Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjalista wygrał 500 tysięcy złotych

Anna Kowalska [email protected] /BETA/
Pieniądze będą przeznaczone na naukę. Kacper może z nich korzystać do 30 roku życia.
Pieniądze będą przeznaczone na naukę. Kacper może z nich korzystać do 30 roku życia. K. Baranowska
Koledzy, rodzina, znajomi mocno zaciskali kciuki, gdy Kacper odpowiadał na finałowe pytania teleturnieju "Eureko, ja to wiem".

Kacper Świerzowicz

Kacper Świerzowicz

Gimnazjalista z Rzeszowa, który sięgnął po nieoficjalny tytuł najlepszego gimnazjalisty w Polsce. W drugiej klasie zaczął czytać o kosmosie. Na komunię dostał teleskop. Tak go wciągnęła astronomia, układ planetarny, że bezbłędnie wyliczał księżyce planet i ich rozmiary. Lubi sprawdzać się w konkursach. Brał udział w międzynarodowym matematycznym Kangurze. W ubiegłym roku został laureatem konkursu językowego.

Wszyscy w studiu zamarli, a Agata Młynarska nie mogła wyjść z podziwu dla chłopca, który w decydującym starciu oddał swój głos rywalowi. Tylko dlatego, aby ten miał równe szanse na zwycięstwo. Los jednak sprzyjał Kacprowi. Także podczas finału. Gimnazjalista z Rzeszowa wygrał stypendium naukowe o wartości pół miliona złotych.

Sobotnie popołudnie. Za moment rozpocznie się ostatni odcinek popularnego, telewizyjnego turnieju dla młodzieży "Eureko, ja to wiem". O tytuł najlepszego i stypendium aż 500 tysięcy złotych na naukę i karierę walczyć będzie 16 gimnazjalistów z całej Polski. Wśród nich Kacper Świerzowicz, 14-latek z Rzeszowa, który widzom już mocno utknął w pamięci. Podczas odcinka, kiedy wyłaniano finalistę z Podkarpacia, Kacper zasłynął z gry fair play.

GŁOS DLA RYWALA

O krok od zwycięstwa oddał głos rywalowi, tylko dlatego, aby ten miał równe szanse na tytuł najlepszego. W studiu wszyscy oniemieli. Czy los będzie sprawiedliwy? Był. Kacper wszedł do finału.

Jak rodzice spożytkują dla syna stypendium?

Jak rodzice spożytkują dla syna stypendium?

- To są pieniądze przeznaczone na naukę. Kacper może z nich korzystać do 30 roku życia. Na pewno cenne jest to, że dają możliwość wyboru dobrych szkół i studiów, rozwijania pasji, korzystania z pomocy naukowych. Kacper zastanawia się nad międzynarodową maturą. Zobaczymy - mówi pani Małgorzata.

- Nie było to dobre strategiczne posunięcie, ale zrobiłem co, czułem - tłumaczył.
"Cały Kacper" - pomyślała Jolanta Pyziak, nauczyciel wychowania początkowego, wychowawczyni Kacpra jeszcze ze Szkoły Podstawowej, oglądająca program.

- Jego zachowanie niezbyt mnie więc zaskoczyło. Kacper zawsze był koleżeński, dzielił się chętnie tym, co miał. Tu nawet chciał zwycięstwem - śmieje się. - To w ogóle wyróżniające się, wspaniałe i bardzo lubiane dziecko. Jego bogata wiedza była widoczna już od pierwszych dni w szkole. Przyprawiał o zdziwienie nauczycieli, kiedy tryskał wiedzą, nie siedmio-, a kilkunastolatka.

RUNDA PO RUNDZIE

Ruszyła pierwsza runda pytań. Batut to pałeczka dyrygenta, czy przyrząd gimnastyczny?

Kły położone są przed siekaczami, za czy za zębami trzonowymi? Oczy, jakiego zwierzęcia mogą się poruszać niezależnie od siebie? - krokodyla, szympansa czy kameleona? Kacprowi idzie znakomicie. Tylko w siódmym pytaniu nie udaje mu się dobrze odpowiedzieć.

- W ciągu zaledwie 6 sekund trzeba było policzyć długość boku rombu znając przekątne. Strzeliłem więc na chybił trafił. Za mało czasu - opowiada Kacper.
Przechodzi do kolejnej rundy. Jaką kategorię komputer mu wylosuje? Spośród dyscyplin biologia, liczby, historia, starożytność, język polski, trafia na pytania z architektury. Wypadł najlepiej.

Kiedy Agata Młynarska, prowadząca program, zapytała go wtedy, jak się czuje przed decydującą, trzecią rozgrywką jako faworyt, odpowiedział rozbawiając wszystkich: - Jakoś tak dziwnie. Jak w telewizji.

Podczas finału swoją wiedzą "rozłożył na łopatki" konkurentów z finałowej trójki.
- Nie spodziewałem się, że wygram. Miałem przecież dobrych rywali. Myślałem, że w ostatnim starciu ostro powalczę z Krzyśkiem z Kielc. Kiedy był bliski dogonienia mnie w punktacji, nie poradził sobie z pytaniem, jak nazywał się pilot z opowiadań Stanisława Lema. Chodziło o Pirxa. Ale to nie było łatwe. Lem nie jest już tak popularny, jak za czasów rodziców.

WIELKIE GRATULACJE

Długo nie cichły telefony z gratulacjami w domu państwa Świerzowiczów po emisji finału. - Cały program trzymałam kciuki - mówi Jolanta Pyziak. - Bałam się nie o jego wiedzę, bo na 98 procent pytań, jakie padły w tym programie, na pewno by odpowiedział bez najmniejszego problemu, ale denerwowałam się o to, czy los będzie mu sprzyjał. Na szczęście tak. Wielkie gratulacje Kacper!

Na poczynania swojego byłego wychowanka patrzyła też Anna Styczeń, nauczycielka informatyki. - Przez 20 lat spotkałam wiele utalentowanych dzieci. Kacper oprócz tego, że jest niezwykle zdolny i elokwentny, wyróżnia się niesamowitą kulturą osobistą. To dziecko potrafi się znaleźć w każdej sytuacji, w każdym otoczeniu. Tym zjednywał sobie sympatię i szacunek kolegów. To była sama przyjemność pracować z takim dzieckiem - nie szczędzi ciepłych słów.

EMOCJE I ZMĘCZENIE

O tym, że weźmie udział w turnieju, nastolatek zdecydował sam. - Uznałem, że warto spróbować, zwłaszcza że było o co powalczyć. Lubię tego typu zmagania. Tak na wszelki wypadek wysłałem sześć zgłoszeń. Ucieszyłem się, kiedy dostałem zaproszenie do wrocławskiego studia.

Kacpra w studiu dopingowali rodzice i starszy brat Jasiek. - Oj tak, bardzo mi to pomogło. Po twarzach, gestach bliskich widziałem, że są ze mną.

Czy były duże nerwy? - Były emocje, ale także i zmęczenie. Pierwszy odcinek nagrywaliśmy trzy godziny, od 21 do 24. Finałowy zaś aż sześć godzin. Był czas, aby przyjrzeć się pracy ludzi w telewizji. Naprawdę ich podziwiam i doceniam.

Kacper wrócił do domu z pamiątkami. Jedna to olbrzymi, symboliczny czek z główną nagrodą, jaki wręczył mu Krzysztof Ibisz. Ma też autografy. Wśród nich podpis spotkanego na korytarzu studia aktora z serialu "Samo życie".

FABRYKA Z MOIM PORSCHE

Choć w tym roku dopiero rozpoczął naukę w gimnazjum (u sióstr prezentek) ma marzenia, co chciałby robić w przyszłości. - Może mi się to jeszcze zmieni, ale póki co chciałbym zostać konstruktorem samochodu wyścigowego lub zwykłego, seryjnego. I założyć fabrykę. Z takim moim porsche - mówi.

Pasjonują go sukcesy Roberta Kubicy. Dopinguje także piłkarzom. Kacper jest mocny w językach obcych i przedmiotach ścisłych. Matematyka, fizyka oraz informatyka to jego żywioł. - Może mam to po rodzicach - uśmiecha się. Mama uczy chemii w gimnazjum, tato jest informatykiem na Politechnice Rzeszowskiej.
Rodzice są dumni z sukcesu syna.

- Czy jest aż tak zdolny? Trudno powiedzieć na ile to talent, na ile baza, korzystanie z tego co ma, co mu dajemy, odgrywa rolę. Kacper ma ciekawość świata, pęd, żeby działać. Zaczął czytać, gdy miał cztery lata. Kiedyś pochłaniał książki z serii popularnonaukowej "Monstrualna erudycja". Z zapałem czytał i zapamiętywał. Teraz nie ma tyle czasu na lekturę. W pierwszej klasie gimnazjum sporo jest nauki, a syn dodatkowo wziął na barki zajęcia informatyczno-matematyczne na Wyższej Szkole Zarządzania i Informatyki. Zajmują mu pół soboty - mówi pani Małgorzata.

Kacper obserwując starsze rodzeństwo wcześnie "rozpracował" komputer. I walczył o czas i miejsce przed monitorem. W czwartej klasie podstawówki dostał europejskie komputerowe prawo jazdy.

- W drugiej klasie zaczął czytać o kosmosie. Na komunię dostał teleskop. Tak go wciągnęła astronomia, układ planetarny, że bezbłędnie wyliczał księżyce planet i ich rozmiary. Byliśmy zdumieni - mówi pan Janusz. - Syn lubi sprawdzać się w konkursach. Brał udział w międzynarodowym matematycznym Kangurze. W ubiegłym roku został laureatem konkursu językowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie