Nic złego nie działo się w supermarkecie "Leader Price" w Dębicy - stwierdziła miejscowa Prokuratura Rejonowa i umorzyła sprawę. Podejrzenie, że coś jest nie tak w sklepie, pojawiło się po kontroli inspektorów pracy. Kontrolerzy sądzili, że mogło dojść do fałszowania dokumentów.
- Postępowanie było prowadzone w sprawie poświadczenia nieprawny w dokumentach pracowniczych. Okręgowy Inspektorat Pracy w Rzeszowie ujawnił, że osoby zatrudnione na stanowisku kierownika i zastępcy kierownika, mimo że w danym dniu miały zaznaczony w grafiku urlop, podpisywały przelewy bankowe związane z utargiem sklepowym, czyli normalnie wykonywały swoje obowiązki. Podoba sytuacja dotyczyła jednego z pracowników. W grafiku miał urlop, a był w pracy - wyjaśnia prokurator rejonowy Jacek Żak.
Co w śledztwie ustaliła prokuratura? Kierownik i jego zastępca w dniach podpisywania przelewów byli rzeczywiście na urlopie. A podpisali, bo akurat przyszli do sklepu na zakupy. A skoro akurat się w nim pojawili, nie było przeszkód, żeby załatwić od razu jedną sklepową sprawę. - Tak zeznali - mówi Jacek Żak.
W kwestii urlopu pracownika, prokuratura ustaliła, że co prawda w grafiku miał on zaplanowany wolny dzień, ale go nie wykorzystał, bo w ostatniej chwili zamienił się z innym pracownikiem. - Nie było to tylko odnotowane w grafiku - uzupełnia prokurator rejonowy.
Co na to inspektorzy pracy? - My mamy podejrzenia, ale to prokuratura jest organem, który sprawdza, czy rzeczywiście są jakieś nieprawidłowości. Jej decyzję my tylko przyjmujemy do wiadomości, nie komentujemy - mówi rzecznik prasowy Okręgowego inspektoratu Pracy w Rzeszowie Dawid Baran.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?