na swoje - mówi Sylwia Stawiarska.
Przyznaje, że zawodu florysty nie poznawała na żadnych kursach. Jest typowym samoukiem.
- Na początku nie potrafiłam nawet stworzyć porządnej kokardy - śmieje się. - Mam dobrą pamięć wzrokową i wszystkiego uczyłam się na bieżąco, obserwując innych. Myślę, że ogromne chęci do nauki, jakie miałam, pomogły mi wtedy i motywowały. Uwielbiam robić to, co robię i nie zamierzam tego zmieniać.
Kwiatowa Fantazja działała przez pierwszy rok na ulicy Siennieńskiej. Potem została przeniesiona na osiedle Ogrody ale do innego lokalu. W obecnym, który jest trochę większy, działa od od kwietnia 2019 roku.
Ogromna satysfakcja
Pani Sylwia zatrudnia dziś jedną pracownicę. W prowadzeniu kwiaciarni pomaga jej Małgorzata Zaręba.
- Nie ukrywam, że czasami jest ciężko. Oprócz prowadzenia tradycyjnej kwiaciarni, obsługujemy też trzy poczty kwiatowe- mówi właścicielka. - Nie przeraża mnie to jednak.
Kwiaciarnia ma już swoich stałych i wiernych klientów. Ci są różni, czasem wybredni, a czasem po prostu sami nie wiedzą, czego chcą.
- Są takie osoby, które przychodzą i doskonale wiedzą po co. Mają konkretne zamówienie. Są jednak i tacy, których trzeba naprowadzać, albo wręcz samemu za nich wybrać, co na daną okazję będzie najlepsze.
Zamówienia też są różne.Szczególnie w pamięć zapadają te duże, które zdarzają się po kilka na raz.
- Pamiętam, jak w ubiegłym roku zamówienie na ślub zbiegło się z Dniem Matki. Pracowałyśmy wtedy dwa dni i noce prawie bez przerwy - mówi Sylwia Stawiarska. - Jednocześnie przygotowywałyśmy dekoracje kościoła i sali weselnej, wiązanki ślubne i ogromną ilość zamówień z okazji Dnia Matki. O 4 rano zabrakło nam już liści. Znalazła się na szczęście koleżanka, która w ogródku miała liście piwonii. Pojechałyśmy więc ich nazrywać i znów do pracy.
Najpiękniej pachną frezje
Choć nie da się ukryć, że od intensywnego zapachu kwiatów może zakręcić się w głowie, nie da się również bez nich żyć.
- Ja uwielbiam frezje - zdradza Sylwia Stawiarska. - Za ich piękny zapach, ale też niezwykłą delikatność. Zresztą tak naprawdę uwielbiam wszystkie kwiaty i nie żałuję, że zdecydowałam się na zmianę w życiu, a tym bardziej na założenie własnego biznesu.
POLECAMY: ROZMAITOŚCI
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?