Okazuje się, że nawet złożone na kilka części karty ledwie mieszczą się w szczelinie urn.
Jak się okazuje, także dla komisji wyborczych te wielkie "płachty" są problemem. Karty szybko zapełniają nawet duże urny, a urn nie można opróżnić przed oficjalnym zakończeniem głosowania. Dlatego rozwiązaniem jest upychanie kart kijem.
Każda komisja ma kij i przewodniczący co jakiś czas wsadza go w otwór urny i przygniata karty, żeby mogły się zmieścić następne karty. Jest przy tym trochę śmiechu, ale bez kija wyborcy mieliby problemy z oddaniem głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?