Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każda beczka ma inny smak

Joanna PIECHUTA

Grzegorz Bieniek z Radomyśla nad Sanem robi beczki użytkowe - na wino, ogórki, kapustę. Ale nie tylko. Klienci zamawiają u niego także atrapy do dekoracji i wyroby z drewna na bazie beczek.

- Tą pasją zaraziłem się od pana Romana Pietrowicza. On całe życie tym się zajmował - opowiada Grzegorz Bieniek. - Kiedyś ktoś go szukał w Radomyślu, chciał mu zlecić zrobienie kilku beczek, ale on już się tym nie zajmował. Ja nie miałem zielonego pojęcia o tej pracy, ale przy jego pomocy udało mi się zrobić pierwszą beczkę. Była to wielka okazja, żeby się nauczyć tego fachu. Starsi, doświadczeni ludzie mają nieocenioną wiedzę.

Trzydzieści klepek na 100 litrów

Beczki składa się z wyselekcjonowanego drewna dębowego z odpowiednim słojami, nie może w nim być sęków czy pęknięć. Zazwyczaj jest to drewno dwu-, trzyletnie. Niektórzy bednarze robią je też ze świeżego drewna. Najpierw przygotowuje się klepki - na 100-litrową beczkę potrzeba trzydzieści. Trzeba je wyprofilować, w zależności od tego, jaki ma być pęk beczki. Klepki są wkładane w obręcz i ustawiane w tak zwane pióropusze. Następnie podgrzewa się je i nakłada kolejne obręcze. Później są naciągane przy pomocy metalowej linki i nakładana jest ostatnia obręcz.

Szczelność beczki sprawdza się nalewając do niej wody. Gdy okaże się, że jest nieszczelna, to woda musi trochę w niej postać, klepki napęcznieją i w ten sposób sama się uszczelnia. Jeśli beczka jest wyprofilowana, to ściąga się obręcze, należy odczekać kilka dni i ponownie założyć. Zakład współpracuje z artystami, którzy ozdabiają wieka. Każdy może sobie zażyczyć dowolne ozdobienie beczki. Wyrób beczek wymaga wysiłku, umiejętności, a przede wszystkim doświadczenia, tu decyduje milimetr, bo skos nie taki i beczka jest zła.

Jedno spojrzenie mistrza

- Nasza praca wiąże się z ryzykiem, nie zawsze wszystko wychodzi - mówi bednarz. - Kiedyś robiliśmy beczkę o wysokości 180 centymetrów, składaliśmy ją ze dwadzieścia razy, pracowało przy tym sześć osób. Za każdym razem nic nie wychodziło...

Wreszcie przyszedł pan Pietrowicz, spojrzał, powiedział jedno słowo i wszystko się udało. W tej pracy bardzo ważne jest doświadczenie. Po roku istnienia zakładu myślałem, że już wszystko wiemy. Ale w tym fachu człowiek cały czas się uczy.

Grzegorz Bieniek robi beczki różnej wielkości, od pięciu do 250 litrów, oczywiście na życzenie klienta może zrobić większą.

- Naszymi klientami są najczęściej agencje reklamowe, właściciele barów, ogródków piwnych - mówi wspólnik Artur Kosiński. - Wiele naszych beczek stoi w dużych sklepach jako atrapy, z nich są sprzedawane kapusta i ogórki, bardzo ładnie też wyglądają w nich orzechy. Na życzenie klientów wykonywane są czasem bardzo nietypowe zamówienia, na przykład bardzo, bardzo duża beczka jako kiosk piwny czy barek z beczki do powieszenia na ścianie.

Beczka słodyczy pod sufitem

Zagraniczni klienci mają bardzo ciekawe, nietypowe zamówienia. Niemcy zażyczyli sobie elementy do placów zabaw dla dzieci, beczkę z otworem jako bocianie gniazdo na statku, balie do zabawy w błocie. W Danii beczka też służy do zabawy. Napełniana jest słodyczami i wieszana pod sufitem. Dzieci rozbijają ją kijami, oczywiście wtedy musi być bardzo luźno zbita.

Kiedyś pracownicy pana Grzegorza zawieźli 50 beczek na plan reklamy. Było to duże przedsięwzięcie, sceneria zrobiona na starą winiarnię, beczki pięknie poukładane, jednak podczas emisji reklamy w telewizji wcale nie było widać beczek. Ale są reklamy, w których rozpoznają swoje wyroby.

- Robiliśmy beczki podłużne, to takie beczki z czasów rzymskich, mają pojemność 8,6 litra - mówi Grzegorz. - To są repliki, robione na zamówienie dla potrzeb firm reklamowych. Później widziałem je w tle na reklamie piwa w telewizji.

I kapusta, i alkohol

Dawniej beczki były w każdym domu, dziś już rzadko kto je ma. Ogórki czy kapusta z takiej beczki mają całkiem inny smak niż z plastykowej. Ale najczęściej w beczkach trzymany jest alkohol, bo dąb nadaje mu smak i kolor. Francuzi nalewają do jednej beczki trzy razy wino. Szkoci kupują beczki już wyjałowione, przesiąknięte winem, co jest dodatkowym atutem. Gdy zaleje się pierwszy raz beczkę spirytusem, to jego kolor jest intensywny. Niektórzy wkładają do beczek wióry dębowe, aby uzyskać odpowiedni kolor alkoholu.

Żeby się nie rozeschła...

Beczkę trzeba umieć przechowywać, nie powinno się jej trzymać w ciepłym pomieszczeniu i zbyt suchym powietrzu, bo się rozeschnie. Drewno nie lubi też różnic temperatur. Beczka może stać pusta w chłodnym pomieszczeniu. Jeśli przechowuje się w niej kapustę, to przed każdym napełnieniem trzeba ją wyparzyć. Nie można za długo trzymać w beczce wina, bo zmieni smak. Kiedyś beczki w środku wypalano, co je konserwowało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie