Wczoraj informowaliśmy, że we wtorek bocian spacerowicz nie dał się złapać i po południu odfrunął w nieznanym kierunku. Dzisiaj przed południem wrócił znów pod pomnik, ku uciesze mieszkańców. - Nie zginie, jedzenia ma w bród - zapewniał Władysław Burghardt.
Około 13 mieszkanka powiadomiła straż miejską, że bocian paraduje po miejskim stadionie. Zgodnie z wcześniejszym poleceniem strażnicy mieli go złapać i oddać pod opiekę weterynarza w Przemyślu. Dla dobra ptaka, są podejrzenia, że ma chorą nogę. Dwukrotne próby łapania nie powiodły się.
- To nie takie proste. Mamy sprzęt do łapania psów i kotów, ale nie fruwających ptaków, żaden nie będzie na nas czekał - tłumaczy Dariusz Nowak. Dodaje, że strażnicy dotychczas spieszyli na pomoc tylko ptakom chronionym, lecz bardzo osłabionym. Na przykład sowom, które wypadły z gniazda. - Pierwszy raz gonimy za bocianem, wyglądającym zdrowo.
Po ostatniej próbie, około 16, zbulwersowany mieszkaniec Przywiśla zażądał, by strażnicy przestali dręczyć biedne ptaszysko. - Przekonywał, że bocianowi pod pomnikiem dobrze, ludzie będą go dokarmiać. Żalił się, że go wystraszyliśmy i teraz na pewno nie wróci - przyznał strażnik miejski.
Co zrobić z boćkiem, który nie daje się złapać? - Jeśli ma zdrowe skrzydła, to przestać go łapać i obserwować, może osłabnie - radzi lekarz weterynarii Andrzej Fedaczyński, który prowadzi lecznicę dla ptaków i zwierzaków w Przemyślu. Trudno mu wyjaśnić przyczynę, dla której ptak wraca w to samo miejsce.
- Boćki są nieprzewidywalne. Lgną do ludzi. Na moim podwórku bociany chodzą sobie jak kury, nic sobie z ludzi nie robią.
Nieśmiałe obawy mieszkańców, czy bocian może zechce uwić w pobliżu gniazdo Andrzej Fedaczyński kwituje:- Na mój gust, bez obaw. Najpierw musi sobie znaleźć partnerkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?