Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na „Sienkiewce” były tłumy. Handlowcy zarobili krocie

marzena
Podczas weekendowego "Budzenia Sienkiewki" w sklepach i lokalach gastronomicznych przy kieleckim deptaku było wielu kupujących.
Podczas weekendowego "Budzenia Sienkiewki" w sklepach i lokalach gastronomicznych przy kieleckim deptaku było wielu kupujących. Aleksander Piekarski
Ponad 200 tysięcy mieszkańców Świętokrzyskiego budziło kielecką „Sienkiewkę” w ostatni weekend – obliczyli organizatorzy.

Pomysł na ożywienie centrum miasta był równie udany, jak pogoda, która dopisała znakomicie. Przedsiębiorcy liczą teraz zyski.
Jeśli komuś wydawało się, że ruch przy głównej ulicy stolicy regionu zamiera, najlepiej mógł przekonać się, że jest w błędzie, odwiedzając ulicę Sienkiewicza i pobliskie miejsca w miniony weekend. Przez trzy dni trwał tam nieustający festyn i wielkie święto.

To przede wszystkim zasługa organizatorów, za sprawą których miejsce to ożyło na kilka dni w niebywale interesujący sposób. Przez centrum miasta od rana do wieczora płynął nieprzerwany strumień przechodniów z zainteresowaniem oglądających przygotowane atrakcje.

Były artystyczne popisy, konkursy z nagrodami, pokazy starych aut i maszyn gigantów, prezenty, słodycze, a przede wszystkim wspaniała atmosfera rodzinnego festynu. Zarobili na tym wszyscy. - Handlowcy, których obroty w tych dniach wzrosły, bagatela, w przypadku branży gastronomicznej, szczególnie lodziarni, nawet do 400 procent, a także ponad 200 tysięcy kielczan i mieszkańców regionu, którzy tłumnie w ciągu trzech dni przybyli do centrum – mówi Sebastian Michalski, pomysłodawca i organizator imprezy. Wszyscy zobaczyli, jak przyjemnie można spędzić w Kielcach czas w kawiarniach, restauracjach czy w sklepach, czynnych nawet do późnej nocy.

Rabatami, które proponowali przedsiębiorcy trudno było pogardzić. Nic więc dziwnego, że kwitł handel, życie towarzyskie, a lokalna społeczność integrowała się w mniejszych i większych grupach.

- „Sienkiewkę” budziliśmy już trzeci raz, ale nigdy dotąd ten pomysł nie wypalił z taką siłą. Oczywiście pomogła nam doskonała pogoda, ale przede wszystkim wreszcie zjednoczył wszystkich handlowców i przedsiębiorców jeden wspólny cel, którym było ożywienie centrum. Gdyby nie ogromna determinacja i mnóstwo sporych wyzwań, którym wszyscy dali radę, na pewno nie byłoby takiego sukcesu. Pomogły władze miasta, instytucje, media, którym serdecznie za to dziękujemy – mówi Sebastian Michalski. - Rozkręciliśmy centrum i na pewno nie jest to nasze ostatnie słowo - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia