Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla jednych niebo, dla drugich piekło

Edyta URBANIAK

Osiem nowych supermarketów pojawiło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy w Tarnobrzegu. Większość mieszkańców cieszy się, bo dzięki konkurencji mogą tanio zrobić zakupy. Miejscowi handlowcy załamani, po kolei jeden po drugim zamykają biznes. Nawet szefowie dużych sklepów przyznają: - Na takie miasto supermarketów jest za dużo.

Handlowcy z zaniepokojeniem patrzą, na kolejne place budowy i zastanawiają się: czyżby kolejny supermarket? W Tarnobrzegu przez dłuższy czas większe zakupy można było zrobić w "Albercie", "Leader Price" i trzech "Biedronkach".

Jak grzyby po deszczu

W zeszłym roku, jak grzyby po deszczu wyrosły kolejne: "Lidl", "Kaufland", drugi "Leader Price", czwarta "Biedronka" i podobny do niej "Plus". Ostatnio otworzono trzy nieco mniejsze supermarkety sieci "Centrum". Słyszy się o planach otwarcia "Tesco".

Sami szefowie dużych sklepów z niepokojem patrzą na tę inwazję. - Na takie miasto, jak Tarnobrzeg tyle supermarketów to stanowczo za dużo. Ludzie nie mają pieniędzy - mówi Waldemar Uliasz, kierownik "Leader Price", przy ulicy Jachowicza. Stracił sporo klientów i spadły mu obroty. Podobnie jest w "Albercie". Jego szefową także przeraża liczba wielkich sklepów. - Żeby interes dobrze się kręcił, wystarczyłyby ze dwa, trzy - dodaje.

Padają, jak muchy

Konkurencję najdotkliwiej odczuwają właściciele osiedlowych spożywczaków, którzy nie mogą sobie pozwolić na walkę cenową i tracą klientów.

Alicja Śledź i Ewa Oszczudłowska są rencistkami. Nie mają za dużo pieniędzy. Cieszą się więc, że powstają supermarkety. - Bo tam jest taniej. Pójdzie się raz na tydzień na zakupy i kupi, co potrzebna. Po co później przepłacać w osiedlowych sklepach - mówią. Zofia Gancarz codziennie robi zakupy w "Kauflandzie". - Przychodzę tu po serki, owoce. Dobrze, że jest tyle marketów, każdy szuka gdzie kupić taniej - mówi.

Dlatego małe spożywczaki jeden po drugim padają. Wacław Golik, prezes Tarnobrzeskiej Izby Przemysłowo-Handlowej wylicza, że ostatnio zamknięto 13 osiedlowych sklepików, taki los czeka kolejnych pięć.

Lesław Kosior, właściciel sklepu spożywczego i hurtowni mięsnej w osiedlu Siarkowiec przyznaje, że interes się gorzej kręci. - Można powiedzieć, że obroty spadły w ciągu ostatnich kilku miesięcy o jakieś 20 procent. Ja sprzedaję głównie wędliny i mięso, więc jeszcze tak dotkliwie nie odczuwam otwarcia supermarketów, ale właściciele innych sklepów spożywczych owszem. Supermarkety jadą na bardzo niskich marżach. Mają po 100 placówek, więc mogą sobie na to pozwolić - twierdzi Lesław Kosior.

W gorszej sytuacji jest właścicielka sąsiedniego, małego kiosku ogólnospożywczego Danuta Cieszkowska. Jej obroty spadły o połowę. Zrezygnowała ze sprzedaży nabiału i pieczywa. Boi się, że w końcu będzie musiała zamknąć sklepik i straci źródło utrzymania.

Szersze spojrzenie ma Wojciech Kwaśniak, właściciel hurtowni spożywczej "Sokół" w Tarnobrzegu, który utrzymuje kontakty biznesowe ze sklepikarzami z okolicy. - Sytuacja jest dramatyczna. Nie ma z kim handlować, bo ludzie zamykają sklepy nie tylko w Tarnobrzegu, ale w całej okolicy. Bo do miasta, do supermarketów przyjeżdżają mieszkańcy wsi. Przedstawiciele handlowi, którzy dostarczają mi towar mówią, że to najgorszy rejon na całym Podkarpaciu. Nie wiem, czy doczekam końca roku. To samo powiedzą wszyscy właściciele małych sklepów. Robi się tu pustynia handlowa - narzeka hurtownik. W ciągu ostatniego roku utarg spadł mu o połowę. Musiał zwolnić dwoje ludzi i taki los czeka kolejnych. W tarnobrzeskich osiedlowych spożywczakach pracę straciło około 60 ludzi. Jednak o wiele więcej zatrudniły supermarkety. Około 60 osób pracuje tylko w dwóch "Leadre Price" i "Albercie".

Prezes Izby dodaje, że klientów tracą nie tylko hurtownie, ale też piekarnie, masarnie w okolicy, bo supermarkety zaopatrują się gdzie indziej. - Pieniądze, które ludzie zostawiają w sieciach handlowych wypływają z miasta, z Polski - dodaje Wacław Golik.

Prezydencie, ratuj

- Miasto powinno jakoś promować lokalny handel - uważa Lesław Kosior. Podobne zdanie ma 120 przedsiębiorców, zrzeszonych w Tarnobrzeskiej Izbie. Zaapelowali do prezydenta miasta, by podjął działania mające chronić lokalne sklepy. Bo właśnie władze miasta winią za to, że w Tarnobrzegu pojawiają się coraz to nowe supermarkety. Są oburzeni, że decydenci nie konsultują z nimi decyzji, dotyczących lokalizacji obiektów handlowych.

- A na jakiej podstawie prezydent miałby to robić? - pyta rzecznik prasowy prezydenta Józef Michalik. Tłumaczy, że jeśli spełnione są wszelkie wymogi formalno-prawne, prezydent nie może zabronić otwarcia sklepów o powierzchni do dwóch tysięcy metrów kwadratowych. - Inaczej przegra sprawę w Sądzie Administracyjnym - dodaje.

Rzecznik uważa, że handlowcy rękami prezydenta chcą po prostu zwalczyć konkurencję. - To są działania kupców, którzy jeżdżą dobrymi samochodami i mieszkają w dzielnicy domów jednorodzinnych - dodaje. Proponuję, by przedsiębiorcy, zrzeszeni w izbie sami utworzyli supermarket. - Niech zaproponują mieszkańcom taką ofertę handlową, żeby w mieście nie pojawiały się nowe podmioty gospodarcze.

Dyskusja trwa

Przypominamy, że na forum internetowym "Echa Dnia" na naszej stronie www.echo-dnia.com.pl trwa dyskusja na temat: Tarnobrzeg - eldorado dla superpermarketów, piekło dla osiedlowych spożywczaków?
Oto niektóre z państwa opinii:
Klient: - Kupuję i w marketach i w spożywczakach osiedlowych. W tych ostatnich zauważam nieśmiałe próby dbania o klienta. Powodowane chyba strachem przed utratą klienteli na rzecz marketów. Uważam, że bardzo dobrze się stało, że w Tarnobrzegu funkcjonują markety. (...)
Kupująca: - Kupuję i będę kupować w marketach, większy wybór, spokojnie popatrzę na datę ważności, nikt mi nie wpycha starych produktów.
Gospodyni domowa: - Spożywczaki się już dorobiły (...), a mniej zamożni mogą kupować po niższych cenach w marketach.
Ja: - Z czego mają obniżać z marży 15 procent. Ktoś, kto nie ma pojęcia o handlu, to takie właśnie bzdury pisze.
Ania: - Niech właściciele tych sklepików u siebie kupują nawzajem, a oni chodzą do marketów, a co mają mówić biedni ludzie.
Ja: - Jak znamy swój patriotyzm lokalny, to raczej każdy zazdrości sklepikarzowi, że ma sklep i samochód nowy. Tylko nikt nie widzi tego, o której wstaje i do której pracuje. Szara polska rzeczywistość.
Stalka: - Jestem za marketami, u nas na wiosce wszystkie ceny są o jedną czwartą wyższe niż w marketach, więc wolę raz na tydzień pojechać na zakupy do marketu i tak robią moi wszyscy znajomi.
Kupująca: - Sklepiki osiedlowe narzekają na mało kupujących, ale cen nie obniżą.
Ja: (...) Dlaczego te wszystkie wypowiedzi są tak zawistne? Sam prowadzę działalność zatrudniając osiem osób. Dlaczego my handlowcy postrzegani jesteśmy jako wyzyskiwacze? Dajemy pracę ludziom. Pomagamy im. Ktoś powie: ale dlaczego tak mało zarabiają? Ale wybaczcie kochani, tworząc miejsca pracy musiałem zainwestować w samochody, w sprzęt, więc jak mam się dzielić po równo, mając na głowie urząd skarbowy, sanepid, inspektorów z PIH-u, z BHP. (...) Handel w Tarnobrzegu umiera i czysta gotówka jest wywożona z miasta. Na zdrowy rozum pomyślcie, gdy w mieście są bogatsi, to jest i praca, i zajęcie dla innych. Uważam, że powinniśmy się cieszyć, że są w naszym mieście ludzie, którzy swoją pracą doszli do majątku (nie ukradli) i płacą podatki. Inwestują, kupują materiały budowlane, zatrudniają pracowników - to jest przyszłość. (...) Nie ma komuny i już nie będzie tak, że wszyscy mają po równo. (...) Ktoś napisał, że sklepy osiedlowe powinny obniżać ceny, ale z czego(...)? Nie porównujmy małego sklepiku, który kupi opakowanie kisielu do supermarketu, który kisielu kupuje całą paletę, albo i "tira". Małe sklepiki nie mają szans z konkurencją w marketach. Do tego wysokie koszty, ZUS.
Zapraszamy do dalszego udziału w dyskusji.

Tytuł

tresc

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie