Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Popłynęła do nieba

Edyta URBANIAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Ratownicy znaleźli ciało dziecka w niedzielę około godziny 19.
Ratownicy znaleźli ciało dziecka w niedzielę około godziny 19. Sz. Basiński
Pasażerowie kajaka nie mieli szans na wyjście cało ze zderzenia z tą motorówką.
Pasażerowie kajaka nie mieli szans na wyjście cało ze zderzenia z tą motorówką. Sz. Basiński

Pasażerowie kajaka nie mieli szans na wyjście cało ze zderzenia z tą motorówką.
(fot. Sz. Basiński)

Tarnobrzeg jest wstrząśnięty wyjątkowo tragiczną śmiercią 12-letniej Agatki. W niedzielę kajak, którym płynęła z tatą po zalewie w Chańczy rozdarła na pół wielka motorówka. Dziewczynka nie miała żadnych szans. W całej Polsce rozgorzała dyskusja na temat bezprawia w jeziorach i zalewach.

Maciej Gierach prowadzi z punkt serwisowy "Sigma" obok sklepu pana Adama. W sobotę rozmawiali, wymienili uprzejmości. Dzień wcześniej
Maciej Gierach prowadzi z punkt serwisowy "Sigma" obok sklepu pana Adama. W sobotę rozmawiali, wymienili uprzejmości. Dzień wcześniej widział Agatkę, która jak co dzień w wakacje odwiedziła sklep rodziców. - Wciąż mam przed oczami tę dziewczynkę - kiwa głową. M. Radzimowski

Maciej Gierach prowadzi z punkt serwisowy "Sigma" obok sklepu pana Adama. W sobotę rozmawiali, wymienili uprzejmości. Dzień wcześniej widział Agatkę, która jak co dzień w wakacje odwiedziła sklep rodziców. - Wciąż mam przed oczami tę dziewczynkę - kiwa głową.
(fot. M. Radzimowski)

Tragedia w Chańczy poruszyła całą Polskę, ale najbardziej wstrząśnięci są tarnobrzeżanie. Bo to tu mieszkała Agatka, tu jej rodzice mają sklepy z używaną odzieżą zagraniczną. Znam ich, jako jedna z klientek. Znają ich setki innych mieszkańców. Przychodzą na zakupy nie tylko dlatego, że można tam kupić tanio ładne rzeczy. Także dlatego, że w sklepach jest wyjątkowa atmosfera. Nie ma narzekania na pogodę, na rząd, na władze miasta, na krzywy chodnik czy rowerzystę, który właśnie jechał nie tak. Właściciele "ciucholandów" pan Adam i jego żona pani Ewa to naprawdę wyjątkowi ludzie. Zawsze uśmiechnięci, bardzo mili. Z każdym zamienią kilka słów, powiedzą coś miłego, zażartują. Pamiętają, ile lat ma syn pani Jadzi, że pani Krysia szuka kurteczki na ośmioletniego wnuczka, a pani Zosia dużych spodni dla męża. Jeśli komuś zabraknie do pierwszego, sprzedają na kreskę. Stałym klientom i tym, którzy nie mają za dużo pieniędzy, zawsze opuszczą kilka złotych.

Byłam w ich sklepie w ubiegłym tygodniu. Zamieniłam kilka zdań z pani Ewą. O dzieciach, o Agatce. Bo dla większości rodziców dzieci to najważniejszy temat w życiu.

W kajaku bez szans

Pani Ewa i pan Adam chcieli miło spędzić niedzielę ze swoimi córkami. Pojechali nad zalew do Chańczy. Około godz.18 Agatka z tatą pływali kajakiem. Pewnie już niedługo mieli się zbierać do domu... Nagle z boku wyrosła wielka łódź.

- To bardzo duża łódź, prywatna. Tego dnia pływało nią pięć osób. Ale trzy postanowiły wysiąść na lody. Łódź prawdo-podobnie odbiła właśnie od brzegu, gdzie oni zeszli na ląd - relacjonuje podinspektor Elżbieta Różańska-Komorowicz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji. - Najpierw cofając, uderzyła w boję. A później w kajak - opowiadają policjanci. 12-latka i pan Adam praktycznie nie mieli szans. Łódź zmiażdżyła kajak.

Motorówką płynęli 28-letnia Ukrainka, która w Polsce mieszka w Kazimierzu Dolnym oraz jej 42-letni kolega z Radomia. Ona była trzeźwa, on miał 0,2 promila alkoholu we krwi. Obydwoje bez patentu motorowodnego, uprawniającego do prowadzenia łodzi z silnikiem. Kto siedział za sterami?

Niektórzy ludzie, odpoczywający w tym czasie nad zalewem wpisują na forach internetowych, że radomianin. Policjanci ustalili, że prowadziła Ukrainka.

Szok, łzy i niemoc

Dziewczynka i ojciec wpadli do wody. Policjanci z patrolu wodnego i ratownicy ruszyli na pomoc. Zaalarmowano straż pożarną. Niestety, Agatkę i pana Adama wciągnęła śruba motorówki. Najpierw z wody wydobyto ojca. Był w ciężkim stanie, helikopter zabrał go do szpitala. Cały czas trwały poszukiwania dziewczynki. Jechała ekipa płetwonurków z Sandomierza. Okazała się niepotrzebna. Ratownicy znaleźli ciało dziecka. Zmasakrowane.

Turyści wypoczywający nad zalewem są w szoku. - Byłam na miejscu zdarzenia, a mój chłopak i kolega wyciągali ich z wody. To było straszne, nie do przeżycia. To jak wyglądała ta dziewczynka, to coś strasznego i dramat matki, i siostry, ojca, który przeżył i pytał, gdzie moje dziecko. Koszmar - wpisała na jednym z forów "Doris".

Inny forumowicz, który widział wypadek: - Ogromne nieszczęście. Chyba nie zasłużyła ta dziewczynka na taką śmierć. 15 minut przed wypadkiem widziałem ją na plaży z rodzicami, a później tragedia.

"Pio": - Byłem tam w czasie tego wypadku. Jestem przybity rozpaczą matki tej dziewczynki - łzy i niemoc.

Dlaczego ona?

Wiadomość o tragedii obiegła całą Polskę. Kiedy się dowiedziałam, że nieszczęście dotknęło ludzi, których znam, ugięły się pode mną nogi. Dlaczego spotkało to właśnie ich? Nikt nie zasłużył sobie, by los obszedł się z nim tak okrutnie, a oni chyba wyjątkowo nie.

Ludzie, którzy znali Agatkę płaczą.

- Siedzę w pracy i tylko o niej myślę - rozpacza Anna Czaplińska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Tarnobrzegu, do której uczęszczała dziewczynka. - To była bardzo dobra uczennica. Udzielała się w naszej sekcji pływackiej. Bardzo dobrze pływała. Będzie nam jej brakować.

Znajoma 12-latki pyta rozpaczliwie na naszym forum internetowym: - Dlaczego ona? Ona przecież była fajną, wesołą i dobrą dziewczyną! Wszyscy z klasy ją lubili! I nadal ją lubią! Nie ma drugiej takiej samej dziewczyny! Ona była wyjątkowa! Żadna jej nie zastąpi.

Aga, przyjaciółka Agatki, również pyta, dlaczego właśnie ona musiała zginąć. - Gdy dowiedziałam się, że ona nie żyje, płakałam i do dziś płaczę. Całe życie przepłaczę za nią - wyznaje. - Przecież ona miała 12 lat i jeszcze całe życie:(( Brak słów... Zawsze będę pamiętać o tobie, Agato.

- Piękna, utalentowana dziewczyna, dobra dla innych. Czego chcieć więcej? - pisze na naszym forum "Pamiętająca". - A jednak nieuprawniona osoba zasiadła za sterem, co spowodowało śmierć tak młodej osóbki (...). Miała przed sobą całe życie. (...) Jak będziemy dobrzy jak ona, to spotkamy się z nią w niebie...

Brak słów. Wyrazy współczucia

Mieszkańcy łączą się w bólu z rodziną Agatki.

Jej koleżanki z osiedla: - Z całego serca współczujemy pani Ewie i panu Adamowi oraz siostrze.

Iwona: - Brak słów!!! Wyrazy współczucia dla zrozpaczonych rodziców.

I kolejny wpis z forum: - Sama jestem matką, niewyobrażalna tragedia...

Wariaci w wodach

Po tej straszliwej tragedii gromy posypały się na sprawców tragedii. Ich bezmyślnością oburzona jest cała Polska.

- Jeżeli okaże się, że to ona prowadziła motorówkę (Ukrainka - przyp. red.), powinna iść do więzienia lub zostać ukarana za spowodowanie śmierci tej dziewczynki oraz za przewóz nietrzeźwego mężczyzny w motorówce - czytamy na jednym z forów.

Rozgorzała dyskusja na temat bezprawia na polskich jeziorach, zalewach.

- Powinien być wprowadzony zakaz używania motorówek na zalewach i jeziorach, poza policyjnymi - proponuje "Edek". Ten hałas, jaki wywołują, przeczy wszelkiemu wypoczynkowi, który dawniej towarzyszył wodniakom na jeziorach i zalewach. Poza tam, młodzi, zwariowani fani szybkości często po dużym piwie (co najmniej) stwarzają ciągłe zagrożenie. Kto nietrzeźwemu wypożycza motorówkę? Gdzie była policja? Tragiczne, ale jakże charakterystyczne dla Polski, gdzie na drogach aż roi się od takich wariatów. Teraz pojawili się na wodach, a niedługo zapewne w powietrzu...

Znajomi Agatki uważają, że potrzeba więcej patroli policyjnych, by zapobiec kolejnym tragediom. Policja skarży się na lekkomyślność użytkowników motorówek i skuterów, coraz popularniejszych na naszych wodach.

- Łamią zasady bezpieczeństwa, a kiedy zbliżamy się swoją motorówką, kryją się przy brzegu. Odpływamy, a oni pojawiają się znowu. To taka gra w kotka i myszkę - tłumaczy sierżant Adam Wieczorek z policyjnego zespołu wodnego stacjonującego w Chańczy.

W niektórych rejonach kraju jest za mało policjantów w miejscowościach wypoczynkowych. Komisarz Piotr Kluz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie twierdzi, że u nas takiego problemu nie ma. - W miejscowościach wypoczynkowych na Podkarpaciu, w których są popularne zbiorniki wodne w okresie letnim mamy więcej patroli. Nad Soliną jest komisariat, dwie łodzie policyjne - zapewnia policjant.

Przepisy swoje, życie swoje

Stanisław Różalski, sekretarz generalny Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego podkreśla, że po takich akwenach, jak Chańcza nie można sobie pływać, jak się chce, ale zgodnie z przepisami. Jednak nie wszyscy je znają, a siadają za stery. Przystaniowy powinien sprawdzać, czy osoba wypływająca motorówką ma odpowiednie uprawnienia. Niestety, nie ma przepisów uprawniających lub zobowiązujących go do tego.

- Motorówki powinny ze szczególną ostrożnością wymijać kajaki - informuje sekretarz. - Nie mogą wpływać tam, gdzie się kąpią ludzie. Jednak kąpieliska nie wszędzie są oznakowane, a ludzie pływają, gdzie chcą. Właściciel akwenu powinien wyznaczyć strefy, gdzie mogą pływać łodzie motorowe, a gdzie kąpać się ludzie.

Ile patentów

W Polsce uprawnienia do prowadzenia łodzi motorowych ma około 150 tysięcy ludzi. Wydawanych jest około 12 tysięcy patentów rocznie. W ubiegłym roku odebrano 48 patentów, w tym 47 za pływanie po pijanemu, w tym roku - 16 patentów, w tym 15 za alkohol.

Śmierć w wodzie

Na Podkarpaciu w tym roku utonęło 20 ludzi, w tym troje podczas wypoczynku nad wodą. W świętokrzyskich zbiornikach i rzekach tylko od połowy czerwca życie straciło osiem osób.

Areszt, kaucja, zakaz opuszczania kraju

Sprawcom wypadku w Chańczy grozi kara do trzech lat więzienia. Kielecki Sąd Rejonowy zastosował wobec nich środki zapobiegawcze - dwa miesiące aresztu tymczasowego dla 28-letniej Ukrainki oraz 10 tysięcy złotych kaucji i zakaz opuszczania kraju dla 42-letniego mieszkańca Radomia. Podejrzanym grozi kara do trzech lat więzienia.

Stan zdrowia

Bolesław Rylski, wicedyrektor do spraw medycznych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach poinformował nas w środę, że stan zdrowia pana Adama, który ucierpiał w wypadku w Chańczy jest stabilny i poprawia się.

Mądrzejsi po tragedii

Jest nadzieja, że wreszcie zaostrzony zostanie regulamin i kontrole na zbiorniku w Chańczy. W środę dyskutowali na ten temat w Urzędzie Gminy w Rakowie władze gminy, policja, ratownicy, właściciele ośrodków wypoczynkowych i wypożyczalni z Chańczy. Są konkretne propozycje. Pływające sprzęty motorowe nie mogłyby się zbliżać do brzegu ani granicy kąpieliska na mniej niż 50 metrów. Odjazd i dojazd do brzegu miałby się odbywać na minimalnych obrotach i prostopadle. Strefa ciszy ma zostać dodatkowo oznaczona czerwonymi bojami. - Z tymi propozycjami wystąpimy do Rady Powiatu, bo tylko ona ma kompetencje, aby uchwalić zasady pływania po zbiorniku w oparciu o przepisy ochrony środowiska - tłumaczy Stanisław Okólski, wójt Rakowa. Policjanci mają dostosować czas pracy do godzin, w jakich jest dozwolone używanie sprzętu na zalewie. Czyli codziennie do godz. 19.

Jeśli zmiany zostaną uchwalone, regulamin zostanie rozwieszony przy wszystkich wejściach nad zalew. Mają go też dostać wszyscy administratorzy terenów wokół zbiornika. - Zobowiązali się do wręczania go każdemu motorowodniakowi, aby nikt nie mógł zasłaniać się nieznajomością przepisów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie