Na wczorajszej konferencji prasowej dyrektor szpitala poparł plany dzierżawy.
Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej zbierali nawet podpisy pod protestem. Wczoraj starosta Antoni Błądek nie pozostawił żadnych złudzeń. - Decyzja zapadła. Powiat ma ogromne długi, a tymczasem potrzebne są pieniądze na budowę nowego bloku operacyjnego, bo obecny nie spełnia wymogów sanitarnych - powiedział.
Przypomniał, że to poprzedni zarząd powiatu, z ówczesnym starostą Bronisławem Tofilem, zadłużył powiat na tak dużą kwotę, że tylko obsługa tego długu, czyli odsetki, pochłoną do 2021 roku ponad 8,5 miliona zł.
Pieniędzy nie ma, a na dodatek trzy poziomy nowego pawilonu są w stanie surowym. Gardłową sprawą jest konieczność budowy nowoczesnego bloku operacyjnego, bo obecny jest dopuszczony do użytku warunkowo. I właśnie wydzierżawienie sztucznej nerki ma dać szpitalowi miliony na nowe inwestycje, które mogą uzyskać wsparcie Unii Europejskiej.
Tymczasem kością niezgody stały się wyliczenia opłacalności sztucznej nerki. Przeciwnicy dzierżawy twierdzą, że dializowanie jest opłacalne. Dyrektor szpitala Edward Surmacz przedstawił wyliczenia biegłych, z których wynika, że dializowanie przynosi szpitalowi pół miliona złotych strat rocznie. - Koszt dializy jednego pacjenta wynosi 500 zł, a Narodowy Fundusz Zdrowia płaci 400 zł - przekonywał.
Starosta zapewnił, że pacjenci będą obsługiwani w bardziej komfortowych warunkach, ponieważ dzierżawca wykończyłby i wyposażyłby w urządzenia na własny koszt piętro, gdzie znalazłaby się stacja dializ, oddział i poradnia nefrologiczna.
Więcej w jutrzejszym "Echu Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
