Edward Brzostowski, burmistrz Dębicy obiecał, że umorzy lub rozłoży na raty zaległości pracowników Chłodni Igloopol w opłatach czynszu, wody, kanalizacji i ciepła. Wczoraj około 150 osobowa załoga przemaszerowała pod urząd miasta w Dębicy oraz starostwo powiatowe. Pod oknami samorządowców krzyczeli i śpiewali ułożone przez siebie piosenki, bo dotychczas żaden z włodarzy nie zainteresował się ich losem.
Jak już informowaliśmy, pracownicy okupują zakład od czwartku, dzień i noc koczując na mrozie pod bramą zakładu. Od października ubiegłego roku nie otrzymują pieniędzy, ich zakład pracy jest w upadłości.
Na ręce urzędników złożyli petycję z prośbą o pomoc w odzyskaniu wynagrodzenia. Od samorządów oczekują zaangażowania w znalezienie inwestora strategicznego dla zakładu oraz rozliczenia winnych tragicznej sytuacji firmy. Pracownicy przemaszerowali przez miasto, nieśli transparenty z napisami: "Nasze dzieci są głodne", "Oddajcie nam nasze pieniądze".
Po drodze napotkanym ludziom rozdawali ulotki informujące o ich sytuacji. Na czele demonstracji ciągnęli na sankach trumnę, a w niej kukłę symbolizującą Andrzeja Gawlika, ostatniego prezesa zarządu Chłodni Igloopol. Najpierw dotarli przed urząd starostwa powiatowego. Petycję wręczyli sekretarzowi urzędu Michałowi Prażakowi, bo tylko on wyszedł do protestujących. Jak poinformowała nas sekretarka Stanisław Chmura, starosta powiatu, wyjechał na spotkanie do Rzeszowa.
Następnie pracownicy przeszli przed urząd miasta, tu na spotkanie wyszedł im burmistrz Edward Brzostowski z grupą pracowników urzędu. Na rozmowy o sytuacji zakładu zaprosił wszystkich strajkujących do budynku urzędu. Już w sali konferencyjnej urzędu burmistrz złożył deklaracje pomocy pracownikom, co ci przyjęli entuzjastycznie. Obiecał, że umorzy lub rozłoży na raty zaległości pracowników w opłatach czynszu, wody, kanalizacji i ciepła.
- Chcę wam pomóc, budowaliśmy wspólnie ten zakład, a teraz ktoś go zniszczył. Będę szukał inwestora i spotykał się z waszymi przedstawicielami regularnie - zapewniał Edward Brzostowski.
Podczas spotkania nie brakło także kampanii wyborczej. Stanisław Wąsik, radny wojewódzki Ligi Polskich Rodzin powiedział pracownikom, że wprawdzie jego partia jest w opozycji, ale jak tylko zdobędzie władzę, sytuacja zapewne się zmieni. Pracownicy odebrali mu głos, zagłuszając jego słowa uderzeniami dłoni o oblat stołów w sali konferencyjnej.
Pracownicy zakończyli strajk spotkaniem z syndykiem Ireneuszem Szczepanowskim. Teraz czekają na spełnienie obietnic.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?