- Czy za moich mieszkańców, którzy pracują w Tarnobrzegu będę musiał płacić, bo zużywają ich powietrze - pyta Kazimierz Skóra, wójt sąsiedniej gminy Grębów.
Pisma otrzymali gospodarze Gorzyc, Grębowa, Baranowa Sandomierskiego, Sandomierza i Nowej Dęby. Dla nich jest to nowość, gdyż do tej pory obligatoryjnie pokrywali wyłącznie koszty pobytu swoich małych mieszkańców w placówkach niepublicznych. Teraz przyjdzie im zapłacić za pobyt dziecka w placówce publicznej, która znajduje się u sąsiada za miedzą.
MY OD INNYCH NIE BIERZEMY
Z pismem zapoznał się między innymi Kazimierz Skóra. Wójt Grębowa nie kryje, że jest to kolejny atak prezydenta Tarnobrzega na jego teren i mieszkańców. - Pierwsze hasło to przyłączenie naszego sołectwa Stale do Tarnobrzega - wylicza wójt Skóra. - Drugi krok to uszczęśliwianie mnie swoimi podmiejskimi autobusami, za które muszę płacić. Trzeci krok to komunalizacja majątku po Siarkopolu. Teraz okazuje się, że mam dopłacać do moich dzieci, które uczęszczają do tarnobrzeskich przedszkoli. Do moich placówek uczęszczają dzieci z innych gmin i do głowy nie przyszłoby mi, by pobierać za nie opłatę.
Wójt Skóra dowiedział się, że z jego terenu do Tarnobrzega uczęszcza 12 maluchów. Zgodnie z obliczeniami tarnobrzeskich urzędników przyjdzie mu zapłacić 10,5 tysiąca zł miesięcznie. - Na pewno nie będą dopłacał - zapowiada wójt. - Zapędzamy się w kozi róg. Świadczymy usługi dla mieszkańców Tarnobrzega. Ci mieszkańcy kupują u nas działki i budują się. Robię im kanalizacje, a mógłbym powiedzieć, żeby to prezydent Tarnobrzega wybudował im infrastrukturę. Uważam, że jest to małostkowe podejście do sprawy.
Kazimierz Skóra ma nadzieję, że "jego" dzieci będą mogły uczęszczać do tarnobrzeskich przedszkoli do końca roku szkolnego. Jako gospodarz gminy zaoferuje rodzicom rozszerzenie oferty przedszkolnej między innymi w miejscowości Grębów i Stale, która graniczy z Tarnobrzegiem. W planach jest uruchomienie dziewięciogodzinnego oddziału przedszkolnego.
ZBYT KOSZTOWNE PLACÓWKI
Roczne utrzymanie 14 publicznych przedszkoli w Tarnobrzegu pochłania z budżetu miasta około 10 milionów złotych. Dlatego Norbert Mastalerz, niczego złego w szukaniu oszczędności nie widzi. Sam pyta. - Dlaczego burmistrz sąsiedniej gminy przysyła mi obciążenia za uczęszczanie dzieci do niepublicznego przedszkola, które znajduje się na jego terenie - odbija piłeczkę. - Wzorujemy się na tych samorządach, które odniosły sukces gospodarczy.
Urzędnicy doliczyli się w tarnobrzeskich publicznych przedszkolach ponad 80 maluchów, które są zameldowane poza granicami miasta na terenie ościennych gmin. Zdaniem prezydenta miasta, taka liczba to niemalże trzy czwarte liczebności jednego przedszkola. - Z naszych analiz wynika, że większość samorządów tę sprawę już ujednoliciło - wyjaśnia prezydent Mastalerz. - Albo trzeba się zameldować w Tarnobrzegu, albo.. Najłatwiej żyje się na czyjś koszt.
No właśnie, co albo. Dziś prezydent Tarnobrzega nie udziela jasnej odpowiedzi na pytanie, co stanie się z dziećmi z tych gmin, za które samorządy nie zapłacą. Na odpowiedź magistrat czeka do 20 grudnia. Jeśli gospodarze sąsiednich miejscowości nie pokryją kosztów, wówczas los dzieci spocznie w rękach komisji oświaty rady miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?